Megaman Zero Game

Ramroyd

Pomimo faktu, że poza bezkresnymi połaciami piasku niezbyt można coś cennego tutaj znaleźć, Pustynna Hegemonia postawiła swój posterunek na trasie baza - wykopaliska. Każdy rekrut musi odbyć tu wartę od czasu do czasu. Niektórzy mówili, że widzieli w tych stronach jakieś pustynne stwory, ale to tylko plotki... chociaż...

Ramroyd

Matio i Czektul

Po długiej przejażdżce dotarliście na posterunek. Nie był to duży budynek, bo po co większy dla tak małej liczby ludzi. Kierowca zatrąbił, a z posterunku wyszło trzech innych żółnierzy.

-No w końcu zmiana...

Wy opuściliście pojazd, tamci zajęli miejsca w nim. Kierowca zawrócił samochód i zawołał do was.

-Miłego pobytu.

I odjechał zostawiając za sobą tumany kurzu i piasku.

Matoi

Matio Shiroi

rozgląda się na około sprawdzając czy nie ma czegoś poza budynkiem i pustkowiem po czym odzywa się do towarzyszy.

- dobra nie stójmy tak przed budynkiem chodźmy do środka tam pogadamy co dalej .

Alduron

Czektul Delacroix

Poprawił swoje szpony na rękach, założył gogle i rzekł
-Chodźmy, nie lubię stać bez sensu...
powiedział, po czym ruszył w stronę budynku

Ramroyd

Matio i Czektul

-No to wbijamy.

Skwitował Koe i wkroczyliście do środka.. Dwa piętra, dwa pomieszczenia i wychodek. Żadnych rewelacji. Zresztą macie tutaj odsiedzieć swoje i tyle. (Wszelkie rozmowy prowadźcie przez PW, a kwestie do Koe normalnie piszcie [uwzględniając wcześniej to, ile sami nagadaliście przez PW])

Alduron

Czektul Delacroix

-Panowie, idę srać, bo w domu nie zdążyłem.

rzekł mężczyzna po czym krokiem marszowym ruszył na badanie terenu oraz medytację. Podczas defekacji rozgląda się po pomieszczeniu

Matoi

Matio Shiroi

-koe idę na górę zobaczyć co tam jest i przeszukać pomieszczenie, może znajdę sobie jakieś gogle tymczasowe.Jak by się miało coś działo krzycz

Matio wszedł na górę i jak powiedział szuka gogli, kiedy znajdzie lub nie rozgląda się czy nie ma wyjścia na dach, lub okien aby widzieć pustynie z każdej strony

Ramroyd

Czektul

Wychodek jak wychodek - taki większy toi toi, ale z betonu i z porządną kanalizacją. Ulga natychmiastowa.

Matio

Niestety gogli nie było. Okna wychodzą na wszystkie strony, a i drabinka na dach jest. Dach jest płaski i nie ma żadnego baldachimu ani parasola, więc obserwacje z tego miejsca polecamy fanatykom opalania się.

Matoi

Matio Shiroi

schodzi na dół i mówi.

-ok można wyjść na dach ale nie polecam można też obserwować z budynku bo są okna na każda stronę.

rozgląda się czy czektul wyszedł z wychodka, jeśli nie to czeka aż wyjdzie.

-dobra jak układamy warte czy jak by to nazwać, z racji terenu nie wydaje mi się aby ktoś tu zawędrował, ale coś musimy robić

Ramroyd

Matio

-Ah wy rekruci. Tutaj się zabija czas i robi od czasu do czasu oględziny okolicy. Już kilka razy miałem tutaj wartę i jakoś to schodziło. Najważniejsze, to nie spać, bo jak się zorientują, to boli... oj boli.

Alduron

Czektul Delacroix

(sorry ze nie odpisuje jak maszyna ale czasu malo xD)
mężczyzna wrócił do reszty ekipy i rzekł
-Ma ktoś karty?

Ramroyd

Czektul

-Hehe w końcu mądra sentencja.

Powiedział Koe wyciągają pudełko z kartami do gry.

-To gramy na kasę czy wolicie jednak rozrywkowo?

Matoi

Matio Shiroi

-ja jestem spłukany- podwinął rękawy i pokazał rękawice- trochę kosztowały wiec kasy nie mam.

Alduron

Czektul

-wolałbym sie pobawić, tez jestem spłukany. Żołd mi się już skończył bo kupiłem nową broń.
rozglądnął się po pomieszczeniu szukając alternatywnych zamienników dla żetonów

Ramroyd

Czektul i Matoi

-Dobra. Chrzanić kasę. Zagramy sobie w pokera. Stary poczciwy pokerek.

Usiedliście przy stoliku, Koe najpierw zdjął top swojego munduru, żeby mieć podkoszulek (zasada pokerzystów - nie ma długich rękawów), a następnie rozpoczął tasowanie i rozdawanie kart.