Megaman Zero Game

Mighty

Kopie w kij bejsbolowy tak by odleciał na odpowiednią odległość, która utrudni jej ponowne dobycie tego narzędzia mordu. Mocno ściska swój młotek robiąc "ściemniarski" zamach tak by sprowokować Muramase do ponownego użycia skalpelu i gdy dochodzi do tej sytuacji, on stara się wykręcić jej nadgarstek tak by i skalpel wypuściła z rąk.

Jeśli przy zamachu nie dojdzie do użycia skalpela to wykonuje krok wstecz w celu uniknięcia jakichkolwiek innych ataków, a następnie przykłada się do następnego zamachu lecz tym razem uderzającym w żebra, przeponę tak by uniemożliwić jej oddychanie, doprowadzić do nieprzytomności.

ps; docen to, ze jednak sie staram.

Naras

Ippan Haiki

Mighty

Cofa się po młotek i bejsbol i czeka na reakcję Muramasy.

Naras

Ippan Haiki

Obecnie jesteś po stronie z drzwiami, między tobą a stołem gdzie byłeś przywiązany jest teraz Muramasa. Kopnąłeś bejsbol pod stół więc nie masz do niego dostępu.
Młotek, pomimo tego, że twój przeciwnik się cofa, leży niebezpiecznie blisko jego nóg i jeśli spróbował byś po niego teraz sięgnąć z pewnością dostałbyś skalpelem. Muramasa się cofa bardzo powoli.

Spojrzałeś za siebie i zobaczyłeś, że na ziemi za tobą leży piła do kości- jedyna dostępna dla ciebie obecnie broń... Jednak za tobą są też otwarte drzwi. Muramasa z swoją nogą, którą ledwo rusza chyba nie spróbuje nawet cię powstrzymać przed wyjściem. Uświadomiłeś sobie, że masz wybór:
-Wyjść i zostawić tu szaloną doktor samą, co nie wiadomo jak się dalej rozwinie.
-Uparcie walczyć dalej by ją złapać/zabić, czy na co masz ochotę.

Przy okazji: po ciosie bejsbolem nadal czujesz w boku ból, który staje się coraz mocniejszy- być może masz jakieś poważne obrażenia wewnętrzne.

Mighty

<Nie mogę wyjść bez niczego.. bez broni.. bez wyposażenia.. bez wykonanej misji.. Jeśli opuszczę to pomieszczenie,
ona może się przenieść i już nigdy nie wpadnę na jej trop.. Nawet nie wezwę wsparcia bazy bo nie mam jak..
Skoro ciągle mnie śledzą bo wiedzą jakiego mam pecha, to czemu dziś ich nie ma?>

Przeklnął w duchu Arkadię, podszedł i wziął piłę wracając do Muramasy.

<Nie mogę tak tego zostawić>

Wykonał znak krzyża i szedł w jej kierunku by mimo wszystko wykonać jakiś atak w stronę szalonej doktor.

Naras

Ippan Haiki

Muramasa patrzyła na ciebie zimno. Zacząłeś się do niej zbliżać pewnym krokiem.
Ona wzięła skalpel i wbiła go sobie w klatkę piersiową, nie znasz się na tym ale chyba tam gdzie jest serce, po czym padła na ziemię. Z jej ciała wypływała kałuża krwi... Wygląda na to, że popełniła samobójstwo. Może chciała mieć gwarancję, że jej śmierć będzie szybka i bezbolesna? W każdym razie... Ty- żyjesz, ona- nie.
Wygrałeś.

Mighty

To dla pewności..

Zamknął oczy przed samym uderzeniem i wbił jej piłę w ciało. Następnie zaczął ją przeszukiwać.

Naras

Ippan Haiki

Ciało nawet nie drgnęło przy ciosie- to 100% trup.
Przy sobie nie ma nic ciekawego. W drugim rękawie znalazłeś drugi skalpel i to wszystko.

Mighty

Bierze ten skalpel ze sobą.

Rusza do miejsca w którym został przedtem ogłuszony i przeszukuje dokładnie pokoje,
skupia się na tych danych, na jakichś komputerach i na swoim wyposażeniu podczas poszukiwań.

Naras

Ippan Haiki

Masz Stalowy skalpel.

Gdy wychodziłeś z piwnicy po schodach bok bolał jak diabli.
Zdaje się, że jesteś na parterze, w pomieszczeniu, które wygląda jak zrujnowana kuchnia. Na stole dostrzegłeś komunikator, nie swój tylko jakiś stary niewiadomego pochodzenia, chyba działa. Może warto wezwać pomoc z Arkadii? Jakiegoś lekarza na przykład.

Mighty

Wzywa pomoc i mówi o całej sytuacji jaka miała tu miejsce, potem odkłada na chwile ten komunikator czekając na odpowiedź
i stara sobie zrobić ucisk bandażem na tą ranę by nie utracić dużo krwi lub by nie dopuścić do tego.

Bierze komunikator i siada z nim przy stole.

Naras

Ippan Haiki

Przyjęli twoje wezwanie, zaraz kogoś przyślą.
Chyba masz jakiś krwotok wewnętrzny... Próby zrobienia z tym czegokolwiek skończyły się dość boleśnie i odpuściłeś.
Nagle słyszysz wywarzanie drzwi frontowych, czyżby twoi tak szybko tu przybyli?

Mighty

<Mam złe przeczucia.. ale już nic nie zrobię..>

Siedzi spokojnie wsadzając sobie skalpel pod rękaw tak by mógł go potem łatwo wysunąć.

Naras

Ippan Haiki

Słyszysz kroki jednej osoby.
Po chwili widzisz jak przed wejściem do kuchnie przeszedł ktoś w fioletowym mundurze... Chyba cię nie zauważył.
A nie czekaj cofnął się i stanął w drzwiach do kuchni.
Żołnierz ASK:
-Kopę lat.

To był ten sam, którego jakiś czas temu wyciągnąłeś spod gruzu... Teraz celował w ciebie z rewolweru!
Żołnierz ASK:
-Nie wyglądasz najlepiej...

Mighty

Obruszył go ten fakt, wstał z krzesła i przygotowywał już swój skalpel w dłoni, wysuwając go za swoimi plecami.
- Kopę..

Był gotów ruszyć na niego i wbić mu skalpel w tętnice gdy ten choćby na moment mocniej przyciskał spust.