Megaman Zero Game

Phanti

- Heh. Jeszcza za wczesnie, zebym cie zabijal - Odpowiedzial Deltar - Ale moze kiedys, bede mogl. Tylko do tego czasu, niech cie nie zabija nikt inny.

X

-Wiedz że tak łatwo skóry oddać nie zamierzam.-odpowiedział przyjmując twoją wypowiedź za niesmaczny żart.

Phanti

- To sie jeszcze okaze - Odpowiedzial Deltar - I bynajmniej, nie jest to zart. Ale najpierw...chyba musisz pokonac tego...co nazywa sie Weil prawda? Straszny idiota. Potrafi tylko przeszkadzac...

X

-Taaaaa... właśnie idę sie przenieść do wilczusia... jeden z Weil Numbers-Odpowiedział

Phanti

- Tylko za bardzo nie przeszadzaj - Deltar usmiechnal sie jadowicie pod swoim helmem - Bo jeszcze zostanie z ciebie tylko helm. I co wtedy?

X

-Wtedy Ciel będzie miała nowe nakrycie głowy-Odpowiedział wzruszając ramionami

Phanti

- Taaaak... - Deltar zasmial sie ironicznie i odwrocil sie - Tak wiec powodzenia Zero. Jak dobrze pojdzie, to kiedys stoczymy walke na smierc i zycie - I poszedl sobie.

X

Zero nie odpowiedział, tylko wszedł do ciężarówki...

W międzyczasie Diana wróciła z treningu. Ma parę ran, ale to nic poważnego jak na 3-4 dni solidnego treningu. Weszła do swojego namiotu i rozejrzała się czy ktoś tutaj nie jest.

Phanti

Hiver

Hiver wszedl do namiotu i zauwazyl Diane. Wygladal na troche otumanionego, nie mial na sobie swojej zbroi, z wyjatkiem jednego naramiennika
- O kurcze...

Deltar

Deltar przysiadl sobie na kamieniu i zaczal zimnym wzrokiem obserwowac wszystkich w obozie.

<Saro, mozemy sie spotkac>

X

-No... widze że nieźle zabalowałeś...-powiedziała mu Diana

Deltar

<To by było nawet wskazane...>

Phanti

Deltar tylko lekko zmruzyl oczy.
<To uzyl swoich psycho-mocy i mnie sprowadz.>

Hiver

- E? - Mruknal tylko patrzac glupio w sciane namiotu

X

-Wiesz co? Najlepiej to sie połóż...-Odpowiedziała patrząc sie na jego stan.

Przeniosła Cie do głownego pokoju u siebie.

Phanti

- Z calej mojej zbroi zostal tylko naramiennik... - Odrzekl Hiver rozcierajac sobie glowe - Nigdy nie myslalem, ze spotkam jeszcze raz t.... - dezaktywacja.

X

-Kurcze...-Diana wzieła go i zaprowadziła do Ciel. Nie pukajac nawet weszła i powiedziała

-Mogłabyś go jakoś doprowadzić do porządku?-Spytała się

Phanti

Ciel zaczela go ogladac..

- Kurcze...on jest w fatalnym stanie. Ale przeciez z zewnatrz wyglada calkiem dobrze... Chyba ktos go niezle uszkodzil i potem powierzchownie naprawil...