Megaman Zero Game

X

Przypatrzyła jej sie uważnie... znowu trafiło ją uczucie podobne do tego które miała po ślubie Ciel... ale jakby trochę głębsze... przez chwile sie nie odzywała, ale sie w końcu przemogła.

-Znam bardzo ładne miejsce w Lesie Dysis... może sie tam przejdziemy?

Dada

Natychmiast zareagowała, lecz nie optymistycznie... tylko pesymistycznie...
- A na pewno jest tam bezpiecznie? Bo Las Dysis nie jest zwykłym lasem... z tego co wiem...

X

-Hmmmm... ze mną będzie raczej bezpiecznie... bo po pierwsze, tam mieszka mój znajomy który jest bardzo silny. No i w każdej chwili mogę wezwać wsparcie. no zgódź sie...

Przybliżyła sie troszkę do niej.

Ramroyd

-No nie wiem...

Chwilę się zamysliła.

-No... dobra niech Ci będzie.

X

-No to choć.

Wstała i skierowała sie do wyjścia... patrzy czy Alouette też wstaje.

Ramroyd

Widać trochę niechętnie, ale wstała i ruszyła za tobą.

X

Diana weszła do baru, i z miejsca nawet nie patrząc kto jest podeszła do barmana.

-Dzień dobry, czy mogłabym dostac coś z zawartością procentów? Drinka albo coś w tym rodzaju.

Ramroyd

-Nie jesteś czasem... za młoda jeszcze na to?

Zapytał barman, chociaż ton głosu był raczej... żartobliwy?

X

-A gdzie tam... zresztą, co to jest jakiś taki drink... albo dwa, jeden w te czy wewte...

Powiedziała opierając sie o blat.

Ramroyd

-A jaki ma być mała? Słaby, średni, mocny czy bardzo mocny??

X

-Średni... potem sie zobaczy...

Daje barmanowi 10 E-C

Ramroyd

-Ok

Zabrał się do robienia drinka. Po mniej niż 30 sekundach postawił przed tobą szklankę ze złotawym płynem w środku. Szklanka ozdobiona była plasterkiem cytryny ^^.

X

Diana wzięła drinka i powoli go sącząc zaczęa sie rozglądać ile osób jest w barze i jak są umiejscowione.

Ramroyd

Było ok. 30 osób. Siedziały sobie w swoich grupkach po kilku. Nie zwracali na ciebie uwagi. Im więcej wypiłaś tym mocniejsze były kolory jak patrzyłaś.

X

<No dobrze... może sie do kogoś przysiąde...>

Podeszła do pierwszej z rzędu grupy.

-Przepraszam, mogłabym sie przysiąść?