Megaman Zero Game

Phanti

Zbiór wielu korytarzy i labiryntów znajdujący się pod złomowiskiem. Kto chciał zbudować tam takie coś, niewiadomo. Możliwe, że to jakiś stary bunkier.

Salidia

Kiedy się przeteleportowałaś, okazało się że "Cesarz" z Tobą nie "przyszedł".

Przed sobą widzisz grupkę, żołnierzy ubranych w różnokolorowe zbroje. I posiadający różne bronie. Hłe Hłe.

Jeden z nich podszedł do Ciebie. Miał szarą pełną zbroję.

- Jestem tu dowódcą. To ty jesteś medykiem-mechanikiem, którego nam obiecano?

Naras

Salidia

Najpierw "Cesarz" łapię ją za ramię, ona nie wie co się dzieje, a zaraz potem SRU jest tu. Przez chwilę stała oszołomiona, dopiero po chwili doszło do niej co powiedział nieznajomy i zrozumiała sytuacje.

-Jestem Świetlik, jednostka wsparcia... ale nie mam stosownego ekwipunku, więc dopóki takowego nie otrzymam nie będę mogła pomóc w kryzysowych sytuacjach.

Dokładnie sprawdza jaki jest skład: ilu ludzi, a ilu reploidów.

Phanti

4 Reploidów. 3 Ludzi. Każdy nastawiony bojowo.

- Ok. - Odpowiedział dowódca, który był człowiekiem. Wręczył Ci Torbę Lekarską* i Zestaw Narzędzi*

Naras

Salidia

Z zadowoleniem spojrzała na sprzęt.
-W porządku, to teraz tylko powiedz co mamy zrobić i jeśli chodzi o mnie jestem gotowa do drogi.

Mocuje torbę lekarską i zestaw narzędzi przy pasku aby mieć do nich szybki dostęp, po czym stoi wyprostowana w bezruchu. Przygląda się dowódcy i oczekuje rozkazów.
<Rozkazy... mimo wszystko, że to dobrowolnie podjęłam się tej pracy to jakoś nie mogę się pozbyć niechęci>

Phanti

- Kiedy ktoś oberwie, to go sklejasz. To wszystko.

No i idziecie.... I idziecie...Tu prosto, tu skręcacie....No i tak idziecie. I idziecie.

Aż w końcu ktoś coś usłyszał. I w końcu nie tylko on. Bo dało się usłyszeć kroki.

- Osłaniać Medyka! Jak stracimy jego, to będzie lipa!

Trzech reploidów otoczyło Cię, odwracając się do Ciebie plecami.

- Medyk zabezpieczony! - Krzyknął jeden z nich.

- Dobra! Reszta... Przygotwać się do ataku...!

Coś zaczyna się zbliżać...coraz szybciej.

Naras

Salidia

Do jej obrońców.
-Jak krzyknę: "uwaga", natychmiast zasłońcie oczy, nie patrzcie na mnie bo was oślepię.

<Ładunek 7/7;Ranni- brak;... w sumie to moja pierwsza misja w ogniu walki... Trochę się boje, moje życie zależy od tego, czy oni będą żyli... Nic nie jest pewne. PODOBA MI SIĘ!>

Kładzie rękę na nożu, zamyka na chwilę oczy i wycisza się, skupia na celu jej misji. Otwiera oczy, teraz jest gotowa na wszystko. Gdyby nie maska na ustach dałoby się dojrzeć uśmiech zadowolenia.
Obserwuje to co się dzieje.

Phanti

To co przyszło, okazało się być wielkim Robo-Niedźwiedziem. Żołnierze go zaatakowali, jednak kule się od niego odbijały. A Ci z bronią białą nie mogli podejść, bo by zostali zmieceni przez jego wielkie łapska.

Naras

Salidia

<Niedźwiedź? Ohh... założę się, że jak go rozłożyć to będzie miał serce warte małą fortunkę. Koniec końców coś musi dostarczać energii do tego wielkiego cielska>

Przygląda się walce. Sama im przecież teraz nie pomoże... jedyne co teraz może to patrzeć od czego dokładnie odbijają się kule. Może ma pancerz i trzeba celować w luki, a może pole siłowe, które trzeba dezaktywować. Sprawdza też reakcje jej obrońców po minach pozna, czy się tego spodziewano, czy to zupełne zaskoczenie.

Phanti

To co widzisz to...Organiczne oczy!

A, i jeden z Reploidów walczących toporem, został walnięty przez łapsko niedźwiedzia. Walnął o ścianę i osunął się na ziemię.

Naras

Salidia

<To jakaś krzyżówka, czy po prostu miś w zbroi?>

-Ruszam. Osłaniajcie mnie.
Podbiegła do rannego. Sprawdza jakie dokładnie ma obrażenia.
(Jakie ranny (cięte, złamania) i jak poważne)

Phanti

Wgniecenie w klatce piersiowej utrudniające ruch syntetycznych mięśni, oraz pracę niektórych układów.. I niegroźne rozcięcie.

Naras

Salidia

<Wątpię by mu się tak klatka piersiowe wgięła do środka. Musiało go połamać>

Mamrocze pod nosem:
-To będzie żmudna robota... -odwróciła się i powiedziała do swojej ochrony -Jak miś będzie planował przepuścić tu atak dajcie mi znać, zanim go sklecę to trochę potrwa.

Salidia wykorzystując swój zestaw najpierw powoli, oraz dokładnie niweluje wgięcie do tego stopnia na jaki pozwalają jej umiejętności mechaniki i zręczności (najtrudniejsza i najdłuższa część pracy), po czym musi scalić złamanie by mógł walczyć tym swoim toporem.
Wynikiem operacji powinno być (pod warunkiem, że wróg nie przeszkodził w zabiegu) niewielkie wgięcie do poprawy przez kogoś bardziej doświadczonego. Scalone miejsce nie przetrzyma drugiego takiego uderzenia.

Jest "oki, oki", czy "oj, oj"?

*Edytowałem posta by poprawić malutki błędzik

Phanti

Udało Ci się. Kolo zaczyna się zbierać, ale misio przedarł się przez walczących wręcz i leci prosto w Twoją stronę!

Naras

Salidia

<Mam nadzieje, że pamiętają co mówiłam, bo nie mam czasu na inny plan!>

Jeśli dawny pacjent stoi na drodze ona-miś spycha go z tej trasy.
Krzyczy:
-UWAGA!

Złączyła dłonie i zacisnęła oczy, BŁYSK, nie ma czasu patrzeć co się dzieje: natychmiast uskakuje w bok wykorzystując swoją zręczność. Jeśli wszystko poszło po jej myśli miś ma randkę z ścianą, a ona czas by uciec za kompanów.

Phanti

Cóż. I miś ma tą randkę. I wszyscy się na niego rzucili... I go ubili. Okazało się też, że jeden człowiek potrzebuje medycznej pomocy. Ma dość głębokie rozcięcie na plecach.