Megaman Zero Game

Phanti

- Thanks for fucking thrill of a lifetime. - Odpowiedział w związku z transportem - Dobra. Biorę najsilniejszego, kopie mu dupsko i wracamy na kawę.

Odpala Scoutera. Cóż, bada CO dokładnie się zbliża.

Naras

Deltar

Zauważyłeś, że coś zatrzymało się na skraju krateru wygląda to na motocykle i jeźdźców... ale coś się nie zgadza, z tej odległości trudno stwierdzić co. Bije od nich mocne ciepło jakby mieli w klatkach piersiowych ogniska. Thanatos podrapał się po głowię:
-To wygląda na wybryki natury z bagna... ale bardziej przypominają jedną rasę. Pierwszy raz coś takiego widzę, ale głowę daje, że da się ich rozsmarować jak masło.
Widocznie widział lepiej od ciebie co tam jest. Póki co obcy ustawili się w rzędzie jeden obok drugiego. Jest ich dziesięciu.

Phanti

Deltar odpalił termowizję, żeby zobaczyć JAK gorący są.

- Jest u nich jakaś broń palna, Papciu Sokole Oko? - Zwrócił się do Thanatosa.

Naras

Deltar

Zanim ci odpowiedział ktoś krzyknął:
-CHOLERA Z BOKU!

Nie podał, z którego bo poco męczyć się szczegółami? Thanatos złapał cię i odrzucił. Sam przyjął na siebie atak dziwnych stworzeń, które ruszyły jedno za drugim gęsiego, wyglądały jak centaury, ale zamiast być pół-koniem, pół-człowiekiem, były pół-motorem, pół-... eee... zdaje się reploidem.
Miały stalowe dzidy, a w ich klatkach piersiowych znajdowały się pomarańczowe kryształy, które tak grzeją. Kaloryfer na klacie mega-wypas. I tyle jeśli chodzi o wygląd. Twój przyjaciel najpierw siłował się mieczem tylko z jednym, ale szybko dołączyli do przepychanki inni. To nie bezmózgie zwierzęta!
Oho, jeden dostrzegł cię, wyłamał się z formacji i ruszył prosto na ciebie!

Phanti

- Ghostrider? - Zapytał Deltar - Jahwol!

Odskoczył trochę w bok i do tyłu. By mieć go po swojej lewej i natychmiast klęknął na jedno kolano. Po czym niczym kijem bejsbolowym, trzepnął swojego przeciwnika wprost w lewe koło. Skutecznie powinno go to unieruchomić.

Naras

Deltar

(wolałbym określenia: przednie, tylne koło)

W momencie gdy odskoczyłeś w bok on skręcił by zwiększyć dystans między wami i uciec z twojego zasięgu. Jedzie trochę dalej, zawraca, po czym znowu rusza prosto na ciebie, ale ty odskakujesz do tyłu i udało ci się go trzepnąć. Czy w koło? Trochę jednak są szybcy, ale na pewno gdzieś w bok. Elegancko się wywalił i teraz turla się w głąb krateru, ale żyje bo słychać, że po drodze pięknie klął. Normalnie i zrozumiale.
Thanatosowi wyrosło z ramienia działko podobne do tych jakie mają predatorzy. I zmiótł swoich przeciwników, a następnie poleciał do góry, chyba po to by obejrzeć teren.
Jedna grupa nadal stoi na skraju krateru i cierpliwie na coś czeka.

Phanti

Spojrzał na ułamek sekundy na Thanatosa.

- Wsadził sobie rakietę w dupę i myśli, że jest fajny...

Zleciał do krateru. Mianowicie do swojego przeciwnika. Krater to teren po którym nie powinien być zdolny się poruszać. "Rozbroił go" miażdżąc mu młotem ręce.

- A myślałem, że Motomyszy z Marsa są beznadziejne - Rzekł kopiąc swojego przeciwnika - A więc, sramigo. Kim jesteście, czego chcecie?

Naras

Deltar

Spojrzał na ciebie jakby zdziwiony pytaniem, odpowiedział jakby to była oczywista oczywistość:
-Polować, bracie.

Wyszczerzył swoją pełną ostrych kłów paszczę w ponurym uśmiechu, po czym zapalił silnik i nim zdołałeś odskoczyć wbił Ci kły w nogę.

Phanti

Deltar nic nie odpowiedział. To go wkur*****. Wpadł w furię. Trzonek młotka prosto w czaszkę, odepchnięcie i wymach z góry w głowę. Cel - zmiażdżenie czachy. Jeśli mu się uda, robi dwie rzeczy. Używa Scoutera by sprawdzić Scannerem z czego oni są zrobieni. Co to w ogóle jest. Po czym sprawdza, czy uszkodzenie na nodze nie przeszkadza mu w poruszaniu. Ma nadzieje, że serwa i mięśnie nie zostały poważnie uszkodzone, a obwody poważnie naruszone. O szkielet się nie martwił.

Jeśli daje rade, wraca na górę i ocenia sytuację.

Naras

Deltar

Zabiłeś go.
Jest pokryty dziwnym śluzem, jego broń też, poza tym wydaje się nie odbiegać zbytnio od norm zwykłego reploida (ignorując scalenie z motorem) z bliska wygląda szkaradnie. Wraz z jego śmiercią kryształ zgasł i zmienił się w pył. Rana na nodze jest głęboka, możesz chodzić, ale przydałby się mechanik. W komunikatorze słyszysz głos kogoś z oddziału:
-Dobra! Mamy ich na celownikach, strzelamy!

Grupa strzelców, która była na "szczycie" statku gdzie wcześniej był Deltar, zaczęła strzelać do centaurów na skraju krateru. Kilka padło, a cześć cofnęła się za drzewa.
Thanatos do ciebie podleciał i z uśmiechem spojrzał na twoją nogę:
-Ugryzł? Masz szczęście. Gdy ja się z nimi przepychałem patrz co mi ich świecidełka z miecza zrobiły.

Pokazał ci swój miecz, który był teraz częściowo stopiony.
-Wracaj do wraku, mamy mechanika. Ja muszę coś sprawdzić.

Odleciał znowu do góry i krąży teraz po okolicy.

Phanti

<Pier***ę, nie robię. - Pomyślał. Mechanik? Nie jest jeszcze zdezelowany. Trzeba uczyć się być elo twardym ziomem. Więc postanawia działać>

Rozejrzał się. Walenie od frontu to zły pomysł. Nawet jak na niego.

Podśpiewując sobie jakąś piosenkę, postanowił obejść te... Mototaury. Scouter cały czas włączony. Do głowy wbiła mu się samobójcza myśl, jak zwykle zresztą. Chce znaleźć i zmiażdżyć dowódcę. Więc, manewrując między drzewami, starając się jakoś na razie uniknąć starcia szuka tego najsilniejszego.

<Who is innocent?
Is it relevant in the world today?
I shake my head in disbelief
The killer walks again
Freed by evil men in their dark charade
This can't be happening
A mother's selfish pride
Her child's homicide
Can she be to blame?
The suited vultures circling
A father's cruelty
A murdered family
Is the world insane?
Their defenders ready to embrace their lies
With their devious smiles>

Naras

Deltar

Co ty wiesz o manewrowaniu między drzewami? Ty nic, oni chyba wszystko. Nawet nie zobaczyłeś jak cię otoczyły. Szczęście tym razem chyba cię opuściło. W lesie poruszali się tak szybko, że zanim cokolwiek Scouter złapał oni już przy tobie byli.
-Wybierasz się dokądś Resed?

Powiedziała jedna szpetna morda, a otoczyło cię równo dziesięciu... śmierdziało zgnilizną.

Phanti

Fakt. Nie wiedział nic. Ale, taki już jest. Idiota.

- Resed? - Zapytał - Macie jakiś slang? - Rozejrzał się dookoła - Tak. Chciałbym iść na herbatkę z waszym liderem. Czy szefem. Czy samcem dominującym, czy inne gówno, które tu macie.

Naras

Deltar

Wszyscy szeroko się uśmiechnęli.
-Herbatka i spotkania? DOSKONALE! Zapraszamy do stołu Resed.

Jeden do ciebie podjechał:
-Wskakuj.

Phanti

Deltar wsiadł.

<Fakt. Po co być motocyklem, skoro nie można nikogo przewozić? Teraz to bardziej logiczne>

- Tak bajdeuej, co to Resed? - Zapytał w czasie jazdy.