Megaman Zero Game

Phanti

Deltar postanawia je zaczepić.

- HEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ MOOOOOOORDYYYYYYYYYYY! - Wrzasnął za pomocą power Screama na sam początek. Jednak, bez transformacji.

inraeratus

Deltar

Proszę bardzo.
Ze względu na raczej nie cichy charakter Twojego ataku, większość zdołała spostrzec.. lecz niezbyt zareagować. Jeden z nich dostał centralnie w brzuch. Energia posłała go na ścianę... hm. Już bez brzucha.

Za to coś ciekawego zaczęło się dziać z resztą. Jednemu eksplodował łeb. Tak po prostu. Drugi zwił się jakoś dziwnie, wbił sobie jedną rękę w tors, a drugą w policzek. Za to trzeci wyrżnął nagle łbem o sufit. Następnie, przy równie zawrotnej prędkości zaliczył spotknie z podłogą. I dosyć ostre przejechanie po niej aż do miejsca, w którym staliście. Została z niego krwawa miazga.

Leon spojrzał na Ciebie. Nie wyjął nawet rąk z kieszeni. O. I chyba jeszcze trzech zostało. Podejemujesz rzuconą rękawicę?

Matoi

Matio

-Hmm.. jeśli dobrze rozumiem ten kryształ może zmienić cokolwiek zechce w coś innego? Tak mów dalej nie przerywaj.

inraeratus

Matio

-I tak i nie. Skupia się bowiem na jednym konkretnym aspekcie wspierania swego... ,,mistrza" na ścieżce życia, jaką sobie wybierze. Jego swoista ,,świadomość" jest zapewniona raczej w stopniu, który pozwoliłby mu zrozumieć położenie, w jakim się znajdujesz i, opierając się na znanych faktach oraz wcześniejszych doświadczeniach, użyć swej mocy w celu, do jakiego był predestynowany...

Obrócił kamień pomiędzy palcami.

-Imiona są dosyć kluczowym zagadnieniem w kwestii zrozumienia schematów, na jakich opierają się takie twory. Jeśli miałbym przetłumaczyć bardzo dosłownie to jak zwać należałoby ten okaz, użyłbym określenia, mm... strażnika drugiego światła... powiernika niknącego blasku... no, ale niewiele to wyjaśnia, prawda? - zwrócił się do Ciebie. Opuścił dłoń z kamieniem. - Lepiej to zademonstruję. - Podniósł ją raz jeszcze. I tym razem nie sam kamień. Przezeń przewleczony był mały wisiorek. Ot. metalowy łańcuszek. Tajemniczy osobnik zaczął krążyć wokół Ciebie - Choć to będzie jedynie marna imitacja, powinna pokazać o co mniej więcej chodzii... -I ten kamyczek na łańcuszku zadrgał, poruszony. I odbiło się w nim światło z pochodni, dając przepiękne refleksy. Pomyśleć, że taki mały, a jednak na swój sposób potrafi być piękny.... nie wiedząc czemu usłyszałeś delikatny brzęk. Zza szaty owego tajemniczego jegomościa wypadła niewielka złota moneta, która teraz toczyła się wkoło, wokół Twoich nóg, stopniowo zwalniając... obróciłeś się po chwili, zdając sobie sprawę z tego, że miał Ci przecież coś pokazać. A ty się gapisz na jakąś monetę....
I nagle zorientowałeś się, że trzyma on sztylet przy Twoim gardle. I się uśmiecha.

-Teraz rozumiesz, jaka to ,,banalna" sprawa?

Matoi

Matio

-Wolniej, jak rozumiem kamień odwrócił moją uwagę, i tka wpierw sam wytworzył wisiorek i teraz sztylet, sorry ale zgłupiałem, no i pytanie jak go aktywowałeś ?

Poczekałem aż zabierze sztylet, odpiąłem hełm i przetarłem druga ręka twarz.

-Albo kryształ stworzył w mojej głowie obraz tego co by rozproszyło moją uwagę od ciebie.

inraeratus

Matio

-Nie aktywowałem go. Wisorek sam wcześniej napletłem, ot. by Ci było wygodniej go nosić. Tylko przysłoniłem go resztą ręki. Monetę upuściłem. Sztylet też mój - rzekł opuszczając go. -Mniej więcej tak by to wyglądało... no, przynajmniej z tego co do tej pory przeczytałem.

Podniósł kamyczek i schował go z powrotem do półki.

-Zachowam go przez najbliższy czas, jeśli pozwolisz. W tej chwili i tak tylko nastręczałby Ci problemów. To prawda, że woda na Ciebie zadziałała ,,jak powinna"?

Phanti

Deltar

JASNE!

Deltar jedną ręką złapał swój topór. A drugą rękę zmienił w kolejny topór! I... LECI na przeciwników dashując zygzaczkiem. Postanawia rozprawić się z nimi w staromodny sposób! W końcu doskakuje do jednego dashem ( to tego po srodku) i siepie do oboma toporkami! A co z resztą? Ze swoich naramienników zrobił wyrzutnie pocisków energetycznych. Ustawił się tak, by naramienniki skierowane były w dwóch pozostałych i... Strzelił!

Yasahiro

(Apokalipsa? BA! Zatrzymam ją Lagannem Very Happy

)
Shinku Ankoku

Normalnie zaczęły mu się błyszczeć oczy.

<Drilltanki... Egzoszkielety! I ŁEB ROBOTA!>

Spojrzał się błagająco na Michaela.

-Muszę zobaczyć tą głowę robota z bliska! Mam pewne przypuszczenia co do tego-

Matoi

Matio

-Jeśli chodzi ci o to że jestem cały i zdrowy to tak. I czekaj jeszcze raz jak działa ten kamyczek.

inraeratus

Shinku

(Kto powiedział, że to Lagann? Wink

)

-Nie Ty jeden. Niestety wątpię, by nas dopuścili. Widzisz, to dosyć nowatorski projekt. Składamy jednego, większego robota, mającego skontrować najnowsze dokonania obcych. Samej roboty jest tyle, że została ona podzielona pośród parę kompleksów z paru różnych miast. Podobno składać będziemy to w centrum. Aaah. Zazdroszczę nieco tym nielicznym farciarzom, którzy mają tego dosiąść. To jedyny prototyp, nie wiadomo, czy uda się zrobić cokolwiek nad to.

Wedle przewidywań Michaela, niestety, obsługa nie dopuściła was do największej atrakcji. Choć, widząc Twoją wielką ambicję, wspomniał, że być może będą w przyszłości chcieli kogoś do kładzenia farby. Jak coś.

Mm. Idziecie dalej?

Matio

-Najprościej mówiąc - odwraca uwagę tych, których uwagę MA ochotę odwrócić. - odrzekł tajemniczy (mag?) osobnik. Z niezmąconym spokojem i delikatnym uśmiechem na twarzy.

Deltar

Pierwszy, ten, który doświadczył pocałunku od Twych toporów, skończył. No, zakończył swe istnienie. Ot. game over. W plasterkach. Bardzo nierównych plasterkach. Drugi dostał bezpośrednio z wyrzutni. I tego rozkwasiło. Trzeci natomiast zgorzkniał, widząć swą rękę urywaną. Zdążył się uchylić, lecz tylko częściowo. Opadł na ścianę. I jedyną sprawną ręką, pomimo bólu, sięgnął po swój komunikator.... słodko, nie?

Matoi

Matio

-Czyli dobrze mówiłem, ale jeśli dobrze mówisz to uwagę posiadacza też może odwrócić, a wracając do tego co wcześniej mówiłeś to co muszę zrobić ?

inraeratus

(Przeczytaj swój post Matio. Po prostu go przeczytaj.)

Matio

-Mniej więcej. A co potrzebujesz zrobić? Widzisz, w pewnym konkretnym rejonie tego statku obcy hodują potężne biesy, strzegące ważnych dlań sekretów. Zasilane są one rdzeniami bioenergetycznymi, zastępującymi im... serca. Potrzebowałbyś zdobyć parę takowych. Jakkolwiek, dostać się w jedno z takich miejsc nie jest wcale łatwo, nawet w grupie; a same bestie są niezwykle zajadłymi istotami... przynajmniej dla ludzi. Co na to powiesz?

Matoi

Matio

-hmm..... trzeba by było wytworzyć coś zastępczego. Bo na misje tam mój odział nie puszczą, hmm...

inraeratus

Matio

-Coś zastępczego, powiadasz? Rozwiń więc tę myśl. A być może... być może odpowiedz sama nadejdzie? Kto wie? W każdym razie - odwrócił się i rozpoczął wędrówkę ku drzwiom komnaty - jesteś zdeterminowany obudzić tę istotę, niezależnie od konsekwencji, prawda?

Matoi

Matio

<chyba mnie pogięło>

Ruszyłem za nim.

-Nawet nie wiesz jak.Hmmm. coś zastępczego czyli coś co dostarczy temu małemu, odpowiednią ilość energii a nie będzie trudne do znalezienia, na ziemi produkowane są generatory energii dla Reploidów, gdyby dorwać jeden z tych rzadkich....