Megaman Zero Game

Naras

Salidia

<Czyli co? Ktoś wchodzi strzela do gościa, a potem jeden strzał w terminal... Czemu miało to służyć? To problem dowództwa Gildii, więc wykonam rozkaz, poczekam na dodatkowego medyka i wynoszę się najszybciej jak się da. Mam złe przeczucia... w sumie... ja zawsze mam złe przeczucia>

Szuka źródła zasilania i sprawdza w czym problem.

Phanti

Generatorek jest wyrwany. Leży po drugiej stronie pokoju.

Naras

Salidia

<Ooo...>

Szuka gumowych rękawiczek, tym razem zachowa ostrożność.

Phanti

Masz rękawiczki!

Naras

Salidia

<Mam coraz więcej złych przeczuć jeśli chodzi o tą sprawę... po co w ogóle przepuszczano atak na to miejsce?>

Zakłada rękawiczki i ogląda na początek generatorek.

Phanti

Ot, po prostu jest wyrwany. Da się go zainstalować z powrotem!

Naras

Salidia

Upewnia się, że wszystko gra z całym sprzętem nim zacznie działać, a potem podłącza generator... i co?

Phanti

Zanim podłączyłaś generator usłyszałaś zbliżające się...KROKI!

Naras

Salidia

Położyła wyłączony generator przy drzwiach, kabel, który z niego wystaje (bo jakiś z niego wystaje) trzyma w ręku i czeka cierpliwie przykucnięta z boku drzwi (w tym boku, w którym nie oberwie drzwiami otwieranymi kopniakiem). Drugą ręką trzyma tak by móc szybko włączyć generator.

Phanti

Wchodzi jakiś koleś w fartuchu

- Starszy Medyk Gildii na zawołanie!

Naras

Salidia

<Acha...>

-Acha... A ja jestem Świetlik.
Salidia podniosła generator i odłożyła go przy terminalu.

-Tam leży pacjent... a tu jest pocisk, którym oberwał.

Phanti

Medyk wziął pocisk, przyjrzał się mu... po czym zaczął grzebać coś przy pacjencie.

- Zajmij się machinerią - Powiedział tylko - Ja zajmę się tym biedakiem.

Naras

Salidia

Rzuca okiem na to co medyk robi z pacjentem, po czym podłącza generator.

Phanti

Wsypuje mu jakiś niebieski proszek do ust.

Maszynka dalej nie działa!

Naras

Salidia

Sprawdza wszystkie przewody, bezpieczniki i co tam jeszcze jest.