Forum Megaman Zero Game Strona Główna Megaman Zero Game

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Twórczość literacka
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Megaman Zero Game Strona Główna -> Wspomnienia / Hyde Park
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alduron
Prime Admin



Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 2125
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:21, 28 Maj 2010    Temat postu:

No i tym razem Bill znowu zjebał, tym razem input w soundcart 0_0

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yamitsu




Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 0x80D6FC19
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:58, 28 Maj 2010    Temat postu:

IOSYS? Razz
Przeklety Bill, trzeba go zniszczyc ogniem swietej pochodni...albo zeby bylo smieszniej, Dadahameha Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ramroyd
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 5590
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:41, 30 Maj 2010    Temat postu:

Niezbyt chętnie to robię ze względu na treść, ale doooobra... na życzenie Glenn-kuna zamieszczam tutaj dwie bajki mojego autorstwa, które napisałem dla Nee-chan kiedyś.

Cytat:
Dawno temu hen daleko w pięknym zamku żyła księżniczka. Jak każda księżniczka była piękna, bogata i bardzo mądra. Jednak dokuczała jej nieziemska samotność. Codzień miała wielu adoratorów, którzy przybywali do zamku walczyć o jej serce. Jednak każdego odsyłała nie znajdując długo swojego jedynego... tego wybrańca. Każdego wieczora kiedy słońce chyliło się ku zachodowi księżniczka wychodziła na najwyższą wieżę, gdzie miała swój pokój sypialny i spoglądała przez okno na piękny zachód słońca i bezkresne połacie polan i lasów rozpościerających się dookoła zamku. Jej uwagę niejednokrotnie przykuwał przechadzający się po polanach włóczykij. Prosty człowiek w potarganej pelerynie, z kijem w ręku i kapeluszem na głowie. Nie miał ze sobą żadnych sakiew ani tobołków. Obserwowała księżniczka wędrującą małą postać w jej wyprawach na północ, południe, wschód i zachód, zastanawiając się, gdzie też nogi prowadzą tego śmiałego podróżnika. Pewnego dnia do zamku nie przybył żaden adorator. Księżniczka uświadomiła sobie, że to byli już wszyscy możny panowie z całego świata. Zasmuciło to bardzo księżniczkę, która wróciła do swojego pokoju i położyła się zrezygnowana na łóżku. Wten jej myśl przeszyła jedna osoba. Wstała, podeszła do okna i zaczęła wypatrywać znajomego kapelusza i potarganej peleryny. Niestety dzisiaj włóczykija nigdzie nie było. Księżniczka coraz bardziej wysilała wzrok desperacko próbując go znaleźć, kiedy usłyszała za sobą odgłos otwieranych drzwi. Kiedy odwróciła się, oczom jej ukazał się mężczyzna nieprzeciętnej urody. Włosy miał długie barwy brązowej a oczy mieniły się błękitem. Jego twarz była pogodna, ale było też na niej widać ślady zmęczenia i lekkiego zaniedbania. Spoglądał na nią z uśmiechem na twarzy.
-Mnie szukasz?
Księżniczka zaskoczona jedynie pokiwała głową, zanim zdołała wydobyć z siebie głos wędrowiec zaczął mówić dalej:
-Moje imię nie ma znaczenia tutaj. Jestem tak naprawdę nikim, zwykłym wędrowcem bez przeszłości i przyszłości. Przybyłem, ponieważ mnie wezwałaś. Nie musiałaś wołać ani nikogo wysyłaś, wyczułem, że jesteś w potrzebie. Mam coś, czego tak bardzo pragniesz.
Niewiasta patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Nie rozumiała tylu rzeczy. Skąd on się tutaj wziął? Skąd wiedział, że go szukała? Skąd wiedział, co myśli i co chce powiedzieć? Czy to on jest jej wybrańcem? Nie otrzymała nigdy odpowiedzi na te pytania. Wędrowiec sięgnął za swoją koszulę na wysokości klatki piersiowej i po chwili wyjął spod niej serce. To nie było serce jak każde inne prawdziwe serce. To serce wyglądało jak serduszka rysowane przez małe dzieci. Biło od niego ciepło i słyszeć się dało rytmiczne impulsy. Jednym ruchem przełamał to serce na pół, jedną połówkę schował sobie za koszulkę, drugą zmiażdżył w dłoni i na podłogę wysypał jaśniejący pył. Odstąpił krok do tyłu, a pył nagle zajaśniał oślepiającym blaskiem. Księżniczka musiała zasłonić sobie oczy, żeby nie oślepnąć, a kiedy odsłoniła je ponownie, przed nią na podłodze siedział pięknychłopak mniej więcej jej wieku, blondyn o włosach do ramion. Oczy miał zamknięte i nie było wiadomo jeszcze, jakiego są koloru. Ubrany był w ładne lniane spodnie koloru czarnego i białą koszulę. Jednak postać nie ruszała się. Nawet nie oddychała. Była jak kukła.
-Połowa serca nie wystarczy, żeby go ożywić. Potrzebuje drugiej połowy serca. Twojego serca.
-Ale... jak ja mam to serce z siebie wyciągnąć tak jak to ty zrobiłeś?
W rękach wędrowca pojawiła się niewielka szkatułka.
-Tutaj jest odpowiedź. To pudełeczko otworzy się, kiedy naprawdę będziesz tego chciała.
Księżniczka wzięła do rąk szkatułkę, całą czarną, bez zamka ani innych takich. Kiedy podniosła wzrok wędrowca nie było. Została ona sama i kukła na ziemi. Księżniczka starała się otworzyć szkatułkę, ta jednak nie chciała drgnąć. Wzywała do siebie najsilniejszych mężczyzn, najmądrzejszych mędrców i magów. Żaden z nich jednak nie potrafił nic zrobić z tą szkatułką. Tak oto minął tydzień desperackich prób otwarcia tej szkatułki, która dzieliła ją od prawdziwego szczęścia. Kiedy siódmy dzień miał się ku końcowi księżniczka siedziała na swoim łóżku trzymając w rękach czarne pudełko. Wtedy po raz pierwszy w swoim życiu zapłakała utraciwszy ostatnią nadzieję. Ciężkie łzy spływały jej po policzkach i kapały na szkatułkę. Tak mijały sekundy, które dla niej były koszmarnymi godzinami. Nagle w uszach zadźwięczał jej znajomy głos.
-Czy naprawdę chcesz otworzyć tą szkatułkę?
To był ten wędrowiec. Księżniczka nie patrzyła na niego. Miała zamknięte oczy, spod których wypływały kolejne łzy.
-Tak...
Odrzekła cicho
-Czy naprawdę pragniesz ożywić tą postać?
Zadał kolejne pytanie dając jej do zrozumienia, że nie przekonała go.
-Tak.
Powiedziała stanowczo. Wtedy zadał kolejne pytanie.
-Czy jesteś gotowa oddać życie za tą odrobinę szczęścia?
-TAK!!
Jej desperacki krzyk obił się echem po polanach, lasach i komnatach zamku. Słysząc to wędrowiec uśmiechnął się i rzekł.
-Więc otwórz tą szkatułkę.
Księżniczka już była zbyt zmęczona na zastanawianie się, więc chwyciła ostatni raz szkatułkę i nagle ją otwarła. Zaskoczyło ją, jak łatwo się otworzyła. Jednak w środku nie było nic. Była pusta. Kiedy podniosła załzawione oczy nie było ani wędrowca, ani kukły. Poczuła się oszukana. Ale nagle ktoś objął ją z tyłu i przytulił się do jej pleców. Kiedy spojrzała ukradkiem za siebie zajaśniały jej blond włosy. Po chwili postać spojrzała na nią. To była ta kukła, ale teraz była prawdziwym człowiekiem. Miała zielone oczy, którym nie można się było oprzeć.
-Dziękuję.
Powiedział i pocałował księżniczkę. Był to dzień, kiedy księżniczka stała się prawdziwie szczęśliwą istotą i żyła ze swoim partnerem, później mężem dłuuuugo i szczęśliwie. A tajemniczego wędrowca nigdy nie zapomniała i pamięć o nim trzymała głęboko w sowim serduszku.

KONIEC


I druga bajka

Cytat:
Dawno temu w krainie snów żył potężny rycerz. Odziany był w piękną, błyszczącą zbroję, a w rękach dzierżył magiczny miecz i tarczę, dzięki którym mógł walczyć że straszliwymi koszmarami. Jako rycerz miał też swoją piękną księżniczkę, nad której snem czuwał co noc. Dzięki jego staranion księżniczka nigdy nie miała koszmarów i spała szczęśliwa. Jednak z czasem ów rycerz zaczął się psuć - jego zbroja utraciła swój blask, na tarczy pojawiły się pęknięcia, miecz stał się tępy, a wszystko to zaczęła pokrywać rdza. Jednak dzielny obrońca nie chciał odstąpić swojej księżniczki nawet na krok. Pewnego razu, kiedy zapadła noc, rycerz ponownie stanął na warcie. Nagle pojawiły się koszmary. Wojownik ruszył do walki, ale stała się rzecz okropna. Miecz został złamany, tarcza roztrzaskana, a zbrona obrócona w pył. Rycerz upadł na podłogę i nie miał sił powstać ponownie. Wszystkie zło rzuciło się na niego i nagle zniknęło. Nie wiedział co się stało. Jego ociężałe powieki opadły i ciemność go otoczyła. Był zmęczony, bardzo zmęczony. Poczuł, jak obejmują go delikatne ręce i usłyszał głos swojej księżniczki.
-Dziękuję Ci. Już sama będę walczyć z koszmarami w moim sercu dzięki Tobie. Odpocznij teraz. Wiele istot na tym świecie będzie potrzebować twojej ochrony.
Rycerz na dźwięk tych słów uronił łzy radości i powoli ogarnął go jego pierwszy w życiu sen...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
GlennRekkoha




Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kudowa Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:22, 31 Maj 2010    Temat postu:

Bajka druga jest genialna, taka mini przypowieść Very Happy
Strasznie uwielbiam krótkie formy. To jest naprawdę ciężko znać na samym początku pisania koniec tego co chcemy napisać Smile

Co do pierwszej to pozwól, że zostawię sobie ją na później. Nie myśl, że to coś złego, przeciwnie. Jak mi się coś bardzo podoba to sobie to dawkuje Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Megaman Zero Game Strona Główna -> Wspomnienia / Hyde Park Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin