Megaman Zero Game

Mighty

- Dość!

Krzyknął i użył tyle razy skilla teleportacji by bez problemu mógł dojść do TS

Alduron

Rozglądam się, a jeśli nie widzę nic łażę po peronie

Phanti

Abaddon

Nic nie widzisz. Ale slyszysz jakis smiech...jakby z wnetrza twojej glowy.

Alduron

-kto... gdzie... JAK..? chcesz wpierd*l? Ktoś ty?
pytam się

Phanti

Abaddon

Ciagle slyszysz ten smiech...Niczego nie widzisz...

Alduron

-no ładnie, jakiegoś syfu z tej dziwki dostałem, a jednak miała coś... heh...
idę dalej i staram sie zagłuszyć ten śmiech wykonując 2 000 000 000 trudnych obliczeń naraz (reploid sobie może na to pozwolić xD) idę dalej

Phanti

Abaddon

I dalej nic...

Alduron

-o rzesz ty...
*ileż można co tak cicho, wcześniej się wszyscy "dupczyli" a teraz cisza... heh...* zrezygnowany idę do TS'a

Phanti

Doszedles do TSa.

Alduron

Teleportuję sie do bazy i od razu idę do medyków aby usunęli tego syfa

Mighty

DL017

Cały czas biegnąc ile ma tylko sił w mechanicznych nogach nie zatrzymywał się wskoczył do góry i odpalił jet packa szukając go z lotu ptaka dokładnie każdy centymetr peronu, mówiąc do Elfa.

- Jakbyś zobaczył jakiegoś gościa który wyróżnia się w śród pozostałych daj znać...

Ramroyd

DL017

--Dobra...

Szukaliście go... jednak bezskutecznie... nawet elf nic nie widział... Jetpack się nagrzał... musi się naładować i ochłodzić...

Mighty

DL017

- Latamy 10 minut i nic... Nie dobrze... (wnioskuje to po nagrzaniu się jet packa)

Zlazł na ziemię włączył od niechcenia tryb niewidzialności i ruszył sprintem przed siebie rozglądając się uważnie.

Ramroyd

DL017

Nic... nic... nic... dalej nic... nagle słyszysz głos...

-Czyżbyś mnie szukał??

Mroczny i tajemniczy...

Mighty

- Tak... Jak każdy chyba... Zresztą taka misja

Odwrócił się najszybciej jak to możliwe za siebie i włączył bariere na wszelki wypadek...

- Może mała walka?