Megaman Zero Game

Mighty

- Chciałbym coś sprawdzić..
Podchodzi do trupa i przeszukuje co tak błyszczało.

Naras

Ippan Haiki

To niewielki odłamany czubek jakiegoś... Szpona, zęba? Noża, albo innej broni? Nie wiesz. Gdy spróbowałeś to wyciągnąć lekko dotknąłeś ostrza i natychmiast cofnąłeś rękę.
Tylko leciutko musnąłeś ostrze, ale masz na palcu ranne, aż do kości.

Śpioch:
-Ciekawe...

Mighty

Ogląda go dookoła i szuka jeśli to ząb trzona, a jeśli szpon to jakiejś wypiłowanej części, mniej ostrzejszego niż pozostała.
Jeśli nie ma niczego takiego to drze spory kawałek materiału z munduru trupa i zawija to coś w niego, a następnie chowa do kieszeni.

Naras

Ippan Haiki

Kawałek jest tak ostry, że natychmiast przedarł materiał i jeszcze bardziej dotkliwie cię pokaleczył. Ostrze wpadło z powrotem do klatki piersiowej trupa.
Śpioch:
-Zostaw to. Bez jakiejś pęsetki, czy szczypczyków lepiej tego nie ruszać. Już się dotkliwe pokaleczyłeś. Spójrz jak mocno krwawisz z palców.

Faktycznie ranny na placach były głębokie i krwawiły tak, że na ziemi powstała już malutka kałuża krwi. Dziewczyny popatrzyła na ciebie, po czym powiedziała:
-Mam trochę bandaża. Daj rękę to Ci to opatrzę.

Mighty

- Dzięki..
Wystawie do przodu swoje zranione palce pod opiekę dziewczyny .

Naras

Ippan Haiki

Śpioch:
-I już.

Dość sprawnie jej poszło i masz palce opatrzone.

Z głębi korytarza było słychać ciężkie, powolne kroki jakiejś maszyny.
Mettaur stanął gotowy do strzału, a dziewczyna mocniej chwyciła kilof.

Mighty

Schował się za jakąś ścianą, wystawił broń przed siebie i czekał aż się pojawi utrzymując odpowiednią odległość.

Naras

Ippan Haiki

Szliście korytarzem i nie było tu za czym się schować.
Kroki wciąż się zbliżały, ale nic nie było widać.

Mighty

Przybliżył się do dziewczyny i czekał.

Naras

Ippan Haiki

Z ciemności wyłonił się człekokształtny robot starego typu, który nie wyglądał na groźnego. Jego zielone oczy świeciły lekko w ciemności, szedł spokojnie w waszym kierunku.
Dziewczyna zeszła mu z drogi i dała Ci znak byś zrobił to samo.

Mighty

Tak też uczynił.

Naras

Ippan Haiki

Zeszliście mu z drogi i spokojnie przeszedł obok was wydając z siebie jakiś dziwny dźwięk:
-Dzi...Grhy... Do... Grhy...

Robot powoli zaczął się oddalać.
Śpioch:
-Ciekawe... Co o tym sądzisz?

Mighty

- Żee... jest już to dosyć stary robot, wszystko w nim do wymiany i, że pewnie gdzieś idzie.
Być może nad doprowadzi... a co sądzisz o tym?
Uśmiechnął się i stoi nadal w tym samym miejscu.

Naras

Ippan Haiki

Śpioch:
-Czy on nie próbował powiedzieć "Dzień Dobry"? To znaczy, że maszyny tu nie są wrogo nastawione i być może jeśli nie będziemy atakować wszystkiego co się rusza to jednostki bojowe zostawią nas w spokoju.

Mighty

- Teoretycznie mamy szczęście, a praktycznie to pewnie i tak wystąpią komplikacje.
Spojrzał na nią
- Zdaje się na Ciebie, a więc prowadź.