Megaman Zero Game

X

-Wiem... wiesz co, chyba już pójdę... będę w światyni w lesie Dysis... papa tato.-Cmonknęła go w policzek i zniknęła... po chwili ktoś zaczął pukać do drzwi.

Phanti

- Wejsc... - Odpowiedzial Axonn.

X

I wszedł ktoś dziwny. Fioletowo-czarny reploid, z dziwnym urządzeniem na plecach z parami 4 pajęczych rąk, z czego chodził na 2 z nich, średniej zbroi i sześcioocznym wizorem na czerepie. Spojrzał się na Axonna a jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.

-Pan Axonn jak się domyślam... jestem jednym z tworów pańskiej córki, Supaida. Jednym z najlepszych nawiasem mówiąc. I mam parę informacji, które powinny pana zainteresować

Phanti

- Tak? - Zapytal lekko podejzliwie. Jego oczy zaswiecily sie lekko na czerwono.

X

-Po pierwsze, Yoko zamierza pozbyć się mojej pani, a pańskiej aktualnej partnerki, Anny. Nie chciałbym by stała się jej jakaś krzywda... no bo kto mnie będzie naprawiał? Druga sprawa... Yoko zamierza w jakiś sposób zaszkodzić Sarze. Informuje o tym, gdyż cenie sobie spokój. A walka Sary z jakimiś drabami, krzyki spowodowane kaleczeniem jej ciała i gwałty mi go zabierają.-Powiedział to wszystko spokojnie, lekko kołysząc się na boki.

Phanti

- Mozesz wszystko powtorzyc powoli? - Zapytal Axonn, do ktorego chyba wszystko dolecialo, ale chyba chcial sie upewnic, ze nie ma halucynacji.

X

-Dobrze, inaczej. Yoko zamierza pozbyć się z twojego życia Anny, i zaszkodzić Sarze. Mam jeszcze bardziej dobitnie to powiedzieć czy już sie pan otrząsnął z szoku?-Zapytał przekrzywiając głowę i uginając mecha-nóżki

Phanti

- Pozbyc sie Anny? Po co? I po co chce zaszkodzic Sarze? - Zapytal.

X

-Nie za bardzo uwierzyła twoim słowom o jej przemianie. Poza tym jest chyba zwyczajnie zazdrosna o swojego tatusia...-Odpowiedział nieco ironicznie-A co do Sary, zwyczajnie jej nie cierpi.

Phanti

- To jej matka. - Odpowiedzial Axonn - Niby dlaczego Yoko ma jej nie cierpiec?

X

-Oh... bardzo prosty powód... rzadko kiedy się nią zajmuje czy rozmawia... no, jak czegoś potrzebuje, to może zamieni parę słów... szczerze mówiąc, dziwię się że Ciebie tak kocha... no ale masz usprawiedliwienie, masz jakieś zadania czy inne zajęcia...

Phanti

- Mozesz odejsc. - Odpowiedzial Axonn.

<Yoko. Mozesz przyjsc do mnie jeszcze raz?>

Usiadl na fotelu za biurkiem.

X

-Zawsze do usług...-skrzyżował nóżki i zniknął

<Tak nie za bardzo... mam sporo do roboty...>Odpowiedziała Ci w miarę normalnie.

Phanti

<Planujesz jakis zamach? - Zapytal zartobliwym tonem>

Zaczal bawic sie jakims malym urzadzonkiem lezacym na biurku.

X

<Ależ skąd. Pracuje nad miotaczem antymaterii... tylko coś ciężko mi idzie...>Odpowiedziała.