Megaman Zero Game

Arxel

- Kto tam? Zapytał sie wylatując z kapsuły. Uruchomił komunikator i powiedzial do Ciel, że ktoś przyszedł. Ale żeby jeszcze nie wychodziła.

X

-Doooooobrzeeee... zapytaj sie tylko kto to. Ja zresztą musze sie przebrać.

Powiedziała ziewając (Masz dylemat, popatrzeć przez wizjer kto tam czy popatrzec na Ciel jak sie przebiera xDDDD)

Arxel

Krąży sobie po labolatorium. Jeśli pukający nie odpowiada przez chwilę to podlatuje i sprawdza przez wizjer.

Dada

-ekhm ekhm... Tu dada nie mów Ciel o tym bo naśle na mnie 100 żołnierzy poprostu zrobiłem błąd... i chce z nią porozmawiac

Arxel

- Ok. Jeśli się rozbroisz i wejdziesz bez broni. Powiedział

- Kto tam? Zapytała sie Ciel.

Dada

-Tylko masz mi je pilnować... - Odłożył tarczę, miecz, karabin i bazooke
- To ja Dada wpuścisz mnie?

Arxel

- Panno Ciel. Przyszedł Dada Frich. Chce cię przeprosić. Powiedzialem, że jeśli się rozbroi to chyba moge go wpuścic.... Powiedział do wchodzącej Ciel. - CO! On Tutaj! Ja zaraz... Miała już wezwać żołnierzy ale nagle przestała. - Albo niech wejdzie. WEJŚĆ!

Dada

Dada wchodzi rozbrojony do labolatorium...
-Chciałem przeprosić za moje zachowanie... wiem że to było złe ale nie byłem sobą dopiero gdy spotkałem człowieka o imieniu Rablo to się wszystko odmieniło... gdy on grał zacząłem się czuć lepiej... on jest spoko koleś... Więc róbcie co chcecie ze mną ale czy przyjmiesz moje przeprosiny?

Arxel

- Zastanowie się ale narazie... Powiedziała i coś nacisnęła. Po chwili weszło jakiś dwóch żołnierzy i złapali cię za ręcę. - Będziesz musiał poczekać na moją decyzję. Bądź miły i pójdź z nimi. A twojego sprzętu popilnuje ja. Jak ci sie podoba taka opcja?

Dada

-Dobra spokojnie spokojnie nie trzeba tak nerwowo... To gdzie mam znaczy mamy iść? - Zapytał grzecznie Dada

Arxel

- Idź do swojego pokoju.

Dada

-Dobrze... - Ukłonił się i poszedł z czy tam bez strażników na 2 piętro do swojego pokoju

X

Jestescie pod drzwiami

-Tylko bez żadnych sztuczek.

Dada

-Ja sztuczki? Niby jakie? Zniknięcie w dymie? weź przestań przecież jestem bez broni... - Dada wchodzi
-A więc co będzie ze mną przyjme kare z godnością...

X

-Zastanowiłam sie nad tym... i szczerze mówiąc ja też nie jestem bez winy... mimo wszystko powinnam ją przyjąć... ale i ty nie jesteś święty. Nie mów mi co z nią zrobiłeś, bo nie chce tego słuchać. Na razie będziesz pod obserwacją. Jesli coś wywiniesz, to spotka cie kara. Zgadzasz sie na to?

Powiedziała. Wyglądała spokojnie.