Megaman Zero Game

Mighty

Wsłuchuje się wyraźnie i z największą czujnością na kolejne krzyki jaką tylko może mieć.
Jeśli usłyszy kolejny krzyk i scharakteryzuje w którym kierunku on dobiega to biegnie w tamto miejsce.

Naras

Ippan Haiki

Tym razem usłyszałeś głośno i wyraźnie wystrzał.
Pognałeś w kierunku hałasu, a im dalej biegłeś tym wyraźniej słyszałeś, że coś się dzieje. Nagle... utknąłeś w ziemi.
Nie wiesz co się dzieje, próbowałeś wyrwać nogi, ale nie możesz. Po chwili ogarnąłeś sytuację: wlazłeś w ruchome piaski! Na chwilę obecną zostałeś "pochłonięty" niemal do kolan.

Mighty

Modli się w duchu i rozwija swój bandaż tak aby zarzucić go o gałąź jakiegoś najbliższego drzewa, ma też nadzieję, że będzie taki nieopodal piasków
i stara się podciągnąć do góry, do góry aż uda mu się wydostać.

Naras

Ippan Haiki

Jest nad tobą gałąź, ale nie ma szans by jej dosięgnąć, nawet bandażem, który przez potężną ulewę szybko spada.
Rozglądasz się za ratunkiem, ale jedyne co dostrzegasz to... Tego dużego mańka w meloniku stojącego i przyglądającemu się tobie.

Mighty

- Pomóż..

Wyciągnął rękę w jego kierunku

Naras

Ippan Haiki

Spojrzał na ciebie jakby się wahając, potem obrócił się na chwilę w stronę, z której dochodziły hałasy i znowu patrzył na ciebie. Jego ręce zwisają wzdłuż ciała.
Zapadasz się niepokojąco szybko, pomimo tego, że się nie wiercisz. Jesteś już pogrzebany ponad pasem.

Mighty

- Proszęę..

Trzyma cały czas dłoń uniesioną ku górze.

Naras

Ippan Haiki

Brak odpowiedzi, a ty masz już piachu po szyję.
Jedyną reakcją obcego było podrapanie się w tył głowy.

Mighty

Zamknął usta i oczy wciąż trzymając dłoń w górze, tracąc już nadzieję na wszystko.

Naras

Ippan Haiki

Poczułeś, że ktoś złapał cię za rękę i zaczął wyciągać.
Gdy się wynurzyłeś, zobaczyłeś, że szanowny pan z melonikiem raczył się ruszyć by pomóc. Trzeba przyznać, że siłę to on miał.
Wyciągnął cię, a ty padłeś na kolana z radością wdychając ukochany tlen, jednak gdy podniosłeś głowę zauważyłeś, że nieznajomy zniknął... Ciekawe kim on jest.
Nadal słyszysz hałasy. Krzyki i wystrzały.

Mighty

Otrzepuje się z piasku i tym razem ostrożnie i powoli idzie w kierunku wystrzałów i krzyków by mieć jakiś element zaskoczenia gdy będzie mu potrzebny.
Przygląda się temu co się tam dzieje i bacznie obserwuje przebieg zdarzeń gdy już dojdzie na miejsce.

Naras

Ippan Haiki

Deszcz nadal leje jak cholera i nic nie widać, ale udaje ci się dojść do źródła hałasu. Sprawa wygląda tak: między drzewami leży jakaś postać w płaszczu przeciwdeszczowym... Chyba ma złamaną nogę i nie jest wstanie wstać. Przy obcym jest... Mettaur w czerwonym hełmie, na którym jest namalowana biała czacha! Bronią malce jest jakaś snajperka, z której ciągle strzela w korony drzew. Wiesz, że coś przeskakuje z drzewa na drzewo, ale nie potrafisz zobaczyć co to jest.
Chyba wszystko jest jasne: Mettaur należy do rannego, którego teraz chroni przed jakimś leśnym stworzeniem.

Stoisz ukryty między drzewami.

Mighty

Nastawia swoja pchłę tak aby zlokalizowała to coś przeskakujące między drzewami i jeśli coś zlokalizuje,
aby tam oddała serię, a sam zachowuje ostrożność też dookoła siebie.

Naras

Ippan Haiki

Pchła początkowo usiłowała namierzyć przeciwnika, a potem ciągle celowała w inne miejsce. Koniec końców dostałeś na Pete-boy'a komunikat:
Nie można namierzyć celu.
Nie można przewidzieć kierunku przemieszczania się celu.

Mettaur sprawował się świetnie, ciągle się odwracał i oddawał snajperskie strzały jednak wszystkie chybiały, ale utrzymywały stworzenie na dystans.. Przez deszcz nie potrafisz nawet określić kształtu przeciwnika, którego cień śmiga od drzewa do drzewa.
Leżąca osoba z prawdopodobnie złamaną nogą leży i wygląda na to, że w obecnej sytuacji jest całkowicie bezradna.

Mighty

<Jeśli tak długo zostanę to albo odstrzeli mnie ten Mettaur albo to coś poharata mi buźkę .. >

Po tych przemyśleniach stara się jakoś samemu wypatrzyć to stworzenie które tak śmiga po tych drzewach, rozgląda się też za jakimś sposobem na unieszkodliwienie go. Nie może nic zrobić, a przecież bardzo by chciał.. Lecz siedzenie tak w bezczynności może i dla niego skończyć się katastrofalnie.