Megaman Zero Game

Arxel

*Widziac, ze Cerv dalej pracuje wychodzi*

Arxel

*Wchodzi do Cerva*
- Witaj doktorku. Mam nadzieję, że jesteś gotowy.

X

-Po pierwsze nie jestem doktorkiem. Po drugie możem zaczynać. A po trzecie odsuń sie.

Arxel

- Trzy sprawy. Zrozumiałem. Druga. On nie chce walczyć bez broni. Daj mu mój miecz. Trzecia. Możemy poczekać na Rakisha?

Mighty

- Ok jestem możemy zaczynać? powiedział i naszykował broń

X

-Tak, możemy

Przyczepił coś Arxelowi do głowy, do tego ciała też, coś tam pokombinował przy jakiejś maszynie, cos tam poprzestawiał, powciskał, pobłyskało i... sie już skończyło

-No i jak sie czujesz?

Mighty

- Teraz pozostanie rozwalenie tej maszyny do której wszedł sobowtur Arxela Rakish przeładował broń i był gotów do walki

Arxel

- Wszystko jest o... AAAAAAA!!!!!!!!!! Krzyknąl po czym złapał się za głowę. - Boli jak cholera! Hej B co tam u ciebie? Mam nadzieję, ze cieb też boli draniu. AAAA!! Krzyknąl jeszcze raz i przestał

Mighty

- No to kiedy zacznie się rozwalanka? Powiedział zaciekawiony

Arxel

- Jak ten drań się uruchomi. Ale uważaj. Kiedyś był jednym z mistrzów robotów. Może i będzie osłabiony ale i tak będzie to trudny przeciwnik. Trzeba go teraz załatwić bo potem może odzyskc sily

Mighty

- Jestem gotów nie martw się jakoś to przejdziemy Cerv możesz już go nam tu dać Powiedział niecierpliwy

X

Ciało to wstało... porozglądało się... nic nie powiedziało...

Arxel

- No co? Niepodoba się? Sam chciałeś się wydostać z mojego ciała. No to sie wydostałeś.

Mighty

- Witaj B Rakish załadował laser na 4s i strzelił mu w łeb

X

B zatrzymał promień przed sobą... i zaczął z niego formować kule...