Megaman Zero Game

inraeratus

Twist Grenada

Przyjrzawszy się towarzystwu, Twist zainicjował procesy myślenia. Wedle jego kalkulacji, kolejnością, w jakiej powinien przystąpić do tej trójki była.... a, zresztą - nie zapeszajmy. Jeszcze które ucieknie z pola widzenia przed czasem...
Twist udał się wpierw do numerku 3... młodzika z maczetą.
Podchodząc nie za szybko i dając czas na zorientowanie się nieznajomemu, że do niego właśnie podchodzi, Twist odezwał się, stosunkowo uprzejmie:
-Witaj, kolego. Spytam, uznając, że masz chwilę. Interesowałoby Cię może przyłączenie się na mały wypad, ot. misję drużynową?

Naras

Twist Grenada

Koleś spojrzał na ciebie znudzonym wzrokiem po czym powiedział:
-Możesz powtórzyć? Usnąłem gdzieś przy "uznając, że masz"... Tylko mów mniej sztywno.

inraeratus

Twist Grenada

Uśmiechnął się. Młodzik. Taa....

-Piszesz się na misję grupową?-spytał. Jednakże... to pytanie miało w sobie coś ze zdania twierdzącego...

<Prawda?> - dodał w duchu. Pomimo, iż nie był pewien, czy jego ,,znudzenie" nie wynika przypadkiem z tego, że oczekuje tu już na coś. Kto wie? Może coś, co uniemożliwiłoby mu dołączenie do grupy Twista? Argumentem za mogłoby być to, że taki ,,aktywny" gość nie stałby tu ot. tak sobie. Chyba, że...

Naras

Twist Grenada

Prze chwilę patrzył na ciebie, po czym ziewnął i apytał
-Na misję grupową, hę? A dlaczego miałbym iść z tobą?

inraeratus

Twist Grenada

-A dlaczego nie? -skontrował -Zresztą, sądzę, że przyda Ci się ktoś kto za Ciebie będzie patrzył na polu walki w czasie, gdy Ty śpisz podczas kanonady... -tu pozostawił chwilkę przerwy. Jednakże, że nie dał się mu wypowiedzieć. Kontynuował, podnosząc rozwartą dłoń: -Ale, ale. Jeśli uważasz, że nie dotrzymasz mi kroku to spoooooko, ja tam znajdę kogo innego. Ty możesz spać dalej.

<No, dajesz, dupku. Daj się ,,skusić"; wiem, że nie masz niczego do roboty...>

Naras

Twist Grenada

Mało brakowało a odpowiadałbyś za zabójstwo, koleś dosłownie położył się ze śmiechu po twojej prowokacji. Między atakami śmiechu ledwo zdążył wykrztusić:
-HAHAHAHAHAHAHA! Pomocy, duszę się! HAHAHAHAHAHAHA!

I tak przez jakąś minutę, cała sala na was patrzyła, a Strażnik Reeqo podleciał nawet by przyjrzeć się bliżej. Kiedy napady śmiechu się skończyły koleś powoli podniósł się:
-Ha... haha... hahaha! No skoro taki kozak z ciebie to dobra- chętnie zobaczę co potrafisz! Hahaha...

Nie masz absolutnie żadnego pojęcia dlaczego twoje słowa wywołały w nim taką radość, ale wygląda na to, że masz towarzysza do misji.

inraeratus

Twist Grenada

Podniósł swe brwi, jako i ramiona/dłonie w typowym geście bezradności i odrzekł, już po owej salwie śmiechu:

-No, stary... JUŻ mnie pokonałeś w kategorii nie panowania nad własnym brechtem...

Rozejrzał się wpół - dyskretnie po Sali i skorzystawszy z okazji, dodał, kierując swe słowa do gapiów:

-Ktoś jeszcze gotów pójść na misję grupową ze mną i z tym oto ,,wesołkiem"? Walory dodatkowe w postaci wyzwania mentalnego - tu podniósł oba kciuki do góry - gwarantowane.

Naras

Twist Grenada

Reeqo podniósł głos by "naprawić" atmosferę:
-SPOKÓJ!!! Starczy tych krzyków! Przypominam, że tu panuje pewna dyscyplina!

Wszyscy odwrócili wzrok i wrócili do swoich zajęć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Towarzysz:
-Już jedziemy na tym samym wózku! Obydwoje podpadliśmy Zielonemu, a nie minęła nawet minuta- wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby w uśmiechu. Nawiasem nazywanie Strażnika Reeqo: "Zielonym" jest dość odważne.

Jeśli chodzi o odpowiedź na twoje ogłoszenie to nie widać by ktoś się zainteresował. Raczej wszyscy woleli się trzymać od was z daleka, prawdopodobnie to, że Strażnik Sali Wiatru przygląda się wam krzywym wzrokiem może być tego przyczyną.

Towarzysz:
-Jestem Zuo. Wiesz tak jak "Zło" tylko zamiast "ł" jest "u". Widzę, że formujesz drużynę... Ciekawe bo zwykle robią to wyżsi rangą. Zgaduję, że chcesz być dowódcą?

inraeratus

Twist Grenada

-Taa... na to by wyglądało. Mnie mówią Twist. Jak Twister, ale bez ,,er". - odparł dosyć beznamiętnie.

{Pomimo dowcipu, który przyszedł w tej chwili na myśl jego prowadzącemu ...:

Spotykają się James Bond i wielbłąd... Pierwszy się przedstawia: Jestem Bond. James Bond. Na to drugi: Jestem Błąd. Wiel-Błąd.}

-Zielony? Cóż... Zielono-złoty, jeśli już... - powiedział nieco niedbale, jakoby umniejszając ,,obrazę" w jego ustach - tak, jakby jej nie dosłyszał. Po tym jednak zaognił spojrzenie na ,,Zuo" - i nie, wcale niekoniecznie widzę się jako przywódcę. Nie mam nic przeciwko temu, by grupą pokierował ktoś ,,lepszy"... - tu on wyszczerzył odrobinkę kły - oczywiście, nie uważam, by każdy wyższy rangą się do tego zaliczał.

Rozejrzał się kapkę.

-Co powiesz na to, byśmy się stąd gdzieś ruszyli? Piwa z życzliwości nam tu chyba nie postawią...

Naras

Twist Grenada

Zuo:
-Jak żyje w tej Sali piwa jeszcze nie widziałem, wiesz co? Chodźmy do zbrojowni bo muszę odebrać jedną rzecz, a potem popatrzmy za jakimś samobójcą, który będzie nam robił za dowódce.

Twój towarzysz nie przestawał się uśmiechać... Może mu twarz sparaliżowało? W każdym razie czeka na twoją odpowiedź.

inraeratus

Twist Grenada

-Taa.. cóż, jakoś mnie to nie dziwi... przykład idzie z góry. Chodźmy więc, skoro i tak masz tam pójść.

<Ma coś odebrać? Już się boję...>

I.... poszli? On ma inicjatywę w tej kwestii, zatem poczekam na Twój post w zbrojowni...

Matoi

Black Lynx

Udaje się tutaj by zdać raport z tego co się wydarzyło, i proponuje w razie czego odczytanie mojej pamięci aby dowiedzieć się co mówiła.

Naras

Black Lynx

Przyszedłeś zdałeś raport, po czym twój pracodawca powiedział:
-No cóż niewiele się dowiedziałeś, ale sam fakt, że dałeś radę do niej tak po prostu podejść jest dość interesujący. Zwykle natychmiast uciekała gdy wysyłałem ludzi... Być może przez swoje ranne kolano nie wyglądałeś zbyt groźnie. Swoją robotę jako rekrut wykonałeś, teraz wyślę za nią kogoś bardziej doświadczonego.

Powiedział po czym wręczył ci 150E-C.

Matoi

Black Lynx

- Tak jest. Tylko jeśli mogę coś powiedzieć to proszę tę osobę przygotować w coś odpornego na tą maź przy niej nawet doświadczenie nie pomoże. I od razu chciał bym zapytać o następna misje.

Naras

Black Lynx

Na twoją radę pracodawca odparł oburzony:
-Słuchałem cię i nie jestem głupi, rekrucie. Na przyszłość zachowaj te uwagi dla siebie.

Nadęty dupek. Postanowiłeś nie pytać go już o następną robotę i poszedłeś do kogoś innego. Jednak wbrew swoim oczekiwaniom nie było tu dla ciebie zadania.

Nagle zaczepił cię ktoś kto widział jak wypytujesz o robotę i zapytał:
-Hej czekaj! Mówiłeś, że w czym się specjalizujesz?

Był to reploid, który nie wyglądał na takiego co walczy... To bardziej jakiś jajogłowy. Jego ranga jest wyższa od twojej.