Megaman Zero Game

Phanti

-Jakby to powiedziec....-odrzekl Magna - To raczej interes rodzinny. A teraz....Zastanawiam sie kogo zabic...Moze twojego chlopaka? - Oczy magny rozblysly czerwonym blaskiem - Wyciagnal reke przed siebie, a z policzka Sary wyskoczylo cos fioletowego i wsiaklo w niego - Lubie wysylac fragment siebie, w celach szpiegowskich. Widze ze pogorszyl ci tez troche humorek...Ale teraz powinnas wrocic do normy. No, a ja chyba pojde zabic Doragona Vanargand...co ty na to...Saro? Hahahahahahahahah!

X

-Cholera...-przerwała proces tworzenia. Aura wróciła do normy.

-Nie rób tego... proszę...-Powiedziała błagalnie

Phanti

-Niby dlaczego? Jednak nie martw sie. Jego smierc bedzie powolna...i bolesna. Lubie zabijac ludzi...Najpierw odetne mu konczny....wylupie oczy...wyrwe jezyk...delikatnie go rozetne i zaczne wyrywac mu konczyny....Powiedz mi Saro...jaka czesc jego ciala chcialabys dostac? Na pewno dam ci jego pelerynke...Ale pewnie chcesz cos jeszcze...W koncu...skoro go kochasz...to jakas pamiatka sie przyda nie? Las Dysis....za chwile sie tam wybiore...

X

Coś ją ścisnęła w sercu... bardzo mocno...

-Błagam... zrobię wszystko tylko nic mu nie rób... słyszałeś? Wszystko... tylko niech on żyje... w jednym kawałku...-Łzy cisnął sie do jej oczu.

Phanti

-Ahh..taaak? Oddalabys swoja reke za jego reke? Swoja noge, za jego noge? Jestes gotowa na takie poswiecenia? Hahahah...a co jesli ja wole zabic jego? Co jesli naprawde ucieszy mnie widok twojego cierpienia? I zaufaj mi...kiedy juz z nim skoncze...dopilnuje ze nigdy, nie bedziesz mogla zapomniec o nim. Nigdy nie zapomnisz o tym jak brutalnie zginal. Nigdy nie zapomnisz o tym jak moglas go uratowac.... - Za pomoca swojej energii zrobil kopie Zanbato prawdziwego Deltara - Tak wiec...ktora czesc ciala podoba ci sie w nim najbardziej? Dostaniesz ja ode mnie na urodziny Saro...

X

-Potworze... ty potworze...

Skumulowała całą swoją energie, zarówno psioniczną jak i duchową w ręce... świeciła sie tak że nie było widać zarysów ręki...

teleportowała sie za nim i uderzyła go z pełną mocą. By go rozsadzić, zabić, powstrzymać

Phanti

Sara przebila tors Magny na wylot.
-Niezle...Widac wscieklosc i strach dobrze ci sluza - Magna odskoczyl od Sary, a dziura w jego torsie zrosla sie - Ale nie masz ze mna szans. Lubisz jak mowi? Wyrwe mu dla ciebie jezyk. Lubisz jak na ciebie patrzy? Dostaniesz jego oczy. Uwielbiasz jego dotyk? Dostarcze ci jego rece. Ale reszte wezme dla siebie. Kyuuketsuki na pewno doceni taka uczte...takiego slodkiego, smakowitego Psionika....

X

<Nie pokonam go... nie mam szans...>

-Weź mnie... weź mnie zamiast jego...

Phanti

-Ciebie? To dosyc kuszaca propozycja. Moze jakbym byl w ciele Deltara to bym to zrobil...Ale obecnie nie mam zadnych funkcji seksualnych. Zalujesz prawda? Na pewno byloby ciekawie - Magna pojawil sie obok Sary i "lekko" uderzyl ja w ramie. Wyladowla na pobliskiej scianie - No, ale na mnie juz czas. Mam spotkanie z Doragonem. Dostaniesz losowo wybrana konczyne na urodziny. Pa, Saro - Zaczal kierowac baaardzo powolnym krokiem w strone wyjscia z Baru.

X

<Ostatnia szansa... ostatni strzał...>

Wyciągnęła świecącą rękę... i wystrzeliła w niego promień o średnicy 10 metrów.

Phanti

-Magna wyciagnal reke i dotknal promienia zatrzymujac go. Uformowal z niego malutka kulke, i uderzyl sam siebie. Jego cialo rozpadlo sie na kawalki, lecz fioletowe macki wirusa zlapaly fragmenty i zlozyly je. Jego cialo sie zregenerowalo.
-Hahahahahaha...Nie masz...ze mna...szans Saro - pomachal jej...i...zniknal.

X

Sara nie mogła już sie ruszyć... ręka przestała jej sie świecić... i padła nieprzytomna.

Silvan · Gość

Leżę sobie z odciętym łbem i czekam na ratunek jak Sara(nie będę miał jeszcze innych funkcji uszkodzonych po tym?)

Rashef

Wbiega szybko do baru i trzymając broń w gotowości szuka po sali nieprzyjaciela, jednak jedyne co zastał w barze to...

X

To reploid z odciętą głowa, ten złoty tyle że jakiś taki przebity, parę dziur w ścianach, zniszczona podłoga, i leżąca dziewczyna... wszędzie też są jakieś światełka... przeniknęły przez ścianę i lecą do innych części bazy...