Megaman Zero Game

Ramroyd

-Niech ci będzie. Walczymy na broń białą. Możemy pomagać sobie mocami psionicznymi.

Przed tobą pojawił się cały arsenał różnorakich broni białych. Nalden wziął metalowy kij.

X

No coż... Diana była dosyć zdziwiona... aczkolwiek wzieła zwykły miecz...

<Czemu on... nie mógł to być ktoś inny? Ja naprawde nie chce tego robić...>

Pomyślała... przyjeła postawe obronną.

Ramroyd

Nalden stał niewzruszony.

-Dobrze pani "nie chce tego robić"... nie przeciągaj nieuniknionego. Dam ci krótką życiową lekcję: Musisz zawsze potrafić walczyć z każdym, nie ważne czy to największy wróg, przyjaciel czy rodzina. Nigdy nie wiadomo kto odwróci się przeciw tobie. Lubiałaś widzę Naldena, ale go tutaj nie ma. On nigdy nie istniał. Nalden to tylko złudzenie. Ja jestem Nal'en Everi.

Zaczął się psychicznie śmiać.

X

Nie czuła sie tutaj zbyt pewnie... ale musiała coś zrobić. Niepewnie zaatakowała go mieczem.

Ramroyd

Po prostu zablokował kijem. Mimo iż długi to trzyma go w jednej ręce.

-Heh jeśli nadal będziesz mnie tak atakować to umrę z nudów. Więc jeśli nie chcesz za chwile dostać porzadnego łomotu to się przyłóż dziecinko. Chyba że się boisz albo potrzebujesz pomocy czyjeś. Śmiało wzywaj kogo chcesz. Dla mnie większa frajda. Może swoją siostrę, która to niby taka silna jest.

Czułeś w każdym słowie szyderstwo.

X

<Dosyć tego... oni mnie oszukali... ufałam im a oni mnie oszukali... był moim przyjacielem... ale to było kłamstwo... musze ich za to ukarać...>

-Dobrze... skoro tego chcesz... jeśli chcesz pożądnej walki, to ją dostaniesz...

Doskoczyła do niego i uderzyła z góry wzmacniając atak telekinezą.

Ramroyd

Zasłonił wprawdzie, jednak uderzenie było mocne i lekko go zagięło.

-No gratuluję teraz możemy pogadać.

Chwilę po zwarciu się miecza z kijem i po tej krótkiej sentencji kij na chwilę zaświecił się na niebiesko i uderzyła w ciebie fala odrzucając cię do tyłu (-3 HP)

Trey

-hm..
zaczą biec w stone tarczy, po czym zrobił slizg pod nią, złapał z tyłu i rzucił w wroga z całej siły...

Dada

Kiedy ty rzucasz on powiedział...
-Ty chcesz mnie pokonać MOJĄ tarczą? Niedorzeczne...
Schylił się i bezproblemowo złapał tarczę...
-Wiem jak powinno się łapać tarczę w locie... jestem w tym specjalistą
Powiedział odsuwając się do tyłu.

Trey

- może i tak... ale i tak długo nieporzyjesz...

Atakuje go Kataną a nastepnie thunderslashem....

Roland

Ponawia atak.

X

Odzyskawszy równowage zaszarżowała na Naldena... zaatakowała go z lewej...

Ramroyd

Nal'en nawet nie drgnął. Kiedy już miałaś go uderzyć on zniknął.

-Teleportacja to przydatna rzecz. Nie sądzisz?

Usłyszałaś za plecami i po chwili leżałaś podcięta. (-5 HP)

X

-Do diaska...

Wstała i sie obróciła wykonując też cięcie...

Ramroyd

Miecz natrafił po drodze na kij Nal'ena.

-To co. Zamierzasz się poddać czy wolisz zginąć?