Megaman Zero Game

jediyan

X: Ale teraz tak cię zabolała głowa, że mimowolnie musiałem zaniechać działań. Runęła właśnie ściana, ta od strony pantheonów.
Dada: Pluto nic nie widzi w zasięgu wzroku. Tylko pusta łąką i sylwetka lasu.
- Dałbym głowę, że musi tu być.

X

-Nie... nie chce... do diaska...

Powiedziała padając na kolana.

Dada

- hm... może pod ziemią jest?

X

-Nie wiem... może...

Dada

- Albo w innym wymiarze... - Powiedział żartem...
- A tak na serio... to co mamy przekopywać całą łąke?

jediyan

Nagle stało się coś dziwnego. Ogień zniknął! Lecz patheony teraz cię zauważyły bo padła ściana pomiędzy tobą, a nimi.

X

-Nie mam sie czym bronic... nie ma czym walczyć... co robic...

Diana myślała, ale przychodziło jej to z trudem.

jediyan

Słyszysz, że drzwi frontowe odpadły z zawiasów z powodu tamtego pożaru. Phanteony załadowały karabinki włącznie z tym z plazmowym karabinem. Celują w ciebie. Masz najwyżej 5 sec aby zareagować.

X

-Eeeee... wy chyba chcecie mnie żywą prawda?

Powiedziała przestraszonym głosem.

jediyan

Zaczeli do ciebie strzelać i..........padasz na ziemię martwa!

Właśnie w tej chwili się obudziłaś w łóżku w chatce, która jest jednak cała, a nad kominkiem wciąż wisi kociołek z zupą. Przy łóżku na krześle siedzi Marco. Trzymał ręce kilka cm od twojej twarzy ale po twojej pobódce je cofnął:
- Ech......Muszę nad tobą popracować dłużej niż sądziłem - powiedział.

X

-Jezz... myślałam że zemdleje ze strachu... kim ty jesteś...

Zapytała sie.

Dada

- To co pluto robimy? Bo ja już sam nie wiem... Musiało Ci sie coś walnąć w twoich przewodach...

X

-Według moich danych powinna tutaj być...

jediyan

X:
-Przecież znasz moje imię, Marco.
Dada: Pluto mówi:
-Ale przysiągłbym na wszystko, że tu właśnie jest!

X

-Nie chodzi mi o imię... jak to zrobiłes? No, ten sen i wogule...

Już usiadła.