Megaman Zero Game

inraeratus

Regis

Warknął i wpół ślepy z powrotem rzucił się na Adamant, na powrót przygniatając wroga do ściany. Postarał się jedną ręką odnaleźć jego dłoń z bronią, co by nie doprowadzić do kolejnych przykrych incydentów.

-Broń energetyczna! - wydarł się - przeciąż osłonę, póki trzymam go w miejscu!

Phanti

- Trzeba tłuc tak mocno, aż w końcu osłona puści! - Odpowiedziała Sally - Ostrzeliwanie go tylko pozornie jest bez sensu! Trzeba go ostrzeliwać dalej! A ty, tnij go tym mieczem!

No, obcy jest zablokowany...Ale raczej jak na razie krzywdy mu nie robicie.

Mighty

- Ostrzeliwuj obcych ponownie!
Wydał rozkaz robotowi i przyglądał się temu wszystkiemu.

inraeratus

Regis

Regis wolną ręką chwycił Ichiteiru i zaczął okładać rączką głowę obcego, uśmiechając mu się perfidnie w twarz, sprawdzając ile razy potrzebuje uderzyć, by się przebić.

Phanti

Ręką chyba nic nie działasz. Za to Robot Haia parę razy Cię trafił. Ale obcego też. Jednak jest dobrze osłonięty Adamantem. Chyba trzeba się odsunąć.

inraeratus

Regis

Zaczęło go to irytować. Serio.

-Ty! - Wskazał na Haia Ogoniastym - Ty się przez chwilę nie wtrącaj!
-A TY! - zwrócił się do obcego - Ty masz nie stawiać oporu!
Pociągnął go za rękę ze spluwą. Wyciągnął go zza Adamantu i wwalił na ziemię. Jedną nogą na powrót przygwoździł jego rękę z działkiem. Drugą... nastąpił mu na tors... albo lepiej - głowę. Wziął Adamant w nareszcie wolne ręce... i zabrał się do dzieła zniszczenia.

Phanti

Regis. Pociachałeś go wreszcie. Whee!

inraeratus

Regis

Jakieś szczegóły? Kiedy i jak padła tarcza?
Zaczął przyglądać się ciału obcego. Zaraz, zaraz... jak on aktywował Tę osłonę? Jakiś konkretny mechanizm ma coś z tym wspólnego? Co z bronią? Nie ociąga się. Kto wie kiedy i ten rozpłynie się w powietrzu...
Po zakończeniu oględzin rozpoczął wyjmowanie kul z ran, o ile zostały takowe pośród jego ciała. Niezbyt miłe doznanie. Nie odwracając się spytał:
-Ile lat służysz już jako żołnierz?

Phanti

Nic nie zauważyłeś. Osłona wcale nie puściła jakimś cudem udało się ją przeciąć.

(On po prostu ma sporą odporność na obrażenia, kiedy załącza tarczę. Ale w końcu i tak umrze xD)

Mighty

Schował swojego robota i wziął na barana Sally, aby ta mogła obejrzeć sobie te całe widowisko z innej perspektywy.
- Wiesz jak stąd się wydostać? Wrócić na Ziemię?
Szepnął do niej.

inraeratus

Regis

<Głuchy, tępy i jedno mu w głowie. Już ona jest lepsza. Wolna, nieskrępowana duszyczka, frywolna i niepodległa...>

Phanti

- Jak to jak? - Zapytała Sally - Trzeba obalić Kapitana i zniszczyć statek!

Mighty

- Woohoooo!
Krzyknął z entuzjazmem
- Słyszałeś to Regis?! ALE CZAD!
Spojrzał znów na Sally
- Dobra, a on silny jest? Pewnie tak! PRZECIEŻ TO BOSS!
Przez chwile nad czymś myślał po czym wyrzucił
- Znasz do niego drogę?
Swój wzrok skierował tym razem na Regisa
- Ej, długo Ci to zajmie? Chętnie bym Ci pomógł ale niestety, wiesz jak jest.
Uśmiechnął się i przyglądał się już potem nieustannie potyczce nerwowo tupiąc nogą,
na to aż walka się skończy.

Phanti

Ale Walka już się skończyła?

- To mostka ciężko się dostać. Ale z pomocą damy radę.

Mighty

(Skończyła czy nie, chwilowo czekałem na Inraeratus'a)

Posadził ją obok Regisa, a sam ruszył do przodu "zbadać teren", rozgląda się dookoła
i patrzy co jest przed nimi czy jakieś rozwidlenie czy ch. wie co.