Megaman Zero Game

Vanreis

Na wpół żywy doczołguję się do wyjścia na powierzchnię.
- To tutaj. - mówię do mojego niedoszłego zabójcy.

Dada

Vanreis

-Ale mam nadzieję, że mnie obronisz?
Zapytał się jeszcze raz...

Doragon

wylazlem na powierzchnie siadlem nieopodal na kamieniu rozmyslajac probojac cos zrobic z tymi sincami/ranami

Phanti

Deltar wyszedl z Elizabeth na powierzchnie i poszedl w strone polanki.

X

O dziwo... same zniknęły popukała Cię w ramię Sara. Zauważyłeś że zawsze tak robi.

Doragon

ja zas bez slowa wstalem i ruszylem przed siebie nawet sie nie ogladajac

Phanti

Sara

Uslyszalas glos

=Jak on smie cie ignorowac?! UKARZ GO! Zadaj mu bol! Skrzywdz go! Nie jest ci potrzebny! Znajdz sobie kogos silniejszego! Kogos kto bedzie mogl cie zaspokoic! Doragon musi zaplacic za swoj brak taktu!

X

<Ale... w sumie dlaczego? Ma prawo sie wściekać... może wtedy przesadziłam?>

-Przepraszam Cię za tamto... wchłonęłam pewną energie i teraz mi odwala...

Poszła za nim

Phanti

=Co?! Ty chyba nie wiesz co mowisz! Ten nedzny robak nie zasluguje na oddychanie tym samym powietrzem co ty! Zostaw go! Zostaw go! - Glos byl coraz bardziej natarczywy i coraz bardziej przekonujacy.

X

<Cicho bądź do jasnej cholery!>

-Proszę, wybacz...

Vanreis

- Tak, pewnie. Zresztą nie zaatakują cię od razu skoro idziemy razem... - powiedziałem stękając z bólu i prowadzę go do biura Colbora.

Doragon

- ...no tak...kolejny prezent od Hivera pewnie...w sumie masz racje co ja Cie obchodze??? jestem slabym glupim psioniczkiem ktorego mozna sobie porzucac o sciany a Hiver to przecierz super koles...dal naszyjnik...dal super moc...wiec Hiver jest super...a Doragon jest dal tylko kapelusz ze slomy wiec jest be bo nawet nie moze kupic jakiegos super prezentu...wiec Doragon Vanargand usuwa sie z Twojej drogi do szczescia...

Phanti

=Taaaak...posluchaj go. Posluchaj mnie...Zyje twoimi dawnymi wspomnieniami...twoim bolem...sprawie ze o tym zapomnisz...sprawie ze staniesz sie boginia! Bedziesz zyla wiecznym szczesciem! Jesli bedziesz sluchac moich rad to dostaniesz wszystko czego zapragnie twe serce i twoje cialo! Taak...sluuchaj mnie... - Poczulas ze cos zaczyna oplatac sie w okol twojego serca. Mignely przed twoimi oczami wszystkie twoje zle wspomnienia. I w glowie pojawila sie mysl, ze ten glos ci pomoze. Ta mysl stawala sie coraz jasniejsza...

X

-Do cholery jasnej, robie to wszystko by Cię chronić! Gdyby mi nie zależało to bym pewnie siedziała u Tom'a w domu i sobie spokojnie trenowała... ale jak zwykle mi nie wychodzi... błagam, wybacz mi...

Phanti

=Nie potrzebujesz treningu...nie potrzebujesz spokoju...nie potrzebujesz Doragona! Jestes potezna! Masz moc! Z ta moca mozesz zdzialac cuda! Nie musisz bronic takiego robaka jak on! Lepiej go zmiazdzyc...I miec spokoj! Hahahahaha!