Megaman Zero Game

Phanti

- Czas pobawić się w super nianię... - Odpowiedział Deltar lekko zrezygnowany i ruszył w odpowiednim kierunku.

<Lajf is brutal...Jakoś nie pomaga mi to w osiągnięciu celów... Ale cóż...>

Naras

Deltar

Idziecie i dochodzicie do malutkiego obozu zręcznie ukrytego wśród ruin. Ojciec:
-Pakowanie się tam we dwóch to może być zły pomysł... Widzę, że tylko ja tutaj mam broń palną więc idź do nich, a ja będę Cię z ukrycia osłaniał, dobrze?

Mężczyzna wyciągnął dwa rewolwery, które wyglądały na takie co po strzele w głowę zostawiają samą szyje.

Phanti

- Suit yourself. - Odpowiedział Deltar i nie czekając na jego odpowiedź ruszył w kierunku obozu.

Zaczął śpiewać jakąś piosenkę pod nosem. Robił to cicho, więc nie można było dosłyszeć co to.

No... Tak czy inaczej...idzie.

Naras

Deltar

Podszedłeś do wejścia, nie było żadnych drzwi, czy bramy, więc bez trudu oglądasz puste namioty, w których nadal znajduje się różnego typu ekwipunek.
Jarvis:
-Po oględzinach stwierdzam, że to obóz gdzieś dla ok. 11 osób... Tylko gdzie oni są?

Ojciec dziewczynki zniknął z twojego pola widzenia, ale czujesz, że czuwa nad twoim bezpieczeństwem.

Phanti

- Cóż.... - Zaczął Deltar i...zaczął przeszukiwać namioty. Może znajdzie coś przydatnego dla niego. Albo cennego co można sprzedać.

Naras

Deltar

Efekty przeszukiwań:

Trochę ubrań, jedzenia, jakiś zestaw medykamentów, kolekcja listów gończych przedstawiających jakieś szpetne mordy, jakiś stary podniszczony laptop, koło od samochodu, sztućce w kiepskim stanie, brudne talerze, jakieś tekturowe pudełko pełne jakiegoś złomu, metalowy pojemnik, który gdy otworzyłeś zobaczyłeś granat bez zawleczki...

Phanti

- WAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAH! - Deltar wyrzucił Granat jak najdalej od siebie.

- Kur*a! - Co to za pojebane miejsce! - Zawołał głośno.

Zajrzał do laptopa. Jeśli działa to zaczął w nim szukać jakichś wskazówek.

Naras

Deltar

Wyrzuciłeś pudło z granatem i gdzieś tam sobie wybuchło.

Za swoimi plecami usłyszałeś męski głos:
-Pojebane? Czy to nie normalne, że nikt nie lubi jak mu się grzebie w rzeczach?

Odwróciłeś się i zobaczyłeś jakiegoś młodego chłopaka ubranego na czerwono z szarym, mechanicznym wężem oplecionym wokół ramienia.

-Wynoś się stąd.

Phanti

Deltar pokręcił palcem.

- Nah, Nah, Nah. - Odpowiedział "nianiowym" głosem - Najpierw chcę informacji o małej dziewczynce lubiącej pstrykać fotki. Dasz, to pójdę chłopczyku.

Naras

Deltar

Chłopak:
-Nie podobasz mi się kolo, nie wiem, czy mam ochotę z tobą gadać.

Chłopak stał spokojnie w luźnej pozycji.

Phanti

- Ty też za piękny nie jesteś a jakoś z Tobą gadam. - Odpowiedział Deltar opierając się na swym młocie.

Naras

Deltar

Chłopak:
-Ja mam na tyle śliczną twarz, że nie chowam ją pod hełmem. Wynoś się już, nic tu dla ciebie nie ma.

Phanti

- Informacje. Wtedy sobie pójdę... - Odpowiedział, czując coraz większe wkurwienie.

<Niania jest cierpliwa...Niania jest cierpliwa...Wrrrr>

Naras

Deltar

Chłopak:
-Już mówiłem: nie podobasz mi się, a dziewczyna nie wspominała by przyjaźniła się z złoto-czerwonym błaznem.

Phanti

- A złoto-czerwony błazen przyjaźni się z jej ojcem gówniarzu. - Odpowiedział Deltar mając ochotę roztrzaskać chłopaka.