Megaman Zero Game

Ramroyd

Zachodnia część zniszczonego miasta, ruiny ale jednak nie jest to teren zrównany z ziemią, pełno tu budynków w miarę sprawnych, jednakże zdecydowanie mniej jest tych w "lepszym" stanie niźli we wschodniej części miasta. Budynki przeważnie nie mają dachu, czasem nawet niektórych ścian, co może powodować zdumienie u niektórych, że taka konstrukcja jeszcze jakoś stoi, niektórzy to tłumaczą, iż "przedwojenne" budynki są wykonane lepiej i byle co ich nie zburzy. Nocleg może być trudny z braku dachu czy ściany tu i ówdzie, ale jak ktoś się uprze to da radę. Treningi jak najbardziej, byleby uważać by coś nie spadło na głowę. Teren "niczyj" to i wrogów można się nabawić czasami.

Opis by: Yamitsu

X

Kic, kic, któż to sobie tak podskakuje? Kic kic, otóż jest to sobie Reploid w ubraniu niesugerujących jego przynależności do jakiejkolwiek ze stron ówczesnej areny polityczno-militarne, co mogło zwiastować dwie rzeczy. Albo ta dziwna osóbka jest którymś tam z kolei najemnikiem, albo jest to osoba z wyższej półki. Ewentualnie po prostu urwał się nie wiadomo skąd. Jedno było pewne. Zachowywał się z lekka jak idiota. Poruszał się sprężystym krokiem graniczącym z podskokami, i rozglądał się we wszystkie strony świata podziwiając architekturę. No, jest dosko! Może... znajdzie coś ciekawego? Coś, na czym jego wzrok mógłby się chociaż na chwilę zatrzymać?

Ramroyd

SAM 2.4

Reploid sobie kica kica kica i dotarł na jedno z wielu skrzyżowań. A na tym skrzyżowaniu istota mu nieznana. Reploid najpewniej jakiś. Czerń na jego nogach, biel na torsie, rękawów brak. I tylko czerwone rękawiczki bez palców ze skóry niszczą kompozycję dobra i zła. Jego ruchy były zastanawiające. Chyba trenował sztukę walki.

X

Stigma

Zachodnia cześć miasta. Miejsce, w którym Stigma kontynuowała swoją wędrówkę w poszukiwaniu... w sumie... nie do końca wiedziała czego. Z tego co zauważyła, na pewno były jakieś trzy stronnictwa. Niebieskich, szarych, i pustynnych. Którzy są od czego i co sobą reprezentują - nie wiedziała, więc pozostała jej tylko przechadzka bez bliżej sprecyzowanego celu krótkofalowego. Tyle wiedziała, że KOGOŚ musiała znaleźć. Chociaż... nie, chyba coś tam było. Chwilkę... hmmmmm...

Phanti

Stigma

Widzisz przed sobą zamaskowanego kolesia w czarnym płaszczu. Przy pasie ma około 30 centymetrowy nożyk. Narazie Cię nie zauważył.

X

Zamaskowany facet z bronią stojący sobie w środku ruin... zniszczonego miasta? Co za idiota wymyślił tą nazwę... no nic... musi być ostrożna, ale jak na razie była to pierwsza osoba, która nie wyglądała na zbytnio zajętą.
- Hej! - Zawołała - Masz może chwilę?

Phanti

- Czego chcesz? - Odpowiedział, wyciągając natychmiastowo swój nóż - Ręce przy sobie.

X

-Jak ty nie zaczniesz, to i ja się wstrzymam. Czego chce? Jakiejś orientacji w terenie i schronienia. Jestem Stigma, miło poznać-Reploidka ukłoniła się nisko w geście szacunku, którym należy obdarzyć nieznajomego który jak na razie nic jej nie zrobił. Chociaż trochę buster ją świerzbił.

Phanti

- Ukłony? - Prychnął tamten - Co ty, z przeszłości jesteś? Jakimś wehikułem czasu tu przyleciałaś? Ten świat to ruina, tu nie ma życzliwości. Każdy walczy o przetrwanie! - Spojrzał na Ciebie wrogo - Szpieg Hegemonii? A może Arkadii? Bo ASK się tak nie kryją...

X

-Można tak powiedzieć-Odpowiedziała grzecznie po pierwszej wypowiedzi- Zostałam stworzona w czasie maverick wars, i prawdę mówiąc obudziłam się jakieś dwa dni temu. Jakkolwiek by to brzmiało... jest to prawdą-Dziewczyna podrapała się po głowie wolną ręką, wyglądając na trochę skonfundowaną. Faktycznie, brzmiało to głupio.

Phanti

- Wojny Mavericków? Tyle czasu spałaś? I ja mam w to uwierzyć? - Zaczął sięgać po coś za pazuchę...

X

-A nie uważasz, że moja zbroja coś nie pasuje do tego co się teraz nosi, co?-Zapytała, ostatecznie jednak wzruszyła ramionami-Nie chcesz mi pomóc, trudno, nie nalegam. I radzę Ci niczego nie kombinować. Nie mam dzisiaj nastroju na potyczki-Ostatecznie Stigma ukłoniła się leciutko i wycofała się do tyłu. Ciągle obserwowała tego przybysza, który najwidoczniej poczuł się zagrożony. Była zbyt naiwna wierząc, że jej uwierzy. Trudno.

Phanti

- Czekaj! - Odrzekł głośno - Więc jesteś neutralna tak? I masz w sobie kupę starej technologii, tak?

X

-Mniej więcej. Mógłbyś przejść do sedna?-Zapytała zatrzymując się na chwilę. Nie była pewna, co on kombinuje, dlatego też rozejrzała się wokoło, czy przypadkiem nie ma jeszcze kogoś w pobliżu.

Phanti

- Powiem wprost. Jestem z Gildii Najemników i chcemy takich jak ty. Mamy nawet paru, zaawansowanych technicznie staruszków, którzy bez problemu kopią tyłki nowszym. Jednym słowem, praca i schronienie. Zainteresowana?