Megaman Zero Game

inraeratus

Regis

<Niebezpieczne towarzystwo..>

-Zatem dobrze Ci się wydawało. - rzekł Regis -Ich poprzedni właściciel chyba wesoło nie skończył -dodał, pocierając Regalia.... - Powiedz. Cóż to za ciekawa gra? Król wzgórza? Król królów? Może... ,,Król może być tylko jeden"? - zaśmiał się -Zaiste. Ciekawym jaka to gra, do której potrzebujecie członków.... wszystkich? - zakończył pytaniem...

Phanti

Taggart ponownie się zaśmiał.

- Skoro jesteś częścią gry, mogę Ci powiedzieć. - Rzekł - Regaliów jest teraz więcej niż pierwotnie. Jednak niektóre to nowsze wymysły. Ta sama technologia, tyle że zrobiona później. Ale mniejsza o to... - Odchrząknął - Oryginalne Regalia, nie wiadomo ile ich pierwotnie było... Mają w sobie część kodu kwantowego. - Spojrzał na Twoje ręce i nogi - Oddzielnie części są bezużyteczne. Jednak razem... W odpowiedniej kolejności...Dają dostęp do oryginalnego, najpotężniejszego Regalia. Tego, który został odkryty i zmodyfikowany...

Spojrzał na Ciebie.

- Cóż. Jako, że nie wiadomo jak było ze Szczękami, chyba będę musiał sprawdzić wyrywając Ci je z ciała!

inraeratus

Regis

Regis miał wreszcie powód, by się uśmiechnąć. Nadciągało starcie.
W całej mowie Taggarta zaniepokoiła go jedna rzecz: To, że Regalia muszą być ułożone ,,w odpowiedniej.... kolejności."

-Życzę więc powodzenia... - rzekł, zdejmując Adamant swą prawą dłonią.... prawym Regaliem.

<Thunder King....>

Uczynił delikatny kroczek w stronę nieprzyjaciela, dwa kroczki... po czym wystąpił naprzód. Zamachnął się Adamantem od boku. Nisko, tak by jego końcówka miała cały czas połączenie z Ziemią.

-...ale nie w tej działce!

Reakcja Taggarta?

Phanti

Odskoczył. I zdjął swoją szatę. Dół? Nogi? Nic szczególnego. Zwykłe nogi. Ale w sumie fajne te skórzane spodnie... Za to góra...

Ręce. Metaliczne. Szponiaste. Podobne do Twoich, szponiaste, jednak szpony jak i ręce wyglądały na delikatniejsze. Pewnie mają inne zastosowanie niż walenie nimi w przeciwnika. Zauważasz też, że jego Regalia to nie ręka od łokcia w dół jak u Ciebie. To cała ręka. Razem z ramionami. Ba... przechodzi nawet do łopatek i piersi. Nieźle wbudowane. I do tego to człowiek. O... I zauważasz że z rąk wystają jakieś małe kołowrotki. I jakby żyłki. Ciekawe.

inraeratus

Regis

Regis zasłonił swój bok Adamantem. Spoglądając na Taggarta, zastanowił się.

<Jeśli więc w ten sposób przekazuje elektryczność... złapać raczej nie zdążę. Zwłacza, jeśli będę się trzymał zbyt blisko. Lecze obecnie... hm?>

Regis potrzebował czasu, by coś sprawdzić.
Lecz jego zamysł mógł, rzecz jasna, się nie sprawdzić, a wtedy, mm...

Mało ważne.
Zawsze jest plan B.
I C.

Podszedł, czy raczej podbiegł bliżej. Wyciągnął Ichiteiru. Odsunął rękę, niczym do zamachu, lecz faktycznie wzniósł na ramieniu Adamant, trącąc wroga końcówką uprzednio ułożoną przy ziemi. Kontynuuje cięciem poprzecznym, nie zaprzestając zbliżania się do przeciwnika.

Phanti

Regis

Podbiegłeś... i wywaliłeś się... Poczułeś na swoim udzie cienką żyłkę... Ale skąd?

Taggart podniósł jedną rękę. Dopiero kiedy słońce zaświeciło pod odpowiednim kontem, zauważyłeś że żyłka odchodzi z jego ręki...

inraeratus

Regis

Regis zaśmiał się.

-Więc dlatego byłeś taki rozmowny...

<Hiver! Zmiana traitu! Na mój znak zmroź jego ręce. Lód musi zetknąć je z jego ludzkim ciałem.>

Puścił Adamant. Teraz potrzebny mu był jedynie ogoniasty. I rączka od niego.

<Nie ucieknę Ci.... jednak zawsze mogę podejść bliżej. Hiver, teraz!>

Rzucił się naprzód z Ichiteiru w dłoni. Rączka w drugiej. Mając nadzieję, że nie zwinie żyłki przez lód przed czasem, ani nie użyje prądu w obawie o własne zdrowie. Wbija go w nagą pierść Taggarta.

Phanti

Lipa. Kołowrotki na rękach Taggarta się wysunęły. Zmieniły kształt na kształt czaszek. W czaszkach otworzyły się szczęki. W środku były następne kołowrotki. Oczywiście rozsunięcie kołowrotków zniszczyło lód.

Co najgorsze, wpadłeś w całą sieć żyłek.

Taggart uśmiechnął się. Przez żyłki przeszedł prąd. Kopnęło Cię i to mocno. Nastąpił szybki restart systemu. Już ogarniasz, jesteś na czworaka. Broń leży przed Tobą na Ziemi.

- Tylko na tyle Cię stać, Fang Kingu?

inraeratus

Regis

-O nie...

<Hiver. Mroź żyłki po kołowrotki...>

Wysunął przed siebie swą twarz... i uchwycił w zęby Ichiteiru.

<...Teraz!>

Zdawał sobie sprawę z poziomu skrępowania kończyn. Jednak siłą rzeczy twarzy, by mógł odpowiedzieć, zapewne nie skrępował jego twarzy. A jeśli jest na czworaka... no, chociaż spróbuje.
Używając swych 4 kończyn w stopniu jaki jest dla niego możliwy, odbija się do tyłu, odsuwa się.... w każdym razie: stara się poprzez stałe połączenia pomiędzy nim, a przeciwnikiem pociągnąć go ku sobie. I może spróbować ciachnąć go mieczem... choć wiadomo, jakość tego ataku będzie jaka będzie..

Phanti

Taggart wycofał żyłki, zanim Hiver je zamroził.

- Nie zamrozisz mojego Regalia. Szron nie popsuje moich rąk. A moja elektryczność nie działa na mnie.

Cóż. Nie jesteś już skrępowany, więc możesz wymyślić jakąś inną akcję.

- Twoje kończyny są słabo rozwinięte. - Odpowiedział - Nie jesteś dla mnie żadnym wyzwaniem. Jednak dam Ci szansę. To pierwszy raz, kiedy mogłem Cię zabić. Ale na razie tego nie zrobię.

Wyszczerzył złowrogo zęby.

- Zginiesz za 11 potknięciem. Masz jeszcze 10!

inraeratus

Regis

-Rozwinięte, powiadasz? Zatem mogą być czymś więcej? - spytał kapkę retorycznie, spoglądając na swoje...

<Regalii owszem... Hiver, mróź twarz....>

Spróbował teraz wziąć go na szybkość. Sprawdzić, czy zdąży zaatakować nim ten ponownie skorzysta ze swych Regalii.
Po pierwsze, pozbawi go możliwości zobaczenia jego akcji.

<A teraz nogi do ziemi.>

Rzuci się do przodu, starając się pomniejszym mieczem sięgnąć jego ciała.

Po drugie... nie pozwoli mu uciec.... chyba.
<Zobaczymy, czy skoro może żyłkami kruszyć lód... to zdąży i ulotnić się za ich pomocą na czas... gdyż jeśli i taką siłą dysponuje, to szczerze MAM czego się obawiać...>

Phanti

- Nie mogę... - Odrzekł Hiver - Mój obecny stopień zamrażania tyczy się tylko słabych przeciwników... Jego aura jest zbyt mocna... Moje pociski energetyczne też mu nic nie zrobią. Lepiej przełącz moje Traity na coś przydatniejszego...

Taggart uniknął Twojego ataku. Skurczybyk jest silny. Przeskoczył Ciebie i znalazł się za Tobą. Jego ręce znowu się aktywowały. I nim się obejrzałeś znalazłeś się po środku wielkiej plątaniny żyłek. Cóż... Możesz się swobodnie ruszać. Ale dotarcie do Taggarta, lub nawet ucieczka jest teraz bardzo trudna.

inraeratus

Regis

-Aura, powiadasz? Dobrze więc...

<Animal, lvl. 2>

Powziął Adamant. I spróbował przeskoczyć nad niciastą barierą, do Taggarta. Jeśli jednak okaże się to niemożliwe, pomimo wpływu traitu zwierzaka, stara się ściąć żyłki ciosem większego ostrza zza głowy. Z wyskoku, rzecz jasna.

Phanti

Nah. Z żyłek jest także "dach". To jak klatka. A ścięcie? Nie udało Ci się ich ściąć. Dzięki ulepszeniom Hivera, rączka Adamantu jest izolowana. Na szczęście. Bo inaczej mocno pieprznął by cię prąd. Tak czy inaczej, dalej jesteś w tej samej pozy... Uh - Oh! Twoja bezpieczna przestrzeń zaczyna się kurczyć!

inraeratus

Regis

Regis starą, sprawdzoną metodą podbiega do ściany, za którą raczej nie ma Taggarta i wbija w ziemię ostrze, pod kątem ostrym do Ziemi. Podtrzymuje je, w czasie gdy żyłki wchodząc nań, tworzą szczelinę tuż obok. Prześlizguje się pod nią... na tyle szybko ile może. Wszak wróg nie śpi.