Megaman Zero Game

X

-No chyba tak...

Ciel sie ciagle martwiła.

Dada

Wstał z łózka... poklepał ją po ramieniu
- Nie martw sie wszystko będzie dobrze... Jak jest jakas nadzieja...
i sie usmiechnął

X

-Jest zawsze jakas nadzieja... masz racje...

Dada

-Och Ciel Ciel widze smutek na twej twarzy... a wtwojej duszy tkwi załamanie... Nie zginie... bo chyba NA nie zabije tak młodej dziewczyny mam racje?

X

-Nie wiem... ostatnio uciekła fuzja 4 braci... jesli Mick i Nick sie nią zajmą... teraz naprawde bardzo sie o nią martwie.

Dada

- Sppokojnie bez paniki mogą zrobic tak jak ze mną zrobili... poprostu jak ją wypuszczą to powinna przez komunikator do nas przemówic no nie?

X

Do pomieszczenia w tym momeńcie wleciał niebieski Elf. Niósł naszyjnik. Ciel rozpoznała że to Diany, bo przecież miała taki sam.

-Huh...huh...Diana kazała przekazać, że nie przyłączyła sie do w Neo Arcadii... że woli zginąć niż z nimi być... ale nie wiem czy długo wytrzyma, tak powiem od siebie. Jest tam z ną Mick i Nick czy jakoś tak... a oni naprawde są nieprzyjemni... matwie sie o nią... a, i Diana prosi byś sie mną zajeła Ciel (Teraz prosze o Reakcje Ciel, Anullete i Dady)

Dada

Po słowach dady jej stan sie troche poprawił ale pogorszył sie i to BarDzo...
- eh... musze sie zabrac do pracy... - pracuje dalej ale tym razem ze stanem "prawie załamanie"
Anullete podeszła do Dady i powiedziała.
-Przykro mi... - i tez zesmutniała...
Dada sie zdeczka zdenerwował na NA i powiedział do Ciel ze zdenerwowaniem...
- Kiedy skonczysz przekabacisz Rama na strone CMD?

X

-Za jakieś 30 minut...

Powiedziała BARDZO smutna Ciel.

Dada

A dada sobie siadł i ma O_O <--- taaakie oczy. Jego mina wygląda negatywnie i wogule szkoda gadac... siedzi w kącie i czeka jak Ciel skonczy

X

-Dobrze, skończylam... Bariera otaczająca łóżko z ramroydem znikneła... a Ramroyd sie budzi.

Ramroyd

Ramroyd otworzył oczy i zobaczył znajome miejsce. Czuł się podle. Nie wiedział co powiedzieć więc spuścił wzrok i patrzył się przygnębiony w podłogę. Z jego ust wydobyło się tylko krótkie

-Wybaczcie...

X

-Nie martw sie... nie winimy Cię za to. To nie twoja wina. Po prostu pewne w trakcie tego pierwszego ataku ktoś ci musiał coś wszczepić, ale teraz jest już dobrze z tobą...

Powiedziała smutna Ciel.

Ramroyd

-Ale powinienem się temu stawić. To mnie opanowało bez problemu. Walczyłem z własnym przyjacielem. Jak mogłem. A teraz przezemnie mają Diane i może zginąć. Ja nie chcę tak żyć.

X

-Uspokuj sie... ona sobie jakoś poradzi... chyba. Diana też nie chciała zyć, bo coś jej sie przytrafiło. Dosyc poważnego. Ale sie otrząsneła.