Megaman Zero Game

Phanti

Barman nie zareagował

- Jest małomówny - rzekł ktoś

Naras

Salidia

Spojrzała w kierunku "ktosia".

Phanti

Jest dużo osób. Nie wiesz kto to powiedział. Ale Twoją uwagę przykuł pewien jegomość który...wyglądał jak kowboj-zombie.

Naras

Salidia

Zapomniała na chwilę o różowych babciach i dosiadła się do kowboja. Skoro w barze nikt nie panikował z powodu żywego trupa to czemu ona by miała?
-Cześć, jestem nowa w okolicy. Wyglądasz wyjątkowo i przyciągasz uwagę. Nie masz nic przeciwko, że dosiądę się do ciebie?- mówiła miłym tonem, nigdy wcześniej nikogo takiego nie spotkała i była po prostu ciekawa co to za osoba.

Phanti

- Oczywiście droga pani - Odrzekł zombie lekko charczącym głosem - Jestem Doktor Piątek.

Naras

Salidia

<Piątek, hmm? Jeśli ma na nazwisko "13" to to wyjaśnia jego urodę>

-Doktor? Czyli zajmujesz się medycyną, tak?

Phanti

- Przed wojną byłem ortopedą. - Odpowiedział Piątek - Stąd ten przydomek.

Naras

Salidia

-Możesz mi opowiedzieć o okolicy?

Phanti

- Okolica się cały czas zmienia - Odpowiedział - Wyjdziesz i nie wiadomo co Cię czeka. To chyba jakaś magia...

Naras

Salidia

-A o babciach w różowych kieckach coś wiesz?

Phanti

- Ah. Takie głupie raszple co napadają ludzi. Ale są niegroźne. Co można w dzisiejszych czasach zdziałać wałkiem?

Naras

Salidia

-Można za jego pomocą zrobić ładne ognisko-rzuciła Salidia-Wielu jest tu takich zawadiaków?

Phanti

- To zależy. Są gorsi. Znacznie. - Odpowiedział - Ale nigdy nie wiadomo na kogo trafisz. Za długo by gadać.

Naras

Salidia

-Co robisz w takim miejscu?

Phanti

- Nudzę się. - Odpowiedział - Żyję już ponad 400 lat. Mutacja.