Megaman Zero Game

Ramroyd

Było to trzech ludzi. Byli nawet przystojni. Spojrzeli na Ciebie. Po chwili spojrzeli po sobie i na ich twarzach zagościły uśmiechy.

-No jasne.

X

Diana usiadła sobie spokojnie na krzesełku

-Coś sie ciekawego ostatnio działo?

Spytała sie ich

Ramroyd

-Eeee tam... wszędzie głośno o tym Outlands całym...
=Nom i jeszcze o tym cały... Ragnarok... tak to było?
--Tak Ragnarok... chcą zniszczyć Outlands...
-Mnie to osobiście nie robi różnicy. I tak wolę siedzieć tutaj.
=Czy coś było jeszcze ciekawego?
--Ja słyszałem, że jakiś Ramroyd Deloro widział nagą Ciel.
-Haha ale bajki... chłopak ma bujną wyobraźnię...
=Cóż... zdarza się.
--Ej panowie. My tu gadu gadu, a nasza nowa towarzyszka może by się czegoś napiła.

Teraz zwrócił się do Ciebie.

--Zamawiaj co chcesz. Ja stawiam.
-Nam też?
--Chciałbyś.

X

Diana dopiła Drinka po czym powiedziała

-Następnego Drinka, takiego średniego... i dziękuje...

Powiedziała. Humorek jej sie trochę poprawił.

Ramroyd

Koleś który zaoferował Ci drinka odchylił się do tyłu na krześle, wetknął dwa palce do ust i gwizdnął.

--Hej barman. Jednego średniego tutaj.

Wrócił do pozycji wyjściowej.

--Miło by się przedstawić. Jestem Jack
-Rio.
=Steve.

X

-Jack, Rio, Steve... postaram sie zapamiętać... to jest nawet zabawne... jak kiedyś tutaj byłam to wszyscy mnie denerwowali i szydzili ze mnie... a tu tacy mili ludzie...

Powiedziała. Przy okazji wyiła ostatnią krople z poprzedniego drinka.

Ramroyd

Po tym drinku już trochę rozmazane wszystko było. Ale jeszcze nie za bardzo. Chwilę później barman przyniósł kolejnego drinka, a Jack mu zapłacił. Wszyscy trzej wzięli swoje drinki do rąk.

-No to zdrowie naszej koleżanki.
=Zdrowie.
--Zdrowie.

Widocznie chwilę chcą poczekać na Ciebie.

X

-Dziękuje bardzo...

Zarumieniła sie, po czym zaczęła pić Drinka. Powoli ale równomiernie.

Ramroyd

Oni też pili. Kiedy skończyłaś zaczęło już ci się trochę kręcić w głowie. No i miałaś niezły humorek. Oni też skończyli swoje drinki.

--Masz ochotę na jeszcze?

X

-Oczywiście. To samo poproszę. Zaczyna mi sie coś takiego podobać.

Powiedziała uśmiechnięta.

Ramroyd

Znowu zrobił podobnie jak wcześniej.

--Barman. Teraz cztery średniaki daj tu.
=To będzie ciekawe.
-Później wezmę coś mocniejszego hehe.
=Znowu chcesz się mierzyć kto więcej wypije? Znowu mam cię pokonać?
-Poprzednim razem nie byłem w formie. Dziś mam motywację
=Więc wyzwanie
-Ok. Ale najpierw średnie.

Widać Rio i Steve pogrążyli się w przegadywaniu kto jest lepszy w piciu. Jack zagadał do Ciebie.

--Masz może kogoś? No wiesz... chłopaka jakiegoś?

X

-Nie... a co?

Powiedziała czekając na Drinka, i dopijając poprzedniego.

Ramroyd

--Nic... tak tylko pytam informacyjnie... bo słyszałem że jesteś z Dadą Frichem... to już nieaktualne?

I wtedy barman przyniósł na tacy cztery drinki... Rio i Steve zaraz dorwali swoje.

-Dobra zaczynamy tą konkurencję!
=No baa!

W super szybkim tempie wyczyścili swoje szklanki.

--Chłopaki trochę kultury.
-Nie wtrącaj się to jest pojedynek od którego zależą losy ludzkości.
=Haha ty chcesz mnie pokonać? Jak już po kilku średnich pieprzysz głupoty... haha. Barman daj jednego mocnego.
-Będe lepszy. Barman najmocniejsze co masz na składzie.
=Ty chyba nie mówisz poważnie.
-Przekonamy się?
=Uważaj ostatni kto wypił tego drinka wącha kwiatki od spodu...
-To ja zamierzam nie wąchać.

Znowu pogrążyli się w kłótni.

--Twoje zdrowie.

Powiedział Jack podnosząc lekko szklankę.

X

-Dziękuje... no już nie jestem... nie umiał mnie docenić... więc nasze drogi sie rozeszły...

Zaczęła pić kolejnego Drinka...

Ramroyd

Teraz zaczęło ci się bardziej kręcić. Jeszcze nie traciłaś przytomności i mogłaś jakoś myśleć.

--Może myślałaś żeby związać się z kimś... bardziej wiernym i oddanym?

Zapytał takim... tonem głosu, jaki zazwyczaj podrywająca osoba ma.