Megaman Zero Game

Phanti

Tutaj znajduje sie specjalne pomieszczenie, w którym wypoczywa ON.
Tron, na którym siedzi jest okryty ciemnoscią, więc widoczne są jedynie jego czerwone oczy.

Phanti

Na tronie rozblysla para czerwonych oczu.
- 01, 02. Jormungardr, Del Hell.

W cieniu pojawily sie dwie sylwetki. Jedna meska, druga zenska.
-Wzywales nas mistrzu? - odpowiedzial mezczyzna.
-Jestesmy na twoj rozkaz panie! - rzekla kobieta.

Czerwone oczy na tronie zmruzyly sie
-Czy wszystko idzie zgodnie z planem? - zapytala tajemnicza postac
-Tak panie - jego sludzy odpowiedzieli jednoczesnie.
-Swietnie...Wasz brat wlasnie zajmuje sie baza CMD. Niedlugo macie zajac sie Neo Arcadia. Wszyscy poczuja nasza potege na wlasnej skorze...
Dwie postacie zadrzaly
-Kiedy mamy uderzyc panie?
-Kiedy otrzymacie ode mnie sygnal...A narazie czekajcie. Wkrotce....wszystkie moje "dzieci" przylacza sie do mnie...lub zgina...

Czerwone oczy na tronie zniknely. To samo stalo sie z sylwetkami przed tronem.

Phanti

Czerwone oczy znowu pojawily sie na tronie.
-Magna. - Rozlegl sie glos dochodzacy z tronu
Pojawil sie Magna Deltar i uklakl przed tronem
-Wzywales mnie panie? - Odpowiedzial spokojnym glosem
-Tak...Mam nadzieje ze zdobyles to o co cie prosilem?
-Tak jest...mam to tutaj - pokazal czerwono-fioletowa kulke wyrwana z Deltara.
-Swietnie - oczy rozszerzyly sie - Zanies to w miejsce o ktorym ci mowilem. A pozniej...Mam dla ciebie jeszcze jedno zadanie...
-Jakie? - odpowiedzial pokornie Magna
-Wyczulem obecnosc tej czworki. To jedyne osoby ktore moga pokrzyzowac mi plany. Czesciowo juz to zrobily, pomagajac Komandorowi Frichowi przeszkodzic ci w zapanowaniu nad Deltarem. Chca go naprawic....I dostarczyc mu to....
-To? Chyba nie masz na mysli...-oczy Magny rozszerzyly sie
-Tak....Masz ich znalezc i przeszkodzic im.
-Ale...ale-Magna wystraszyl sie- Jak mam to zrobic? Oni podrozuja niesamowicie szybko...skoro nawet ty sie ich boisz
-Ja NIKOGO sie nie boje...Magna...Nie obchodzi mnie jak to zrobisz...Masz przeszkodzic im w naprawieniu Deltara i odebrac im to co chca mu dostarczyc.
-Tak jest panie - odpowiedzial ponuro Magna.
-Jak juz to zdobedziesz...przynies to do mnie...Wykorzystam to bardzo dobrze...Shirahadori bedzie...moje... - Oczy zniknely.
-Tak....panie...-Magna zniknal

Phanti

Przed tronem pojawily sie 4 kolumny swiatla.
<D.A.W.N-00. Nadszedl czas na zaprzestanie tych dzialan>
<<Genshiro, czas z tym skonczyc.>>
<<<Nieodpowiadamy za to co przytrafilo ci sie w przeszlosci. Zaniechaj zemsty i skup sie na swoim prawdziwym celu! Na odbudowywanie pokojowego dla wszystkich swiata!>
<<<<...>>>>

Obok tronu dwie kolumny zablysly niebieskim swiatlem. JEGO sylwetka byla teraz widoczna. D.A.W.N-00 Genshiro.

-Glupcy. Nie zalezy mi ani na zemscie, ani na odbudowie swiata. Mam wlasne cele. A wy nie musicie ich znac.
<<Ale po co tworzyc nowe wojny? Nie lepiej...>>
-Cisza! Spojrzcie na mnie. Najpierw odebraliscie mi normalne zycie...Ale przyzwyczailem sie do tego. Pozniej, kiedy przerazila was moja potega, stworzyliscie pieczec, ktora pozbawila mnie wiekszosci mojej mocy. Jednak obecnie,mam jej wystarczajaco aby was zniszczyc...Nie liczy sie wyglad zewnetrzny...lecz to co mam wewnatrz...Magna zdobyl dla mnie przedmiot ktory pomoze mi odblokowac nastepna czastke mocy...Lecz... - Genshiro poruszyl sie lekko - Do zdobycia swojej pelnej..dawnej mocy potrzebuje Shirahadori. Wiem ze je ukryliscie, ale wasze starania pojda na marne. Zdobede Shirahadori, odzyskam swoja moc i zrobie to na co od dawna czekalem. A wy starcy...Nie zdolacie mnie powstrzymac. - Genshiro machnal lekko reka a promienie swiatla zniknely.
-Moje marzenia...wkrotce...stana sie rzeczywistoscia.

X

W sali tronowej pojawił sie fioletowy promyczek swiatła. Ukrywał swoją moc jak tylko sie dało, gdyż bardzo lubiła takie ciemne miejsca... no i trzeba mieć jakieś asy w rękawie

-Panie Genshiro... widzę że stara sie Pan odzyskiwać swoją moc... mogłabym Panu w tym pomóc...-Przeszła od razu do rzeczy

Phanti

Czerwone oczy Genshiro zablysly.

-Przepadnij - Wyciagnal reke do przodu. Poczulas ze jakas moc zaczyna cie wchlaniac. Po chwili w reku Genshiro pojawil sie fioletowy kamien. Bylas uwieziona wewnatrz, ale slyszalas wszystko co mowi
-Zastanowie sie - powiedzial swoim glebokim glosem. Moze mi sie do czegos przydasz...ale moc odzyskam sam..sztuczna duszo.

X

-Ej no... to nie było miłe, ja tutaj z chęcią pomocy a ty mnie do kryształu... nie cierpię tego... proszę Panie,Genshiro, uwolnij mnie.... obiecuje Ci że będę Ci wiernie służyć, ale mnie uwolnij z tego kryształu...-Powiedziała wyraźnie poirytowana

-I mam na imię Anna-Powiedziała już bardzo ale to bardzo cicho

Phanti

-Tak jak mowilem, zastanowie sie - Odrzekl Genshiro po czym wrzucil kamien go jednej z kolumn. Poczulas jak ploniesz, czulas niesamowite cierpienie lecz nie bylas raniona. To pewnie jeden ze sposobow "tresury" wymyslony przez Genshiro - wieczna meka.

X

Piski, krzyki, i inne takie: to wydawała z siebie przez 30 minut. Potem sie przyzwyczaiła.

Phanti

-Jormungardr, Del Hell. Od jutra zaczynacie wprowadzac nasz plan w zycie. - Powiedzial Genshiro i zamknal swoje oczy.

X

<Hmmmmm... już jest troche lepiej... przyzwyczaiłam sie i tylko troche boli...>

Pomyślała, troche sie bojac powiedzieć to na głos

Phanti

-Zamilcz. Twoje mysli sa dla mnie zbyt glosne. Jesli nie chcesz marnie skonczyc to daj mi wypoczac...

X

Nic nie myślała... w sumie też odpoczywała

X

Po dosyć dłuuugim czasie w płomieniach Anna zaczęła sie nudzic...

-Panie Genshiro... czy w końcu będe mogła sie jakoś wykazać?

Phanti

Genshiro otworzyl swe czerwone oczy.
-Bedziesz - powiedzial beznamietnie - Twoje nowe cialo juz zaczyna sie tworzyc...niedlugo wejdziesz w nie i zaczniesz mi sluzyc. - Genshiro wstal... po czym zniknal. To bylo dziwne...w koncu nie opuszczal nigdy sali tronowej.