Megaman Zero Game

Phanti

Udało się. O, i to człowiek, więc mocno krwawi!

inraeratus

Regis

Krwawi? Dobrze, niech więc krwawi bardziej. Regis wyrywa ostrze, przerzynając je przez bok topornika. Z dashem, rzecz jasna. Co by poza zasięg jego szybkiej kontry... a nie, zaraz, przecież wróg ma pełną kolekcję dashy do dyspozycji. Mm... w takim więc razie Regis nie oddashowuje zbyt daleko. Po chwili też ponawia atak. Um, znowu w tors?

Phanti

I trafiłeś. Ale... Coś jest nie tak. Koleś uśmiechnął się. W bólu ale się uśmiechnął! I coś przy pasie zaczęło mu pikać!

- WIEJEMY! - Zawołał Hiver

inraeratus

Regis

No to Regis odtwindashowywuje się! Zabierając przy tym Hivera, jeśli trzeba.

Phanti

JEBUT!

Wszystko wybuchło. Koleś miał chyba z tonę ładunków wybuchowych na sobie....

Ale odrzuciło ten kamulec, który blokował właz!

inraeratus

Regis

-Że też mu się chciało. - rzekł Regis już po wszystkim... wszystkim?
Rozejrzał się, czy też zostały ciała pozostałych osób z jego drużyny... czy też zostało z nich coś do zabrania... czy zostało z nich na tyle dużo, by opłacało się ich chować...
<Choć w sumie... przyjdzie ktoś to i tak będzie widział, że coś tu zaszło nie teges. Nawet bez zbytniego obycia w tropieniu...
Pospieszył się następnie, wchodząc do dziury, którą krył do tej pory kamień. Da się tam bezpiecznie zejść?

Phanti

Da. A to zabrania nic nie było. Drabinka była duża. Ale najgorsze jest to, że wejście się zasypało jak już zszedłeś. Cóż. Przynajmniej nikt za Tobą nie przyjdzie....

(ZARAZ TRAFISZ DO INSTANCJI. Zrobię takową trochę później/jutro rano)