Megaman Zero Game

Phanti

Pustkowia są otoczone ogrodzeniem. Drewnianym płotem, przed którym stoi żywopłot, przed którym ułożona jest zapora z drutu kolczastego, przed którą postawiony jest mur z wieżyczkami laserowymi, przed którymi rozłożone jest pole siłowe. Komu chciałoby się to robić?

Tak czy inaczej, jest jedyne wejście. Bramą główną. Zwykła brama, otwarta. Można bez problemu wchodzić.

Nad wejściem znajduje się wielki billboard z napisem:

"The Biggest Little Shithole In The World. Enjoy your stay and death"

Naras

Salidia

Przed bramą zjawiła się czerwono-czarno włosa reploidka ubrana w płaszcz pustynny zakrywający całe jej ciało, oraz z twarzą ukrytą za maską.
Szła spokojnie, nic jej nie goniło, nic ją nie zmuszało... Szła nie wiedząc co ją czeka. Mija bramę razem z swoim kulistym przyjacielem, iii?

Phanti

Mały drewniany znak z napisem "Enjoy your stay"

A pod znakiem leżący szkielet. A przy szkielecie 7 kart do gry.

Naras

Salidia

Podnosi karty i ogląda.

Phanti

As Pik, Królowa Karo, Walet Kier, As Karo, Walet Karo, Król Karo, 10 Pik

Naras

Salidia

<Nigdy nie ruszały mnie karty>

Zabiera karty, a szkieletowi odrywa czaszkę i kopiąc ją idzie przed siebie.

Phanti

Nagle przed Tobą...nawet nie wiesz skąd...Pojawiło się 5 starszych pań w różowych sukienkach.

Naras

Salidia

<A te stare flądry czego chcą? Czyżby napad?>

Reploidka niezbyt się przejęła, stanęła, oparła nogę o czaszkę i czeka aż łaskawie ropuchy wyjawią czego chcą.

Phanti

Ropuchy wyciągnęły....wałki. Takie to ciasta.

- Oddawaj nam wszystkie swoje oszczędności! - Wrzasnęła jedna.

Naras

Salidia

Uuu... Oszczędności? ODDAWAJ?!
Trafiły w czuły punkt Salidii.

-Ta-a... Jasne...-chwila przerwy- Stare cipy, nigdy nie ruchane, pewnie ostro swędzą przez co musicie to odreagowywać na młodszej i ładniejszej, co?

Reploidka kopnęła silnie czaszkę w kierunku jednej z starych jędz. Chciała sprawdzić jak zręcznie zareaguje, był to swoistego rodzaju test. Salidia nie chciała popełnić najgłupszego z możliwych błędów, czyli nie docenić wroga.
<No dalej ropuszki pokażcie co z was za ziółko>

Phanti

Jedna z babci odbiła czaszkę swoim wałkiem i czaska trafiła cię prosto w czaszkę. Najs!

Naras

Salidia

Nie przejęła się tym.

<Rzucą się na mnie jednocześnie, czy jedna za drugą?>

Spojrzała na swojego I-Bot'a, po czym znowu na suche flądry.
-Dajecie tłuściochy.

Salidia lekko rozsunęła stopy na szerokość barków i czekała na atak.

Phanti

A, rzuciły się wszystkie naraz! Co robisz!?

- Bierzcie ją dziewczyny!

Naras

Salidia

Wydała polecenie do I-Bot'a:
-Zwiększ wysokość lotu i strzelaj.

A sama zręcznym ruchem ręki złapała za czarny sprey, którym psiknęła po twarzach starych jędz, po czym uskoczyła w bok.

Phanti

Krótko to trwało. Kobiety nie żyją.