Megaman Zero Game

Naras

Shinku Ankoku

Maxwell- Parę godzin temu o mało nie zginąłeś. Nawet jeśli to nie ty spróbujesz użyć tego miecza przeciwko mnie jaką dasz mi gwarancje, że nie zobaczę go w rękach kogoś innego? Przedmioty zmieniają swoich właścicieli. Naprawię ten miecz dla ciebie a on będzie mógł trwać przez lata nim ktoś go zniszczy lub sam się zużyje.
Zbyt często bronie, które stworzyłem celowały we mnie bym powtarzał w kółko ten jeden błąd. Nauczyłem się, że w miarę bezpieczne jest jedynie tworzenie narzędzi o ograniczonych możliwościach lub specjalnych defektach, które umożliwią ich zneutralizowanie. Problem polega na tym, że taki specjalny "defekt" może być wykryty gdy kto inny będzie naprawiał broń i całe zabezpieczenie diabli biorą.

Widok /\/\axwella przebitego mieczem Pantheonlorda nagle pojawił ci się przed oczami. To byłby dla niego dobry koniec. I słuszny, forma pokuty za śmierci jaką przyniosła jego działalność. Tworzył bronie, które mor&owały niewinnych a teraz sam boi się śmierci.

Skończył się naprawiać, po czym stwierdził:
- Widziałem, że masz buty z pancerza obok tego sztyletu... Daj mi je to pozdejmuje z nich elementy zbroi i połatam twój aktualny pancerz. Ostatecznie jak mnie raz trafią to się naprawie ale jak ciebie to masz przesrane bo nie mam więcej apteczek.

Jeśli nie masz już dalszych wątków do pociągnięcia to brak pytań w następnym odpisie rozpocznie wyprawę w głąb bazy.

Yasahiro

Shinku Ankoku

Nie uśmiechnął się na widok Maxwella przebitego mieczem, ale też nie był temu aż tak przeciwko. Zwłaszcza, że o wiele więcej by osób zginęło przez jego niechęć do pomocy...

Daje mu te buty z pancerza i podaje mu ten obecny pancerz i teraz czeka aż Maxwell skończy naprawy.

Naras

Shinku Ankoku

Twój pancerz ma prowizoryczne łatki w miejscach wcześniejszych uszkodzeń. Mimo iż wzmocnione to nadal stanowią słabe punkty w twojej obronie. Nie masz już resztek starego pancerza.

Wyruszyłeś razem z Maxwell w podróż po ciemnych korytarzach zostawiając Trans Serwer za sobą. Twoja latarka po raz kolejny okazuje się niezwykle przydatna, panuje tutaj mrok jak wewnątrz piramidy. Idąc za mądrościami twojego towarzysza postanowiliście sprawdzić czy nie ma tutaj awaryjnego zasilania.
Pustynny piach wypełniał korytarze i już wkrótce rozgościł się w waszych butach. Wszechogarniająca cisza oraz stojące w miejscu powietrze sprawiły, że nie czujesz się najpewniej. Jedynym pozytywem jest fakt, że nie ma tu żadnych wrogich obiektów.
Po odnalezieniu klatki schodowej okazało się, że ta jest zasypana piaskiem i nie do przebycia. Znaleźliście drugą i ta okazała się być zablokowana w ten sam sposób. Ostatecznie weszliście do jednego z pokoi, Maxwell odnalazł wejście do szybu wentylacyjnego a następnie razem, przeciskając się nimi, zeszliście na niższy poziom, przy czym Maxwell dał radę parę razy się zaklinować i potrzebował twojej pomocy.
Tutaj czekała niespodzianka, czerwone światełka awaryjne ciągle świeciły. Po krótkiej podróży odkryliście tajemnice drzwi, za którymi był tunel. Było to o tyle dziwne, że z waszej wędrówki wynikało, że w miejscu drzwi budynek powinien się kończyć. Wywnioskowaliście, że musi to być pomost między tą budowlom a jakąś drugą. Ruszyliście przed siebie.

Ostatecznie wasza wędrówka kończy się w wielkiej ciemnej hali, w której stał gigantyczny humanoidalny robot z okrągłym żółtym świecącym kryształem wielkości piłki do koszykówki umiejscowionym w klatce piersiowej.
Maxwell- Tu się schowałeś...- poświecił dokładniej twoją latarką po sylwetce robota- Oho... To reploid...

Od zwykłego reploida różniło go to, że miał 15metrów wzrostu, nie posiadał skóry i widać mu było wszystkie sztuczne mięśnie, metalowe kości oraz inne części. Stał otoczony rusztowaniami, które wskazywały na to, że był w budowie kiedy ośrodek padł.

Yasahiro

Shinku Ankoku

Westchnął.

-Czyli wykorzystali efektywne źródło energii nie po to, by polepszyć standardy życia, a po to by stworzyć Reploida, który pewnie byłby wykorzystany jako broń...-

Znowu westchnął.

-Zaraz się okaże, że go przypadkiem aktywujemy... Jaki masz pomysł na wyciągnięcie Słońca bezpiecznie?-

Miał dylemat... zaatakować Maxwella i wziąć Słońce dla siebie, czy tego nie zrobić? Wciąż jest czas, bo bez jego pomocy nie wydostanie się z piramidy, hm...

Naras

Shinku Ankoku

Maxwell prychnął rozdrażniony- Jak nie znasz się na historii to się nie wypowiadaj, panie "specjalista" od zła tego świata.
Powiedział twój towarzysz po czym zaczął się wspinać po rusztowaniach. Gdy dotarł na szczyt sięgnął po Słońce i po chwili zmagań udało mu się je wyciągnąć. Odwrócił się do ciebie, z uśmiechem i dumą patrząc na swoją zdobycz.

[Szósty Zmysł]
Coś ci mówi, że nie znasz prawdziwych intencji Maxwella.

Maxwell głaszcząc promieniującą kulkę- Nie mogę powiedzieć ile można by dzięki tobie osiągnąć... Swego czasu byłeś bardzo pożądany ale schowałeś się dobrze. Teraz ja cie mam i wiesz co teraz zrobie?
Maxwell unosi kulę nad głową, bierze zamach! Zamierza nią cisnąć na ziemie z 14 metrów! On nie chce Słońca dla siebie, on chce je unicestwić!

Yasahiro

Shinku Ankoku

Leci z Jetpackiem i Dashem w kierunku miejsca gdzie Słońce wyląduje, skupia się na złapaniu go.

Gdy mu się uda, patrzy się na Maxwella

-...Oszalałeś, eh? Paranoia wzięła górę?-

Naras

Shinku Ankoku

Maxwell cisnął Słońcem ale ty w porę je złapałeś. Obiekt okazał się zaskakująco ciężki i przyjemnie cieplutki.
- Parę godzin temu o mało nie zginąłem. Nawet jeśli to nie ja spróbujesz użyć Słońca przeciwko Ziemi jaką dam światu gwarancje, że nie zobaczy go w rękach kogoś innego? Weil to chciał i ja wiem dlaczego. Nawet jeśli ten staruch jest martwy to wciąż można zrealizować jego szalone idee. Ten obiekt musi ulec zniszczeniu!

Patrzył na ciebie z góry. Odezwał się ponurym głosem.
- Powiedz Shinku... Czy ty aby nie planujesz wystąpić przeciwko mnie? W sumie naprawiłem ci przecież pancerz więc to by nawet pasowało... Odpuść sobie to szaleństwo i zniszcz to! A potem wracamy razem!

/\/Maxwell nie patrzy na ciebie już tak przychylnie. Ostatecznie mówił, że jest zawirusowany więc w sumie to już nie musi być Maxwe||. To Stalowy Legionista, wróg ludzkości, wróg wszystkiego co żywe. Nawet spr@wny nie potrafiłby cię zrozumiećć...

[Szósty zmysł]
Maxwell będzie chciał cię zabić jeśli staniesz mu na drodze.
Coś jest nie tak... Jesteś na straconej pozycji!!!

Yasahiro

Shinku Ankoku

No ba, znowu wróciły dziwne głosy i myśli...

Zaraz się okaże, że jest na straconej pozycji ponieważ Maxwell to wielkie coś reaktywuje albo zakopie ich obu żywcem.

-Maxwell, oi, jesteś pewien, że nie jesteś przypadkiem wciąż zawirusowany? Zastanów się, czy faktycznie nie można zrobić dobra wykorzystując Słońce?-

Czas pomyśleć... Przeanalizować sytuację. Maxwell wie jak użyć TS'a, Shinku nie... Co zrobić...

Naras

Shinku Ankoku

Maxwell odpiera twój zarzut zawirusowania- Ten wirus powoduje agresje w stosunku do wszystkiego co "żywe". Przez to cierpią Bestie i kiedy w końcu mają dość głosów zmieniają się w maszyny śmierci. Wirus nie wpłynie na decyzje dotyczące takich obiektów.
Maxwell atakuje twoją wiarę w wykorzystanie Słońca- I gdzie je będziesz trzymał w bazie Sojuszu? Kpisz sobie! Jak tylko Legion lub Arkadia się o tym dowie z tej waszej gigantycznej prowizorki nie zostanie kamień na kamieniu! Stracisz je a jakaś banda maniaków zacznie się nim bawić!
I nie jestem jedynym żywym, który wie do czego Weil potrzebował Słońca! Niektórzy nadal pożądają tej potęgi!
To miasto potrzebuje bohatera a zdaje mi się, że cudowny Zero nie pośpieszy tym razem na ratunek! Jeśli coś za bardzo urośnie w siłę to zgładzi wszystkich!

Obsługa TS to nie problem. Potrafisz to robić bo korzystałeś z nich w Neo Arkadii... Jedyny problem, że nie wiesz jak zapewnić temu urządzeniu moc potrzebną do działania.

Yasahiro

Shinku Ankoku

Spojrzał się na Maxwella.

-Wobec tego powiedz mi do czego Weil potrzebował Słońca i może mnie przekonasz, żebym jednak zniszczył Słońce razem z tobą... Ale nie widzisz, że uważasz, że każda osoba może użyć czegokolwiek przeciwko tobie? Obecnie jesteś... Pasywnie Agresywny, ale to wciąż agresja.-

Jak szybko dałby radę dotrzeć do TS'a? Przy okazji, stara się jakoś wykorzystać Xtremię i jej połączenia na Słońcu... Albo zobaczyć czy coś wykrywa w tej hali.

Naras

Shinku Ankoku

Maxwell- Gdybym ci powiedział a ty nadal trzymałbyś Słońce mogłoby dojść do walki, którą przegram. Mając potrzebną wiedze i Słońce... Jesteś niedorzeczny.
Nie widzisz, że ciągle sięgasz łapami po przedmioty, które mają więcej mocy niż trzeba? Miecz Pantheonlorda, teraz Słońce. Musiałbyś być silny by zasłużyć sobie na coś takiego ale gdybyś był wystarczająco silny wcale byś tego nie potrzebował. Dzięki działaniom takim jak moje nie będzie potrzeby tworzyć wysokopoziomowych broni by pokonać inne wysokopoziomowe bronie. Jeżeli Słońce stad wyjdzie podniesiesz o kolejny poziom toczącą się wojnę. Kiedy ja pozwoliłem by ten twój miecz leżał bezużyteczny przyczyniłem się do jego obniżenia. Jak myślisz, czy jak powstaną lepsze bronie to postronni dostaną lepsze zbroje by przypadkiem nie ucierpieli?

Twoje ^rgumenty nie przemówią do Ma><ella.
Zajmie ci to długo i najpewniej byś błądził nim trafisz do szybu wentylacyjnego, w szybie znajdziesz drogę a potem piętro wyżej odnajdziesz TS. Ucieczka nie wchodzi w grę.
Xtermia niczego nie wyczuwa.

[Szósty zmysł]
Maxwell traci wiarę, że dasz się szczerze przekonać do jego światopoglądu. Gdy ją straci zaatakuje.
Czujesz się jakbyś miał nóż przy gardle. Maxwell cię zabije.
Ale jak?

Yasahiro

Shinku Ankoku

Idzie powoli w kierunku Maxwella i podnosi głowę by na niego spojrzeć.

-Musiałbym być Silny by zasłużyć na coś takiego, ale gybym był dość silny nie potrzebowałbym tego? Nie trzeba tworzyć wysokopoziomowych broni by pokonać inne? Nie, nie przyczyniłeś się do obniżenia poziomu wojny. Ona wciąż będzie kontynuować, nieważne co zdziałasz. Działając przeciw Sojuszowi po prostu robisz z nas lepszy cel... Natomiast Pantheonlord... Ty nie wiesz ile poświęciłem by go pokonać, co się wydarzyło. Poświęciłem to wszystko, ponieważ ja wciąż mam nadzieję na lepszy świat. Dopóki nie zniszczysz innych wysokopoziomowych broni, nie uda ci się obniżyć poziomu tej wojny...-

Przez ten czas stara się wykorzystać Xtremię by zajrzeć w... głąb swojego ciała, tak jakby. Ta kroplówka... mogła być w niej jakaś trucizna, i wtedy by nic nie wykrył, ale Maxwell jest mechanikiem. Jakieś nanomaszyny albo niewielkie roboty czy cokolwiek.... Jeżeli coś znajdzie, stara się to zniszczyć.

-Może załatwmy to w prosty sposób. Gra, lub zakład, jeśli wolisz. Zwycięzca ma rację w tym co mówi. Ty wybierz jaka to będzie gra.-

Naras

Shinku Ankoku

Maxwell- I to ty oskarżyłem "New Age" o wykorzystywanie Słońca jako broni... Teraz robisz z siebie męczennika? "Nie wiesz ile poświęciłem", zaraz padnę z uznaniem na kolana- splunął- Nie zastanawiałeś się czemu zjawiłem się sam? Czemu szukałem nowego towarzysza? Że niby żyje w tym mieście od lat i nie miałem nikogo? Nie miałeś czasu by ucierpieć choćby w połowie jak byle żebrak z tego miasta.
JESTEŚ PIEPRZONYM DURNIEM, KTÓRY STRACI WSZYSTKO PRZEZ SWÓJ UPÓR! WSZYSCY TUTAJ CIERPIĄ IDIOTO! W NIE MNIEJSZYM STOPNIU NIŻ TY! NIE JESTEŚ JEBANYM WYJĄTKIEM I NIE JEDYNYM, KTÓRY WALCZYŁ Z NAJGORSZYMI MĘTAMI TEGO MIEJSCA A WIEDZ, ŻE DOWÓDCA SIŁ PORZĄDKOWYCH TO PIONKIEM DO SPRZĄTANIA PO PRAWDZIWYCH FIGURACH!

Xtermia nic nie wykrywa.
Na twoją propozycje gry odpowiedział tylko:
- Zniszcz to!

[Szósty zmysł]
Jeśli się nie podporządkujesz rozpocznie się walka.

Yasahiro

Shinku Ankoku

-Nie uważam, że jestem jedynym, który tutaj cierpi. To, że nie wiesz ile poświęciłem jest prawdziwe, bo... wiesz co poświęciłem? Jak wiesz, to powiedz. Jak nie, to siedź cicho. Ja nie jestem wyjątkiem, ale jestem kimś kto postanowił coś zrobić z tym co się dzieje...-

Jeżeli może jakoś schować słońce, to robi... W ostateczności, stara się je położyć na ziemi.

-I się nie poddam.-

Naras

Shinku Ankoku

Maxwell- Zdaje się, że rozum jest jedną z tych ważniejszych rzeczy, które poświęciłeś. Los Słońca nie powinien mieć dla ciebie znaczenia bo miało trafić do mnie. Rozumiem, że od początku planowałeś mi je odebrać? Dla Sojuszu? Gdybym je wziął i cie wyprowadził to znalazłbym zaraz w swoich plecach twój miecz? Zrób coś dobrego dla świata i poświęć swoje życie jak najszybciej.
A może po prostu już postradałeś zmysły? Zawirusowany człowiek. Dzieciak, którego nie obchodzą dobre intencje! Ocaliłem cię ryzykując swoim życiem i nie mówię tu już o wyciąganiu cię spod łap wroga ale o siedzeniu w ciemności i ratowaniu ciebie choć sam żegnałem się z życiem... Byś teraz podważył moją wiedzę i doświadczenie?! Ty przecież nawet nie wiesz co trzymasz!

Przeszedł się po rusztowaniu.
-Jeśli wirus rzucił ci się na głowę lub nadal śnisz po obrażeniach to pora się obudzić! Bo ja nie zamierzam tracić na ciebie więcej czasu.