Megaman Zero Game

Rashef

Rashef Frenzy

"Follow the green phosphorizing arrow, follow the green phosporizing arrow... follow follow follow follow the green phosporizing arrow" - zanucił sobię piosenkę z filmu Czarnoksiężnik z krainy DOZ 6. Chwilowo wiedziony wrodzoną ciekawością ruszył w kierunku wskazywanym przez strzałkę... jeśli napotka kolejne idzie w stronę wskazywaną mu przez kolejne. Czasami rozglądał się też za jakimś spisem regałów, gdyż interesował go konkretny przedział czasowy.

Arxel

Szedłeś za strzałkami. Widziałeś przedziały w stylu: Apokalipsa, Era Brązu, Złoty Wiek Techniki i bardzo kuszący dział PRZYSZŁOŚĆ. Tylko, że nie wiedzieć dlaczego książki z tego okresu były skute łańcuchami. Idąc dalej widziałeś działy: Pierwsze roboty, Czasy Mavericków. W tym ostatnim co chwilę pojawiały się znikąd nowe tomy.

Rashef

Rashef Frenzy

"Elf Wars... Elf Warss, gdzie jesteś och Elf wars" podgadywał sobie szukając materiałów opiewających wojny z użyciem cyber elfów. Jeśli takie znajdzie zaczyna szukać materiałów poświęconych kolonii Meridian Soceity...

Arxel

Gdy sięgałeś po pierwszą z brzegu książkę nagle usłyszałeś jak coś leci na ciebie z góry. Odskoczyłeś moment przed tym jak w miejsce, w którym stałeś uderzyła bardzo duża i gruba książka. Czyżby ktoś cię nie lubił?

Rashef

Rashef Frenzy

Wpierw przyjrzał się tytułowi książki... a zaraz potem ruszył by zajrzeć za regał. Zdecydowanie zdawało mu się że ktoś lub coś zrzuciło na niego tą księgę... a dodatkowo potrafiło się dobrze maskować. Zarówno tryb termowizji jak i radar niczego nie wykrywały. Z większą uwagą i ostrożnością ruszył powoli między kolejne regały nasłuchując czy owe coś gdzieś tam się nie czai.

Arxel

Tytuł ksiązki: Meridian Society

Rashef

Rashef Frenzy

Chwilę porozglądał się, lecz niczego i nikogo nie zauważył. Jako iż tytuł wyglądał znajomo, wrócił do opasłego tomiszcza z zamiarem zabrania go w jakieś jaśniejsze miejsce w celu oddania się lekturze.

Arxel

Wyszedłeś zza zakrętu i trafiłeś na biurko z lampą. Coincidence? Siadłeś przy nim i otworzyłeś książkę. Trafiłeś na spis treści:
Powstanie koloni; życie mieszkańców; ważniejsze osobistości; nagłe kłopoty; gwałtowny koniec; czyżby ratunek?

Przy nazwach rozdziałów nie ma spisu treści.

Rashef

Rashef Frenzy

Położył księgę na biurku, i przekartkował kilka stron po czym udał się do spisu treści. "...Osobistości... kłopoty... koniec... ratunek" - przeczytał tytuły rozdziałów i jako iż pierwsze dwa nie interesowały go kompletnie zaczął przeglądanie od rozdziału "ważniejsze osobistości" aż po "czyżby ratunek?" przeglądając strona po stronie i próbując wyłapać co ważniejsze hasła. Część z nich była nawet celowo wytłuszczona, co ułatwiało przeglądanie.

Arxel

Nie było napisane, na której stronie zaczyna się rozdział więc zacząłeś przerzucać kartki. Co dziwne wszystkie były puste. Już chciałeś zamknąć książkę kiedy nagle od stron zaczęło bić jasne światło. PO chwili książka cię wciągnęła ( nie wiem jak to opisać. Harry potter maybe?). Po chwili znalazłeś się w jasno oświetlonym, czystym korytarzu.

Rashef

Rashef Frenzy

"Ugh... co do jasnej cholery?!" - dopiero co znajdował się w bibliotece, a zaraz potem w przepełnionym białym światłem korytarzu... Chwilę zajęłu mu przystosowanie się do tej jasności. "Co to był za błysk...gdzie ja... *sniff* *sniff*... jestem ?" - wywąchał w powietrzu jakiś znajomy zapach... jakby znał go od dziesięcioleci, lecz po chwili owy zniknął z wyczuwalnego pola. Rozejrzał się po korytarzu za jakimś przejściem, nie wiedział dokładnie gdzie jest... ale chciał zbadać okolicę.

Arxel

Nie było widać żadnych drzwi ani okien. Zdecydowałeś się ruszyć przed siebie. W końcu dotarłeś do ściany na której znajdowały się zamknięte drzwi ( takie z kołem do kręcenia itd. Wiesz, drzwi bezpieczeństwa). Było na nich kilka czerwonych śladów w kształcie dłoni.

Rashef

Rashef Frenzy

Nie widząc innych opcji doszedł do drzwi. Były to bardzo grube drzwi z kołem do otwierania, prawdopodobnie stanowiły zabezpieczenie.
Gdy tylko do nich doszedł ujrzał kilka, około 4 czerwonych śladów. "Krew?" spytał sam siebie i zabrał się za koło z zamiarem otworzenia drzwi... cokolwiek się za nimi znajdowało, mogło stanowić kolejny kroczek ku prawdzie.

Arxel

Kiedy otworzyłeś drzwi twoim oczom znowu ukazał się korytarz. Tylko dodaj do tego ściany zachlapane krwią i rozszarpane trupy w strojach naukowców i żołnierzy. Kiedy tak stałeś usłyszałeś za sobą głos - CO TY DO CHOLERY ROBISZ! ZAMKNIJ TO ZANIM WSZYSCY ZGINIEMY!

Rashef

- Wha... sorry! - powiedział pośpiesznie zamykając drzwi. I odwrócił się w stronę skąd dobiegał do niego głos. - Gdzie my tak właściwie jesteśmy ? - spytał i przyjrzał się mu dokładniej.