Megaman Zero Game

inraeratus

Deltar

Stworzyłeś zbroję! Hmm, to chyba nie takie trudne... ojć. Synteta podszedł i ,,tycnął" Twoją zbroję. Kawał rozpadł się z miejsca w pył. Wyjaśnił Ci, że potrzebujesz rozpatrzyć wiązania atomów, nim weźmiesz się za ich ułożenie na większej powierzchni. Pokazał Ci parę sztuczek, trochę poeksperymentowałeś - dłuuugo to trwało. Ale jednak. Udało Ci się. Otrzymujesz:
-Deltarowa zbroja *** + 1/2 * (Miszczem z miejsca nie będziesz, sory Winnetou)

Teraz bajery...

-Spróbuj. Z pewnością łatwe to nie będzie, lecz póki nie opanujesz umiejętności ,,ręcznej" przemiany alchemicznej 4 - tego stopnia, sądzę, że to raczej najwłaściwszy wybór. Taaak... najwyżej Ci pomogę.

Matio

Mam opisać rzeczy mało interesujące?
Poza stojącą w cieniu jakiegoś wiekowego drzewa statuą bezimiennego bohatera z urwaną głową, odzianego w całości w starożytnie wyglądający, kościany pancerz, przybrany emblematami... co najmniej wywołującymi dreszcze... poza lewitującymi w powietzu iskrami, podobnymi do tej z Twej celi.. tylko jakby bardziej żywymi, zainteresowanymi Twoją osobą....... poza kamykiem, który lśnił wręcz nadnaturalnie jasno.... o! Ruchome piaski!..... nie, chyba nic ciekawego (Ludzie nie są interesujący?) Dotarłeś do pól treningowyh, rozciągających sie przed barakami. Skrót wiedzie prosto przez nie, decydujesz się na niego, czy idziesz wokół?

Shinku

-Namiot, w którym śpisz weźmiesz ze sobą, prowiant na dłuższą metę zostanie Ci wydzielony później. A Diego? Owszem, teraz to kot, jednak kiedyś był człowiekiem... trafił tu grubo ponad 10 lat temu, przeżyć tyle w tym miejscu to naprawdę pokaźne osiągnięcie. Dla porównania, Torvald z Amadeuszem - weterani przybyli tu z 5, 6... znaczy się - dołączyli w tym czasie. Podobno razem uciekali. I od tamtej pory trzymają się razem, mm... A. Czemu Diego jest taki, a nie inny? Cóż... muszę Cię ostrzec. Kosmici to wcale nie najgorsze z tego co tutaj spotkasz. Okropne jest to, co potrafią wytworzyć... Diego był jednym z ich eksperymentów. Wyrwał się - nie wspominał konkretnie jak... w każdym razie, pała niezwykłą chęcią zemsty. To chyba ona utrzymała go przy życiu przez ten szmat czasu... a. I na Bogów, nie głaszcz go! No, to chyba tyle w tej sprawie...

Matoi

Matio Shiroi

Ruszyłem drogą na około aby pooglądać widoki.

(ludzie są ciekaw, ale jeśli masz opisywać każdego napotkanego to byś chyba zwariował)

Phanti

(ZARAZ WSTAWIĘ NOWY SPRITE NOWEJ ZBROI! YEEEAAA!)

Deltar postarał się stworzyć otwory na stopach i na spodzie dłoni. Tak zwane repulsory uwalniające energię. Dobre do walki. Strzelanie strumieniem energii we wroga, żeby go odrzuciło. A może nawet żeby wznieść się w powietrze jeśli wystarczy mocy. Jeśli mu się udaje to tworzy też na powierzchni zbroi stateczniki, które pomogą w locie...

Yasahiro

Shinku Ankoku

Spojrzał na niego tak dziwnie.

-Oczywiście Diego umie jeszcze normalnie gadać? Zastanawiam się też... Jak on zajmuje się czymkolwiek na komputerze. I przy okazji, myślisz, że mu się nie spodoba jeśli będę go nazywał Yoruichi?-

Tak, widział takie coś w telewizji, ciekawe było tylko stare, może Michael też to widział?

<NIe głaskać kota, nie głaskać...NIE GŁASKAĆ! O cholera, ja chcę pogłaskać kota....>

Po odpowiedzi odpowiedział.

-To chyba jednak wszystko. Tylko kiedy wyrusza karawana, razem z nami?-

inraeratus

Shinku

Michael nie znał ,,Bleach'a".
-Eeee... nie, to raczej zły pomysł. Najlepiej, w ogóle nie odzywaj się do niego bez pozwolenia. Tak, potrafi się z nami porozumieć. Módl się, byś nie miał okazji skosztowania tej przyjemności... a karawana... wyrusza jutro z rana. Idź się prześpij, jeśli nie masz nic do roboty. Ja tu jeszcze...
W oddali mignął czarny cień. Niewielki. Michael przełknął ślinę.
-... mam coś o załatwienia. Dobrej nocy.

Deltar

Otwory wyszły. Ale żeby z nich strzelać to będziesz musiał pokombinować bardziej. Dużo bardziej. Wymienienie nazwy i opis tego co chcesz osiągnąć nie odwala za Ciebie roboty. Masz duże możliwości konstrukcji, ze stosownym materiałem, czasem itd... ale plany broni to coś co udoskonalano od wieków, a Ty mechanikiem jesteś... no cóż. Zbroja to jedno, ale to to drugie. Ale kto wie? Może warte zachodu? Nikt nie obiecuje, to pewne....
A synteta? Stoi i patrzy, co takiego wymyślisz.
Może warto zapytać o pomoc?

Matio

(No, w sumie... ;D)

Ze strony placu - głównie ludzie. Ćwiczący w tym co może być im przydatne na polu bitwy, czy też po prostu to co zwiększy ich kondycję - biegi, podskoki, zbieranie kurzu poprzez turlanie się, skoki z samolotu ze spadochronu bez samolotu i spadochronu - takie tam. Odgłosy wystrzałów oraz szczęk broni słyszysz dochodzące z paru duuuuużych hali na uboczu. A po przeciwnej stronie? Polanka z trawką i koniczynką. Z daleka dostrzegasz parkę zakochanych obejmujących się na murku pod wiatrakiem. No i więcej drzew. I krzaków. Taaaaak.... Dróżką przeszła pomiędzy baraki. Twój jest gdzieś na wprost... ale zaraz. Gdzieś po lewej słyszysz... odgłosy bójki?

Phanti

Deltar spojrzał na niego.

- Z tego co się orientuję mój reaktor opiera się na mocy elektromagnetycznej, którą można przekształcić w czyste pierdolnięcie z energii. Mój twórca nazywał to repulsorami. Miał to we mnie umieścić...ale chyba nie zdążył. Polega to na przekierowaniu czystej energii z reaktora w postaci strumienia. Zdolnego "wykopać" obiekt w który celowałem daleko w tyle. No i uszkodzić go nieźle. - Wskazał na stopy - A repulsory na stopach, w połączeniu z tymi w rękach miały służyć jako system lotu. Może...masz jakieś wskazówki jak to zrobić? Jestem wojownikiem, nie mechanikiem...

Yasahiro

Shinku Ankoku

Macha do niego ręką i odchodzi.

-To do jutra-

Idzie się przespać. Potem sobie wszystko przemyśli.... Albo szuka jeszcze gdzie jest ta dziewczyna, Kayle... Może z nią trochę pogada.

Matoi

Matio Shiroi

<hmm..trzeba by się przeprać,ale wpierw...>

Ruszyłem w stronę odgłosów bójki.

inraeratus

Matio

W dobrze oświetlonej uliczce dostrzegasz bijących się trzech mężczyzn. 2 na 1. 1 leży. Gościu walczący sam jest niezły, ale jednak przegrywa. Co się dziwić? Paru gapiów przyszło się poprzyglądać. Obok widzisz zatknięte dwie flagi z insygniami kozła oraz wilka.

Deltar

-Rozumiem. W takim układzie uczynimy tak: Do rąk doprowadź dodatkowe przewody i nadaj im pierwszeństwo 2 - ego stopnia. Przed otworami zwiń przewody na kształt sprężyny, sprężonej po zewnętrznej stronie. Kanał wyprowadzając energię umieść pośrodku. Ma być prosty, oddzielony szeregiem kondensatorów. Całość otocz zminiaturyzowanymi reaktorami ampilfikującymi. Utrzymaj wysoki poziom energii w zwoju otaczającym kanał. Oddziel go i wyizoluj warstwą izolująco - niwelującą od reszty ciała. Teraz unieś ręce. Doprowadź energię i umieść ją w kondensatorach. Jeszcze tylko krótkofalowy generator impulsów o jednolitym ładunku... i gotowe. Poczekaj chwilę...

Na znak jego ręki wyrosło z ziemi pole celów - słupów, ścian itd., oznaczonych czerwonymi x - ami.

-Możesz walić. Systemem lotu zajmiemy się za chwilę.

Shinku

Poszedłeś spać, gdyż Kayle - zajęta pracą, w czasie gdy Ty sobie słodko kimałeś - legła wyczerpana do łóżka, z miejsca zasypiając. Poinformował Cię o tym jeden ze strażników na warcie.

TIME GAP
Tu mija jeden dzień, w którym nie działo się nic szczególnego. Leżałeś głównie w łóżku - przyszła raz pielęgniarka zmienić Ci bandaże i wysmarować Cię jakąś maścią leczniczą. Niezbyt rozmowna. Michalraz Cię odwiedził, jednak na krótko, gdyż rozkazy gnały go w jeden z bocznych tuneli. I tak słodko sobie kimasz, gdy nagle... słyszysz głos w głowie, będący połączeniem ryku zarzyanego zwierza i młotu pneumatycznego uderzającego pełną parą w dzwon kościelny.

-ZBIÓRKA PRZED OBOZEM, NĘDZNE KUTAFONY! ALE JUŻ!!!

Matoi

Matio Shiroi

Podchodzę do jednego z gapiów.

-Co tutaj się dzieje?? i co się stanie jeśli się wtrącę

inraeratus

Matio

Jeda z osób, nie odrywając wzroku od widowiska, odpowiedziała Ci półgębkiem:

-Uświęcony pojedynek pomiędzy zajmującymi te same pozycje w dwóch różnych plutonach. Rzadka sprawa... lepiej się nie wtrącać.

Jeden z dwóch będących razem padł na ziemię obok Ciebie. Drga w spazmach bólu. Krew leci mu z uszu i pyska.

Matoi

Matio Shiroi

Popatrzyłem na gościa pod nogami

-I żeś sobie narobił...

Skierowałem wzrok na pojedynek

inraeratus

Matio

Od momentu wyrównania szans walka stała się jeszcze bardziej zaciekła. Był to istny pokaz umiejętności. Ciosy padały jeden po drugim, krew tryskała, a oni trzymali się dalej. Po szczególnie ostrej wymianie rozszczepili się. Zaczęli krążyć, dysząc niczym zwierzęta. Rzucili się na siebie z dzikim rykiem... żaden nie puścił. Stali, jakby nie pewni tego co winni czynić dalej. Wreszcie, jeden z nich osunął się na ziemię, nieprzytomny. Drugi, z trudnością łapiąc oddech przesunął się ku flagom. Ludzie rozstąpili się z szacunkiem przed nim. A może i ze strachem? Chwycił sztandar z łbem wilka, szczerzącym kły, wyrwał go z ziemi i z dumnym gestem umieścił na swym ramieniu. Chwycił towarzysza i udał się w drogę. Dwoma pozostałymi nie zajął się nikt z obecnych. Posłano po członków ich plutonu. Zbiegowisko zaczęło się przerzedzać.

Yasahiro

Shinku Ankoku

Wstał szybko, ubrał się jeśli nie był ubrany. Potem weźmie namiot, ponieważ chcą zbiórkę JUŻ. Biegnie przed obóz!

<Ryk zarzynanego zwierza i młot pneumatyczny w dzwon kościelny.... Chyba lepsze niż ryk obdzieranych kotów, świdra walącego w kamerton i Strażnika Lodu pod prysznicem...Brrr.>

Matoi

Matio Shiroi

<ta chwałą wygranemu przegranych zostawić...>

Podniosłem najbliższego i posadziłem go przy ścianie, to samo zrobiłem z drugim. Sprawdziłem ich rany czy oddychają, następnie poczekałem na ich członków z plutonu, kiedy przyszli skierowałem się w stronę baraków plutonu 5,aby spotkać się z oficerem.