Megaman Zero Game

X

-Jestem jego narzeczoną.-Powiedziała wstając z krzesła. Na razie nie ma powodów do niepokoju.

Phanti

- To w takim razie prosze podpisac.. - Odpowiedzial listonosz. Diana podpisala i dostala do rak plytke CD.

X

Do płytki był dołączony list. Po przeczytaniu go lekko jej gula skoczyła. Położyła płytkę z listem na stole i czeka aż się Hiver obudzi.

Phanti

Hiver sie obudzil.
- Aaaaah! Czuje sie super! Cos sie wydarzylo, jak spalem?

X

-Ekhem... wyjaśnisz mi kto to jest Kisaragi i czemu się zwraca do Ciebie jak do chłopaka?-Podała mu liścik i płytę

Phanti

Hiver przeczytal liscik i usmiechnal sie niepewnie.
- E..hehe..Ten liscik moze brzmiec dwuznacznie...Ale to nie tak jak myslisz.. ee..heh heh... - Odpowiedzial z zaklopotaniem.

X

-Czekam na wyjaśnienia...-Powiedziała. Patrzyła się na niego znacząco.

Phanti

- No wiec...Dr.Kisaragi zwraca sie do mnie tak boo...ee...no, ja wiem! Mnie tez do czasami denerwowalo i teraz tez denerwuje, ale...ee.. - Zarumienil sie lekko - To dlatego, ze...ona mnie zaprojektowala i zbudowala. I troche traktuje mnie jak e...swoje dziecko. Heh He...jest przewrazliwiona jesli chodzi o dbanie o mnie.. To tyle.

X

-Fiuuuuuuuu.-Odetchnęła głęboko z ulgą

Phanti

- Zreszta, Kiria byla z Deltarem. Nawet jakbym chcial z nia zakrecic, to Deltar urwal by mi leb.. - Odpowiedzial - Ale wystarczylo mi to, ze codziennie targala mnie za uszy...

X

-Aha... no dobra... już się trochę bałam...-Powiedziała Diana

Phanti

- Wkurzylabys sie, jakbys zobaczyla, co sie dzieje, jak pojde do baru na kawe, w przerwie w pracy. - Zaczal sie smiac - Zawsze, przynajmniej dwie ladne dziewczyny w sie do mnie przysiada. Z tego co wywnioskowaleiem, to olewaja to, ze jestem zwiazany z toba. Uwazaja, ze moze uda im sie mnie tobie odbic ^^

X

-A mają szansę?-Zapytała się

Phanti

- No wiesz, sa bardzo ladne. Ale wymiekaja przy tobie. No i liczy sie tez wnetrze. Heh Heh. Twoje jest duuzo piekniejsze.

X

-Dzięki... wiesz... po prostu po tych ostatnich wydarzeniach stałam się trochę przewrażliwiona...

Chwilę potem ktoś zapukał do namiotu.