Megaman Zero Game

Mighty

- Szczerze? Już mi się odechciało.
Oparł się przy ścianie.

Naras

Ippan Haiki

Dziewczyna wzruszyła ramionami i powiedziała:
-Trudno...

Zajęła się ich ekwipunkiem.
Po chwili zjawili pozostali.
Dowódca:
-Znaleźliśmy: 86661.

Mighty

Wpisuje numery do panelu.

Naras

Ippan Haiki

Pasowało.
Masz teraz dostęp do systemu.

Mighty

Włącza przede wszystkim oświetlenie i sprawdza co oprócz tego ma w zanadrzu.

Naras

Ippan Haiki

Światło nie działa... Wyskakuje jakiś błąd, hmm... chyba przewody w jakimś miejscu są uszkodzone i niezdatne do użytku.

Masz jeszcze opcje włączenia wentylacji, otworzenia jakiejś bramy... jest więcej, ale nie jest dokładnie określone do czego służą więc może lepiej ich nie ruszać?
Dowódca:
-Otwórz nam tą wielką bramę, która ostatnio nas zatrzymała- to najważniejsze.

Mighty

Stara się otworzyć tą bramę.
- A co z przewodami? Darujemy sobie światło..?

Naras

Ippan Haiki

Udało się otworzyć bramę. Przez chwilę dało się słyszeć hałas rozsuwających się wrót.

Dowódca:
-Nie mamy mechanika, a chyba trzeba by naprawiać przewody...- chwila zamyślenia-Ale jeśli jakaś wtyczka tylko wypadła z gniazdka to można jej poszukać i włączyć.

Jeden z żołnierzy:
-Po co się z tym chrzanić? Chodźmy dalej.

-Hmm... w sumie to i może lepiej. Dobra idziemy.

Mighty

Oświetla sobie drogę latarką i stara się trzymać jak najbliżej załogi.

Naras

Ippan Haiki

Przechodzisz do instancji, którą stworzę.

Mighty

Skanuje okolice w poszukiwaniu jakichś ciekawych rzeczy, ludzi.

Phanti

Ludzi i rzeczy tu nie ma. Za to przed Tobą wykrywasz zgraję jakiś biomechanicznych zwierząt. Jeszcze Cię nie wyczuły.

Mighty

Stara się wykorzystać airdasha żeby znaleźć się nad nimi by potem zmiażdżyć ich swoim ciężkim pancerzem.

Phanti

Nah. Są za szybkie. Za to wylądowałeś wśród nich. Okrążają Cię powoli, warcząc po cichu. Ciekawostka. Wygląda na to, że mają jakieś działka na grzbietach. Zamontowane na stałe. Ale... Chyba na razie nie chcą z nich korzystać. Wolą Cię pożreć... Miło!

Mighty

Wykonuje cięcia swoim kilofem, obracając nich dookoła tak aby każdy z nich mógł łyknąć trochę ostrza.