Megaman Zero Game

Phanti

-Uh...Nic mi nie jest....naprawde.

Obitobi

Cross pokrecil glowa. -Ale mimo wszystko lepiej by bylo abys sie zbadala. Poprostu boje sie o CIebie..

Phanti

-NIC! MI! NIE JEST! - odkrzyknela poirytowanym glosem - Naprawde...nie martw sie. To normalne ze sie czasami bede gorzej czula teraz...- tym razem byl to slodki glos - Masz cos do roboty czy chcesz chwile ze mna pobyc?

Obitobi

Oprocz walki z banda reploidow ktora chce mnie rozerwac na malutkie kawaleczki i prawie im sie to udało to nie. Moge tu pobyc, jesli chcesz..-Zamyslil sie. -Ech..przypominaja mi sie czasy ktore minely..50 lat temu..

Phanti

-Tyle ze wtedy nie bylam w ciazy i nie czulam sie tak jakbym miala zaraz zwymiotowac...uhh...Lepiej mnie nie caluj bo juz trzy razy korzystalam z miski...nie chce cie obrzydzac...uh.. - pokrecila glowa i padla na lozko.

Obitobi

Cross zamyślił sie. Zamknął oczy, na twarzy pojawił mu sie lekki uśmieszek. Wstał, obrócił sie podchodzac do stołu, skąd podniósł swoją katane, zakładając ja przez plecy. Wziął również hełm, który załozył. Po chwili widac było mu tylko zielone "swiatla", czyli oczy. -Dawno nie bylem na polowaniu

Phanti

-To idz...a ja dla odmiany....pojde do toalety - pobiegla w strone "kibelka" po drodze klepnela cie lekko w plecy.

Obitobi

Cross wszedł powolnym krokiem do pokoju. -Niedlugo wyjazd do tych cholernych Outlands...- Wyglada jakby mial jedna ze swoich kurwic. Z jakiego powodu? Hell Know.
-Jak sie czujesz?

Phanti

-Lepiej. Oprocz tego ze JAKIES CHOLERSTWO KOPIE MNIE W BRZUCH OD SRODKA! - Krzyknela - O...ustalo. Posluszne to cholerstwo.

Obitobi

-Mogłabyś tak nie krzyczeć? Sama chciałaś być w ciązy, sama sie cieszyłaś..ja Ci tego nie kazałem- Odparł spokojnie i przeszył ją wzrokiem. -Więc teraz nie wyzywaj sie na mnie, i tym bardziej na dziecku.

Phanti

-Wrrrrrrrrrrrrr............... - Sylphia rzucila sie na lozko i patrzyla w sufit. Robila to w taki sposob ze miales wrazenie ze zaraz go przebije wzrokiem.

Obitobi

-Zresztą, kto wie czy jutro będe żył. Może Ci będzie bezemnie lepiej, jedna osoba ktora Cie wkurza mniej- Powiedział spokojnie.

Phanti

Sylphia spojrzala na ciebie tym samym wzrokiem ktora spojrzala na sufit
-JESTES DLA MNIE NAJWAZNIEJSZA OSOBA TY IDIOTO! NIE MOGLABYM ZYC BEZ CIEBIE! WIEC PRZESTAN WYGADYWAC TAKIE GLUPOTY BO ZARAZ WEZME PISTOLET I STRZELE SOBIE W LEB! A W PRZECIWIENSTWIE DO CIEBIE JA MAM TAM WAZNE CZESCI A NIE PUSTKE! I POWIEM CI JESZCZE ZE..uhhhhh - zlapala sie za brzuch, skrzywila i padla na kolana.

Obitobi

-Sylphia!- Cross błyskawicznie wział ją na ręce i połozył na łózko. -Wybacz..cholera, ja sie na partnera totalnie nie nadaje, jeszcze tutaj sie zabijesz przezemnie..poprostu jestem wkurzony...ze to wszystko tak sie uklada. Ze cholera jak juz mam szczescie czyli Ciebie to banda idiotow chce mnie zabic.

Phanti

-Ja...cie kocham i nie pozwole zeby jakas banda debili cie skrzywdzila - Wygladalo na to ze brzuch dalej ja porzadnie boli.