Megaman Zero Game

Phanti

Coś ty! Jedno Cie trzyma a drugie Cię klepie. I nie masz nawet siły się ruszyć. Naprawdę są silni...

Naras

Salidia

Jak mnie trzyma? Za rączkę?
Mogę użyć swojego ataku oślepiającego?

Phanti

Nah. Ręce masz przytrzymane... Ale nagle słyszycie wszyscy, że coś się zbliża. Coś głośnego...!

Naras

Salidia

Zbytnio się tym faktem nie przejęła, chwilowo bardziej interesowało ją to by pozbyć się tych dwóch tępaków. Tak właściwie to co z smarkaczem, który tu był? Salidia poszukała go wzrokiem, a potem kopie tego co ją trzyma między nogi.

Phanti

Nie zdążyłaś nic zrobić. Ktoś zaczął ostrzeliwać was wszystkich.

Ale nie wiedziałaś o co chodzi, bo straciłaś przytomność od mocnego pobicia.

Budzisz się na łóżku w jakimś małym pokoiku. Przytulnie. O, wygląda na to, że jesteś naprawiona. Obandażowany chłopak, leży obok Ciebie.

Naras

Salidia

Jak jest naprawiona to wstaje i rozgląda się za tamtymi dwoma co ją bili. Jak leżą w bandażach to marny ich los.

Phanti

Nie. Nie ma ich. Jest tylko jakiś starszy facet na krześle, który pali fajkę.

- Wreszcie się obudziłaś. Świetnie. Już myślałem, że padł Ci system...

Naras

Salidia

Spojrzała na gościa i burknęła:
-Zgaś tą faje bo śmierdzi.

Phanti

- Tsk, Tsk. - Odrzekł nie gasząc fajki - Nie za miłe słowa, do kogoś kto Cię uratował, moja droga.

Popykał parę razy fajką.

- Będą was szukać. Więc przygotuj się na poważną walkę. I tym razem ich nie lekceważ.

Naras

Salidia

Salidia:
-Ej! To, że komukolwiek pomogłeś to twoja własna decyzja, nie muszę za nią dziękować. A teraz zgaś tą fajkę!

Wstała i rozejrzała się co jest w pokoju.

Phanti

Koleś zignorował Twoje stwierdzenie o gaszeniu fajki.

W pokoju praktycznie nic nie było. W sumie ten cały domek to chyba ruina jakaś.

Twój... wybawiciel wstał. Wręczył Ci jakiś woreczek.

- W razie, gdybyś dostała kolejne manto, w środku jest super nowoczesna pigułka, która ulecza zarówno istoty mechaniczne jak i biologiczne. Może Ci się przydać.

Naras

Salidia

Spojrzała na woreczek, po czym na owiniętego w bandaże młodzieńca.
-Dlaczego nie dałeś jej jemu?

Phanti

- Jest młodziutki. Ty chyba jesteś bardziej odpowiedzialna...

I po tym stwierdzeniu po prostu zniknął.

Naras

Salidia

Sprawdziła w jakim stanie zdrowia jest młodzik.

Phanti

Młodzik właśnie się budził

- Kim...jesteś? - Wymamrotał - Gdzie są... tamci... źli?