Megaman Zero Game

Doragon

spojrzalem na niego na chwile

<ciekawe kto to...>

- no jak bedziesz bardziej rozmowna to mnie znajdziesz NAPEWNO....

udalem sie do zniszczonego miasta do centrum na zabawe z Mettaurami

Doragon

usiadlem na jakims kamieniu czy czyms podobnym rozmyslajac o Sara'e jakby chcac ja tu sciagnac albo w myslach albo fizycznie

X

-Dobra, co sie tak rozłączyłes? Nie wiesz że na stacjo... a nie, pomyliło mi sie coś... wiec o co chodzi?

Doragon

- powiadasz...ze mozesz mnie podszkolic... kiedy i od czego zaczniemy???...

<i jak mnie "slyszysz" jak mysle to pozwolisz ze sie przejde gdzies>

a udalem sie do baru

Doragon

i znow powtorka z rozrywki tyle ze tym razem nie siadlem lecz "nasluchuje" czy moze przyleci z ktorejs strony zeby nie dac sie zaskoczyc takie pierwsze wrazenie

X

Słyszysz świst... ze wszyztskich stron.

Doragon

proboje sie skoncentrowac jakby chcac uslyszec jakis dodatkowy ton dzieki ktoremu sie dowiem z ktorej strony sie zjawi

X

Niestety nie udało CI się... ktoś Cię popukał w ramie

Doragon

-... no zeby to jasny gwint...

odwracam sie zobaczyc kto to choc domyslam sie kto

X

Za tobą stała uśmiechnięta Sara.

-Lepiej by było gdybyśmy sie przenieśli... jeszcze ktoś wyjdzie by mnie zabić...

Doragon

-... uhm dobrze... a dokad???

zaczalem lewitowac myslac ze moze chodzi o lot

X

-Zobaczysz...

I po prostu... zniknąłeś razem z Sarą <napisze na lodowej pustyni>

Doragon

<duh... mowisz masz...czy cos jeszcze???...>

X

<Nie, to tyle... ja za bardzo sie tutaj nie przeniosę... pewnie już ktoś sie spostrzegł że byłam w pobliżu, nie chce robić rzezi...>

Doragon

<ok...no to jesli to juz wszystko pojde sie podkurowac...>