Megaman Zero Game

Vanreis

Nagle, zmieniam kierunek biegu i ruszam prosto na niego,
z pełną szybkością. Obserwuje go i czekam, aż weźmie zamach.
Wtedy natychmiast odbijam w lewo i ponownie staram się odciąć mu nogę.

Dada

Vanreis

Biegniesz na niego, widzisz że nie bierze zamachu, nawet gdy byłeś w zasięgu. Zabrakło Ci zimnej krwi i natychmiast się wycofałeś biegnąc na bok. Kiedy byłeś bardzo blisko pomyślałeś, że chciał Cię złapać... Lecz tym razem twoja intuicja nie zawodzi. Chociaż nie będzie można na niej długo polegać.

Vanreis

Biegnę dalej wokół niego, ale nagle gwałtownie hamuję
i zaczynam go obiegać w drugim kierunku, licząc, że choć
na chwilę się zawaha. Jeśli istotnie, przestanie na chwilę się
ruszać to przyskakuję do niego, tnę obiema mieczami w zranione nogi i wycofuję się poza jego zasięg.

Dada

Vanreis

Ta akcja nie miała szansy się udać... widać było, że raz przeciwnik był bardzo zręczny i zwinny a teraz okazuje swą powolność... Wykonujesz to co zaplanowałeś. Udaje Ci się zranić przeciwnika(15HP). Teraz kiedy go zraniłeś pojawiła się jego zręczność i szybkość akcji, to jest dziwne... jakby to był inny przeciwnik. Lecz siłę okazuje taką samą, Trafia w klatkę piersiową, na szczęście nie niżej... bo wtedy byłoby bardzo źle.(7HP) Trzeba teraz z tego ataku wyciągnąć wnioski.

Vanreis

- Hmm... Interesujące... - stwierdzam w myślach, zbierając się ponownie
z podłogi. - Szybki staje się zawsze po tym jak go zranię... -
Staram się zwabić przeciwnika na środek areny i podbiegam do niego,
uskakując raz po raz na strony, żeby uniknąć ewentualnych ataków.
Kiedy znajdę się dość blisko, wbijam mu stalowe ostrze w korpus i przetaczam się pomiędzy jego nogami, lub obok nich starając się odturlać poza zasięg jego pięści.

Dada

Vanreis

Kolejne przemyślenia, kolejne plany... masz nadzieję że tym razem wykończysz tego reploida i chodź sam widzisz, że nie okazuje tego entuzjazmu co wcześniej. Wykonujesz uskoki... tak aby go zmieszać i szybkim płaskim skokiem wbijasz w tors stalowe ostrze. Natychmiast przetaczasz się przez lukę u nóg przeciwnika. To się udaje... na szczęście... widać że leci wprost na Ciebie. Lecz tym razem nie dotknął Cię... po prostu padł już zniszczony.
(350*1.5=475 exp 20 E-C)

Vanreis

Wyciągam z cielska swojego przeciwnika swój miecz
i go chowam w pochwie. Ruszam dalej powoli
z obnażoną kataną.

<a propos, mam regenerację to zregenerowałem w trakcie walki (od zadania mi ciosu) 5 hp>

Dada

Vanreis

Idziesz na sam szczyt owej wieży... Widzisz tam tego reploida, który jest twoim celem. Lecz ten co dziwnego, zdziwił się twoim widokiem...
-T-ty? Tutaj? Ale jak? Zdołałeś się przeciwstawić... temu reploidowi??
Powiedział zakłopotany, jest na krańcu dachu...

Vanreis

(19 HP)
Powoli się do niego zbliżam z obnażoną kataną.
- Wystarczyło nie dać się trafić tym jego toporkiem,
a reszta już była w miarę prosta. A teraz czas chyba na ciebie,
nieprawdaż? - pytam ironicznie.

Dada

Vanreis

-emm... A może pójdziemy na układ? Dam Ci 300 E-C a ty mi dasz spokój dobrze? Co ty na to? Ja bym nie odrzucił...
Powiedział, widocznie jest lekko spanikowany.

Vanreis

(20 HP)
- Heh... Myślisz, że pójdę na układy z czymś takim jak ty?
Doprawdy zabawne... - zaśmiałem się i nagle zaatakowałem
frontalnie chcąc uciąć mu głowę.

Dada

Vanreis

-ALE CZEKAJ!
Zatrzymał Cię, ale widocznie na chwilę... i wtedy coś Cię trafiło. Jest blisko krawędzi i jak pamiętasz jest silny... to powinien z łatwością zrzucić Cię z wieży. Chociaż mówili też , że jest głupi...
-Bo zeskoczę z dachu!
Odrzekł głośno i pewnie.

Vanreis

(21 HP)
- Proszę bardzo. Oszczędzisz mi roboty.
Jak zlecisz z takiej wysokości to wiele z ciebie nie zostanie. -
stwierdził szyderczo Van.

Dada

Vanreis

-J-Jesteś p-pewny? A jak p-przeżyje t-to co?
Powiedział, wątpisz, że będzie miał jakiś plan w tej swojej głupiej mechanicznej głowie.

Vanreis

(28 HP)
- To będziesz w takim stanie, że będziesz błagał o śmierć...
Ale wiesz co? Jestem trochę zmęczony po tej ostatniej walce...
Mógłbym cię zabić, ale mógłbym zostać ciężko ranny i nie mieć
szans na powrót do bazy... Zróbmy tak, ty pójdziesz ze mną,
moi przełożeni pogadają z tobą i dowiedzą się od ciebie czego chcą,
a potem cię wypuszczą. Ja zgarnę nagrodę i nie będę chciał się mścić
za te wszystkie pułapki. Może być? - pytam siląc się na miły ton.