Megaman Zero Game

Phanti

Deltar jeszcze raz używa Power Screama. Częstotliwość powinna rozwalić komunikator. I przeciwnika. A na drugiego rzuca się z Toporami. Tak jak na pierwszego.

inraeratus

Deltar

Żywy pozostał tylko jeden. Ale mniejsza z tym. Zostali pokonani.
Choć dyplomu za oryginalność raczej nikt Ci nie przyzna. Razz

Leonard wzruszył ramionami. Zakładam, że polecieliście dalej. Zatrzymaliście sie na szczycie wieży. Rozciągał się stąd fajny widok. Nieco szary, ale nadal fajny. Gdzie okiem sięgnąć ciągnęło się miasto. Po części ruina. W wielu miejscach rozbłyskiwały migotliwe poświaty, niodłączne symbole prowadzonych walk. Obok was przeleciała eskadra śmigłowców bojowych. Wiatr dał o sbie znać.

Zaraz. Czy przypadkiem o czymś nie zapomniałeś... znowu?

Matio

-Mmm.. - Twój towarzysz zatrzymał się -Istotnie. To byłoby rozwiązanie. Sądzę nawet, że znalazłoby się paru takowych... reploidów w naszej okolicy. Jednakże, nie jestem pewien, czy zgodziliby sie oddać je po dobroci... mmm.... dla osiągnięcia celu... zabiłbyś?

Matoi

Matio

-Raczej nie, nie jestem typem zabójcy, chyba że w samoobronie ale zabijanie od tak odpada. A przypadkiem nie produkują tu takich generatorów?

Phanti

- Misja zniszczenia jakiegoś generatora. - Zwrócił się głośno Deltar do Leonarda - To też była część próby? Ci ludzie, którzy zlecili mi tę misję?

Yasahiro

Shinku Ankoku

Uśmiechnął się na komentarz o kładzeniu farby. Co jak co ale zawsze jest niewielkie prawdopodobieństwo, że to się jakoś przyczyni do tego by pilotował tego kolosa kiedyś.

-Tylko się przyjrzę tym egzoszkieletom i możemy wychodzić.-

Jak powiedział tak robi, przynajmniej tyle ile może.

inraeratus

(W Twoich marzeniach. Razz

)

Shinku

Na te już mogłeś spoglądnąć.
Było ich wcale nie najmniej. Od zwykłych, będących jedynie czymś w rodzaju zbroi, wzmacniających naturalne ruchy właściciela po potężne, zbrojone konstrukty, przypominające same w sobie niewielkie masyszny. Wiele różnych broni było na nich zamontowanych. Palna obrotowa, laserowa, ogniomiotna, tu i ówdzie plazmowa... i wiele innych, których nie byłeś w stanie rozpoznać, a których nazwy wypowiadane przez mechaników niewiele Ci mówiły.
Oczywiście, nie zabrakło także tam broni do bezpośredniej walki. Mm... choć modelu z wachlarzem jeszcze nie znalazłeś. Jak coś.

Deltar

Leonard zaśmiał się głośno. Przesunął ręką nad tym, co się przed wami ukazywało.

-Widzisz, CAŁE TO MIEJSCE - jego głos wybijał się nawet ponad wiatr, który był tu naprawdę niezły - to jedna wielka arena treningowa, przeznaczona na wyłączność syntetom, i tym, którzy im służą! Nie wiem jak zlecono Ci wpierw to zadanie, lecz z pewnością zadbano, byś poczuł, że to się dzieje naprawdę... gdyż dla tych ludzi działo się to naprawdę! I jeśli Ty ich zawiodłeś, to zapewne spotkał ich marny koniec. - uśmiechnął się paskudnie -nie martw się jednak. Zostaną zastąpieni. Coraz to nowsi ,,wolni" więźniowie będą walczyć i ginąć dla nas. A my, wkraczać będziemy na teatr tej wojny tam gdzie nas poślą, tam gdzie nas będą potrzebować... krwią ich i krwią własną okupimy moc, o której nie marzą nawet synteci...

Matio

-Z tego co mi wiadomo, nie. A te padłych w bitwie są natychmiast poddawane ponownej obróbce i wykorzystaniu... hm? - obrócił głowę, spojrzał jakby... w kierunku ściany. Jakby czegoś nasłuchwiał... lecz było cicho. Przez chwilę milczał. Potem jednak się odezwał:

-Zdaje się... że możesz chwilowo zapomnieć o tej sprawie. Możesz wracać. Więc idź i już się nie martw. - Podążył do drzwi. Przeszliście znowu za rączkę przez dziwne mosiężne drzwi. -Przynajmnij przez jakiś czas... - zdawało się, że nagle zaczęło mu się spieszyć..

Phanti

Deltar z jakiegoś powodu strasznie się poddenerwował.

- Moc? - Zapytał z naciskiem - I w jaki sposób chcesz okupić tą moc? Wyżynając słabych ludzi jak świnie? Gdzie tu HONOR?! - Na ostatnie słowo nałożył zdecydowany nacisk. Prawie je wykrzyczał.

inraeratus

Deltar

-Tch. Źle mnie zrozumiałeś. MY wyrzynamy się nawzajem, a oni... to krajobraz. Ładne dekoracje, które pozwalają nam się wczuć w nasze role... wkrótce zrozumiesz czemu. Są istotni w czasie treningu... Nawet bardzo. I nie mówię tu o wyrzynaniu. Sam zobaczysz.

Phanti

Deltar założył ręce na piersi.

- Hmph. - Prychnął - Co dalej? Stanie w miejscu i podziwianie widoczków to nie jest moja działka.

Matoi

Matio

-coś się stało??, i kiedy się odezwiesz znowu?

inraeratus

Deltar

-Jeśli masz siłę, to lecimy. - odrzekł nieco ponuro.

I lecicie do góry... długo, bardzo długo. A tu na górze to wieje jak cholera. Raz Cię zdmuchnęło. I gościu musiał Cię podtrzymać. Po pewnym czasie zauważyłeś.... że niebo się otwiera. Na sygnał Leona. Olbrzymi właz... wlatujecie. Do ciemnego pomieszczenia, z którego ulatnia się nieprzezroczysty gaz... ,,ziemia" zamknęła się pod waszymi stopami. Wokół zapal się krąg niebieskich płomieni, a na środku... Ty, coś w rodzaju trans-serweru! Wygląd kapkę jak za starych dobrych dni, mm....

Phanti

- TS? - Zapytał Deltar - Nie widziałem takiego od kiedy mnie uśpili.... Co to jest? Pedalu....Leon? - Zapytał swojego spedalonego znajomego.

inraeratus

Matio

-Nic, o czym powinieneś, a odezwę się... sądzę, że szybciej niż się spodziewasz.

Deltar

-... a, tak. Trzymamy tu trochę... zabytków.

Podszedł do panelu kontrolnego. Chwilę pomajstrował i przywołał Ciebie do środka TS-a. Hmm. Zdaje Ci się, czy też ognie podniosły się od chwili wprowadzenia sekwencji?

Phanti

- Dobra. - Odpowiedział Deltar - Co ty kombinujesz?

Matoi

Matio

- ok ja zapytam czy nie maja aby tego generatora może coś się ostało ..