Megaman Zero Game

Phanti

Otworzył Ci się spadochron. Ale w tym momencie to było chyba niepotrzebne.... A i dostałeś z kopa w szczękę. Aż Ci się poduszki powietrzne otworzyły.

Mighty

<Spadochron który złagodzi upadek.. No cóż, nie jest źle..>

Pomyślał po czym chwycił się ziemi, asfaltu i odepchnął dłońmi od podłożą nadając sobie szybszy pęd i starając się wyprowadzić
prawy sierpowy prosto w maszynę uważając na swoją głowę.

Phanti

Przewróciłeś go! Co dalej?!

Mighty

Włącza jeden z przycisków, i zaciska dłonie w pięść, a następnie zadaje uderzenie w tors leżącemu mechowi.

Phanti

Rozwaliłeś go! WYGRAŁEŚ! O JA JEBIE! KUUUUURRRRWA MAĆ! MAMY CZEMPIONA! WO! WOOO! WOOOHOOOO! YEEEHAAAAW! BWHAHAHAHAHAHAHHA!

Symulacja się skończyła. Dostajesz jedną gwiazdkę w nagrodę.

Budzisz się w realu.

- I jak? - Zapytał Twój pracodawca - Gotowe?

Mighty

- Gotowe.

Uśmiechnął się do siebie ale nadal odczuwał niepokój, bo w końcu nie wiedział co go czeka dalej.

Phanti

( W CO WALISZ GWIAZDKĘ ? )

Drzwi do bunkra zaczęły się otwierać.

- Za mną. - Odrzekł i ruszył ku wejściu...

Mighty

(W KONIA tzn. komputerki i już ją zauplaudowałem w sygnie.)

Wyjął swój siermiężny kilof i szedł tuż za plecami swojego zleceniodawcy.

Phanti

Doszliście do czegoś co wyglądało jak kapsuła. Spokojnie mógł do niej wejść człowiek.

- Wreszcie...! - Wyszeptał Twój towarzysz - Po tylu latach poszukiwań i starań...!

Nagle usłyszeliście za sobą głos.

- Świetnie. A teraz... odsuńcie się z dala od kapsuły. A najlepiej, uciekajcie.

Mighty

Przekręcił trzonek będąc ustawionym plecami do nieznajomego i powoli się odwracał, kiedy on wykona jakiś ruch to stara się oczywiście go sparować.
Póki co chce mu się przyjrzeć i pozwolić na dyskusję ze swoim zleceniodawcą.

Phanti

Cóż. Waszym gościem jest reploid. Niebieski. O dość nietypowym na dzisiejsze czasy dizajnie.

- Kim jesteś? - Zapytał Twój pracodawca.

- Tuyet. To jedyne co musisz o mnie wiedzieć. - Odpowiedział reploid, spokojnym głosem - Ah. Oprócz tego, że zabieram Ci War Mongera. Dziękuję za otworzenie bunkra. Teraz możecie już iść.

- Nigdy Ci go nie oddam! - Wrzasnął Twój sprzymierzeniec.

- Śmiem wątpić.

Reploid zwany Tuyetem zaczął powoli iść w waszą stronę...

Mighty

Stanął przed pracodawcą i torował Tuyetowi drogę trzymając przy piersi kilof.
Gotów, z aktywnym modułem wpatruje się w niego by dostrzec jakość pancerzu, ewentualnie słabości w nim.

Phanti

Cóż. Nic szczególnego nie widzisz. W ogóle ten pancerz jest jakiś dziwny. Nigdy czegoś takiego nie widziałeś.

- Zrób coś! - Zawołał pracodawca

Tuyet ciągle się zbliża. Powoli. Chyba mu się nie spieszy.

Mighty

Bierze silny zamach i wykonuje kilka uderzeń w jego stronę do momentu w którym w niego uderzy, po każdy uderzeniu
cofa się i przybliża od niego, cofa i przybliża.

Phanti

Uderzenia tak jakby... Nic nie dają. Ześlizgują się po nim. A wyładowania elektrycznie tylko przechodzą po jego ciele. W końcu, widocznie znudzony złapał za twój kilof i ścisnął dłoń. Kilof się rozpadł... Silną ma łapę.

- Doprawdy? Górnicze narzędzie na największego z D.A.W.N?

- D.A.W.N?!- Zawołał Twój pracodawca wyraźnie przerażony

Niebieskie, jarzące się oczy Tuyeta rozszerzyły się i nagle jakby fala uderzeniowa wysłała Cię na najbliższą ścianę. Ześliznąłeś się obok czegoś co wyglądało na terminal.

- Szybko! - Zawołał Twój towarzysz - To terminal obronny! Aktywuj go!