Megaman Zero Game

jediyan

- Dobra - powiedziałem i ruszyłem do Ciel.

X

A Sara za tobą...

Ramroyd

Ramroyd, Dada i Diana weszli do szpitala. Do Ramroyda podeszli medycy.

-Przydałoby się ten miecz usunąć... (medyk 1)
--Byle szybko i bezboleśnie (medyk 2)
=Da się załatwić (Ram)

Podszedł do Dady i odwrócił się plecami. Wystawała z nich rękojeść.

=Możesz?

Dada

-Jasne... Dla przyjaciela wszystko
Złapał za rękojeść i szybko, jednym ruchem wyciąga miecz. Sprawdza co to za miecz... może na coś się przyda...

Ramroyd

Typowe ostrze. Staty marne. Kiedy go wyciągłeś Ram tylko syknął z bólu. Usiadł na jednym z łóżek i medycy zaczęli go opatrywać.

-Jestem ci winien objeśnienia.

Zaczął i westchnął.

-Ciężko ostatnio szybko się podszkolić jak NA ma samych silnych sługusów po swojej stronie. Postanowiłem skorzystać z usług tutejszych dilerów. Sprzedali mi to:

Rzucił ci pudełeczko ze strzykawkami.

-Porządne wspomagacze. Dość długo działają, zwiększają siłę, szybkość i odporność na ból. Dlatego tak się trzymałem. Ale wiadomo, wszystko kosztuje, kasy nie miałem, trzeba oddać. Ale gnoje z NA ostatnio biedni jacyś i nie uzbierałem na spłatę. Postanowili mnie dorwać w barze. Nie spodziewali sie że będe się bronił. Potem przybyłeś ty. Pewnie by mnie tam zatłukli gdyby nie Twoja pomoc. Dzięki.

Westchnął ponownie.

-Sorka stary. Zostawiasz mnie na jakiś czas samego a ja już pakuję się w tarapaty... ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Podniosłem swoje umiejętności nawet. Nie miałbyś nic przeciwko podtrenowaniu mnie?

Zapytał pod koniec

Dada

-Uuu Ram... ty narkomanie...
Zaśmiał się, po czym dalej słuchał.
-Lubię pomagać w kłopotach... a bardziej lubię być wpakowany w kłopoty hehe, co do treningu... owszem, mógłbym Cię podtrenować, bo co mam do stracenia.

Ramroyd

-Hmmm... dużo cennego czasu, który mógłbyś poświęcić na podnoszenie własych umiejętności i szukanie jakiś wypąsnych przedmiotów? Byłem trochę w podziemnym laboratorium. Przeciwników tam było strasznie wielu... zupełnie jakby czegoś pilnowali... aha ile sobie życzysz za trening? Masz własny przelicznik czy używasz tak, jak było napisane w ogłoszeniach pracy? Chociaż z treningu skorzystam trochę później. Muszę iść pogadać z Colborem.

Dada

-Wiesz... ja sam nie wiem jaki jest przelicznik i nigdy nie myślałem nad tym ILE bym mógł brać za trening. A i dzięki że powiedziałeś że w Podziemnym Labolatorium jest dużo przeciwników... Chyba tam się wybiorę. A ja muszę iść do Colbora i rzucić mu wyzwanie...
Powiedział od tak sobie... Wziął głęboki oddech
[i]- Ciekawy JAK dobry jest... to będzie dobra lekcja w przećwiczeniu swoich umiejętności.

X

Diana wyglądała na zdegustowaną. Powiedziała do Ramroyda.

-Pfff... nie cierpię takich... może jeszcze sobie kupisz heroine, co?

Przypomniało jej sie sytuacja kiedy śledziła faceta który kiedyś nasłał zbira na Alouette... na samą myśl dostała dreszczy.

Ramroyd

-Wiesz... mało kasy mam ostatnio hehe. Ale pomyśli się kiedyś.

Zaśmiał się. Zabrał od Dady pudełeczko.

-Jeszcze mi się przyda.

Medycy skończyli go opatrywać. Wstał i widocznie środek przestał działaś bo stęknął cicho z bólu.

-Ehhh... muszę odpocząć... ale najpierw przyjmę zadanie od Colbora bo jeszcze Dada mu coś zrobi co nie?

X

Diana zdenerwowana podeszła do niego i strzeliła go w twarz.

-Jeśli chcesz to możesz sie truć, ale wtedy to nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Mam naprawde złe doświadczenia z takimi jak ty.

Dada

-A wiesz... jak zaczniesz głupoty wyprawiał wtedy, będę zmuszony Cię zamknąć... Więc lepiej nie przesadzaj z tymi prochami.
Powiedział, patrząc na niego.

X

-Wogule nie powinienen tego robić! Ty to akceptujesz?!

Wrzasneła na Dadę.

Dada

-Słuchaj!
Spojrzał zimno na Dianę
- Czy ja powiedziałem że akceptuję? Ale skoro to jest jego droga do bycia 'silnym'... to już się nie wtrącam. Chociaż z drugiej strony...

Ramroyd

-Spokojnie mała. Czy ja wyglądam na narkomana? To jest po prostu mała pomoc przy dążeniu do potęgi. Robię to dla dobra CMD. Może Dada jest potężny ale jeden super paker nie wystarczy. Przyda się drugi. A ja jestem typem "drastyka" czyli drastyczne środki idą w ruch przy mnie.

Chwila przerwy.

-Spokojnie. Będe ostrożny. A i tak nie ważyłbym się tknąć Ciebie, bo miałbym z Dadą do czynienia. Jeśli to, co mówią, to prawda, to gratuluję ci Dado wyboru.

Uśmiechnął się.