Megaman Zero Game

Ramroyd

Diana widzi że jest w lab Ciel i patrzą na nią ta dziewczyna co była w barze i Ciel.

-No... a teraz słucham.

Powiedziała Ciel.

X

<O kur.. to mam przechlapane>

Diana sie speszyła, po czym powiedziała.

-Ale... co mam mówić?

Ramroyd

-Jak myślisz? Czym wytłumaczysz swoje zachowanie?

X

-No... a z resztą, to co ja sie będe tłumaczyć...

Wstała, obróciła sie na pięcie i skierowała sie do wyjścia. Pragne zauważyć że Diana jest ubrana w sosób... no, wiadomo jaki.

Ramroyd

Zrobiłaś ledwo krok a już poczułaś ręke Ciel na ramieniu. Była stanowcza. Odwróciła Cię i przeszyła spojrzeniem. Miała głos stanowczy ale spokojny.

-Wytłumacz mi się proszę. Chcę Ci pomóc. Alkoholem nic nie zdziałasz.

X

-A co ty możesz poradzić...

Powiedziała patrząc gdzieś w bok.

Ramroyd

-Uwierz mi... na pewno więcej niż alkohol... poprzestań takiego zachowania bo ono do niczego nie prowadzi... proszę

X

-Dobra, Dada mnei rzucił, a ja go nadal kocham, ale też zakochałam sie w innej osobie która nie odzwajemnia moich uczuć... i czuje sie samotna... zadowolona?

Nadal sie patrzy w bok.

Ramroyd

-Hmmm... a kim jest ta osoba którą kochasz?

X

-Nieważne... to moja sprawa...

Powiedziała patrząc sie teraz zupełnie na boczną ściane

Arxel

- To jest moja sprawa. Choć nie okazuje tego tak bardzo to jesteś dla mnie jak córka. Mi możesz powiedzieć

X

-Nie... mogłabyś mi pozwolić wyjść z tego pomieszczenia? Chciałabym sie przejść do znajomej...

Powiedziała łapiąc ręke Ciel i odrywając ją od jej ramienia.

Arxel

- No cóż. To twój wybór. Najwyżej będziesz tego żałować. A za swoje uczynki zapłacisz później

X

-Pewnie tak...

I wyszła... jak już wyszła z pomieszczenia to zaczęła sie komunikować z Victorią.

-Przepraszam, mogłabym wpaść do was?

Pomyślała.

Arxel

< Dlaczego nie. Akurat mamy wolny czas>