Megaman Zero Game

X

-Jaki niegrzeczny... chyba potrzebujesz... nieważne... idź do Lasu Dysis, do jednej współpracowniczki po płytę z danymi... powinna być gdzieś w świątyni... i to tyle...

Deviol

-Przyjąłem. Wrócę niebawem... - Odpowiedział, odwrócił się na pięcie i udał się w stronę wyjścia. Jego płaszcz powiewał z każdym krokiem, a tempa sobie nadał...

Arxel

Podchodzi do drzwi komnaty lady Selene i pukla do drzwi.

Deviol

Bernadotto
Nim zdążyłeś uderzyć, drzwi się same otworzyły... Były automatyczne.
Zwyczajowo Selene nie było w środku.

Arxel

* Ciężko wykorzenić stare przyzwyczajenia * Pomyślał i wkroczył do środka. Usiadł sobie i czekał na właścicielkę.

Deviol

Bernadotto
Właścicielka tej kwatery wyszła z 'baseniku' prawie, że półnaga, bo w swoim niebieskim stroju kąpielowym. Przeciągnęła się prezentując w całej okazałości swoje smukłe ciałko. Niebieskie włosy odgarnęła za uszy jednym ruchem. Póki co nie zauważała gościa. Poprawiła majtki, które przykleiły się do jej zgrabnego tyłka i podreptała do urządzenia przypominającego 'lodówkę'.
-Nareszcie sama... - powiedziała szeptem i zachichotała.

Arxel

Odwrócił głowę żeby na nią nie patrzeć - Przepraszam, że przeszkadzam, ale niestety nie jest tu pani sama.

Deviol

Bernadotto
Wyjęła z lodówki puszkę piwa i zadowolona, otworzyła ją, następnie upijając spory łyk.
-Ach! Tego mi było trzeba!
Słysząc Twoje słowa, odwróciła się ciut przestraszona, że ktokolwiek tutaj się znajdował. Podeszła do Ciebie, przecierając twarz zmieszana.
-Emmm... Hmmm... Potrzymaj to. - Wręczyła Ci puszkę. - A tak w ogóle to kim jesteś? - Zaczęła przyglądać Ci się badawczo.

Arxel

- Ja? Jestem zwykłym najemnikiem. A przynajmniej chcę by za takiego mnie uważano Powiedział i skierował na nią wzrok - Powinnaś zablokować te drzwi. Automatyczne otwieranie może prowadzić do takich właśnie dziwnych sytuacji. Chociaż ja nie widzę w tym nic nietypowego. W końcu...e... nie wiem jak to powiedzieć... w moich czasach nie było to normą... roboty też mogą spożywać napoje, prawda? A wracając do mojego przybycia... miałem przynieść ci broń żołnierzy CMD jako test. Chciałem zmienić stronę konfliktu. Dodatkowo, tak na pożegnanie podłożyłem moim byłym pracodawcą mały prezent. Można by rzec, że z hukiem pożegnali swoje kwatery. I spowodowało to lekkie zamieszanie, bo większość żołnierzy wróciła do bazy.

Deviol

Bernadotto
Mhm... - Odpowiedziała krótko, zabierając od Ciebie piwo. Zmierzyła Cię niezbyt przyjemnym wzrokiem, po czym odwróciła się na pięcie i spokojnym krokiem, podeszła do komputera.
-Podejdź tu na chwilkę. Przedstawię całą sytuację.

Arxel

Wzruszył ramionami i poszedł za nią.

Deviol

Bernadotto
-Patrz. - Wskazała palcem na monitor, następnie pochyliła się nad klawiaturą i zaczęła stukać palcami w odpowiednie klawisze.
Na ekranie pojawiły się trzy okienka. Jedno pokazywało pustynię, drugie bazę CMD i zamieszanie, które dookoła niej panowało. Trzecie było czarne.
-Odstaw ostrza. Gdzieś... Po tym co zrobiłeś... Akceptuję Twoje miejsce w Neo Arcadii, ale z drugiej strony strasznie naraziliśmy się Resistance Base. Informacje dotarły tutaj szybciej, niżeli Ty się tu znalazłeś. Wywiad powiedział, iż wysadziłeś strefę mieszkalną bazy rebeliantów. Uszczupliłeś w ten sposób ich szeregi...
Dobra okazja do przeprowadzenia dalszych działań ofensywnych, lecz mamy własne problemy na głowie, o czym powiedział mi Ouranos... - Urwała i popatrzyła na Ciebie czy słuchasz. Nie wyglądała na zadowoloną.

Arxel

- A jakie to problemy? A co do narażania się... sądziłem, że od dawna to robicie

Deviol

Bernadotto
-Dyskretnie i stopniowo... - Syknęła. Wzrokiem powróciła do ekranu monitora. Powiększyła obraz pustyni.
-Ouranos się zajął sprawą mutantów. Ponoć to Geary, których chemikalia zniszczyły ich umysły i pozostawiły tylko chęć zniszczenia. Grupa, która miała się tym zająć już to robi, a jak na razie nie otrzymaliśmy żadnego raportu. - Tu wyłączyła okienko z obrazem pustyni, a powiększyła bazę Resistance.
-To co teraz pokazałam to Twój problem. Jesteś na głównej liście podejrzanych... Możesz mieć Łowców Głów na głowie.

Arxel

- No cóż... mówi się trudno. Przyzwyczajenie z czasów kiedy nie musiałem się czymś takim przejmować. Poza tym sam kiedyś byłem Łowcą głów więc wiem jak oni walczą.