Megaman Zero Game

azXcpl

(Mark to neutral jak sam stwierdził wiec co mi tu teraz sie wcinasz, wczesniej sie wyparł tego i X`u nawet stwierdził, ze to Neutral - wykorzystalismy to teraz i nie przeinaczaj faktów)

Slav Lomed

zwrócił się do Jormungardr`a

- to jest mój jeniec. Pozatym z tego co mi opowiadał to juz nie nalezy do DAWN wiec po dobroci go nie weźmiesz...

odpowiedział Lomed nie zabierając reki z przewodów Dellata i rozkazując mettaurowi#1 aby wyszedł przed niego

- co ty chcesz od niego ? I odemnie zostaw go bo bedzie musiał być... wyłączony... na zawsze...

Phanti

- Trudno. W takim razie zabij tego uciekiniera. - Odpowiedzial - Tyle ze skonczysz, jako fileciki z CMDowca, w 1000 kawalkow w sklepie miesnym. Albo szaszlyki. Zastanowie sie, jak cie juz podziurawie. - Odpowiedzial i wyjal swoja wlocznie.

azXcpl

Slav Lomed

- Aha w takim razie przesądziłeś sprawe...

powiedział dobitnie Lomed jednocześnie dobijając Nieznajomego...

- i co mi teraz zrobisz... powiedział stojąc jak gdyby nigdy nic, za atakowanie swoich raczej nagrody nie dostaniesz. Zwłaszcza z powodu takiego jaki ty podasz... czyli obrona nieznajomego ( tzn reputacja mechanika który właściwie nic nie zrobił vs reputacja dezertera )

Lomed teraz już tylko czekał na rozwój wypadków, wiedział ze po zniszczeniu głównego rdzenia dla reploida nie ma już ratunku... wiedział, ze to samo może czekać jego, ale sie nie przejmował pozostał wierny swoim ideałom i obowiązującemu prawu do końca...

Silvan · Gość

(Albo mi się wydaje, albo kiedyś uratowano po czymś takim Deltara ale mogę się mylić)

Phanti

(Naruszenie rdzenia, a zniszczenie to co innego)

- Widzisz. Mnie nie obchodzi kogo zabije, a kogo nie. Nie naleze do waszego CMD. Ja tu tylko walcze z D.A.W.N. - Zniszczyl pomocnikow Slava za pomoca swojej wloczni, a samego Slava nabil na ta wlocznie (Masz 0HP, zyjesz, stan krytyczny). Zarzucil wlocznie ze Slavem na ramie i poszedl na cmentarz.

Phanti

Nero dotarl do laboratorium. Stanal obok drzwi, przylgnal do sciany.
Czy alarm tutaj tez jest wlaczony?

X

Nie... najwidoczniej to było miejscowe...

Phanti

Nero wszedl do laboratorium. Zorientowal sie, kto tu jest. Jesli jest tylko Shiryuru, to narazie go olewa i szuka wzrokiem czegos ciekawego. Jakichs nowych ulepszen systemu, rdzenia, szkieletu. Ogolnie czegos, co zwieksza moc reploida. Co czyni reploida silniejszym.

X

Cóż... na pokach nic ciekawego nie ma... a skłdzik jest zamknięty... Shiryuru rozmawia... z Ciel. Przez komunikator.

Phanti

Coz, Nero szybko sprintem wybiegl z laboratorium. Podziekowal w duchu, ze potrafi robic to bezszelestnie. Znowu przylegl do sciany i zaczal nasluchiwac, czy ktos nie idzie.

X

Nie, nikt nie idzie... za to drzwi sie zamknęły.

Phanti

- Coz. Nero zdazyl juz wyjsc. Stal dalej, zastanawiajac sie, gdzie teraz isc. Mial nadzieje, ze nikt nie przyjdzie.

X

Przyszli... parę żołnierzy patrolują korytarz... chyba sie już CIel zorientowała że ktoś jest w bazie

Phanti

Nero sie usmiechnal. Nie zdejmowal Darkness, ale oddal po dwa strzaly w glowe kazdemu zolnierzowi z obu pistoletow. Bez ostrzezenia
- Astalavista. - Odrzekl cicho, po czym uzyl Ghost i wylecial w gore, az dojdzie do powierzchni miasta.

(Napisz w ktorej czesci miasta wyladowal)

X

Zrobiłes to, i wyleciałeś...